Walentynki natknęły nas, by przyjrzeć się warszawskiej Sadybie zupełnie z innej perspektywy niż zazwyczaj. Nie patrzyliśmy na to, co nowego się dzieje na tym zabytkowym osiedlu, jak się zmienia, lecz na to, jakie ono jest i czym przyciąga. Stworzyliśmy listę romantycznych skojarzeń z Sadybą. To nasza subiektywna lista. Każdy z czytelników ma prawo do własnej, choć liczymy, że niektóre skojarzenia będą się pokrywać.
1. Latarnie gazowe
To rzadkość w Warszawie. Tu i ówdzie zdarzają się w Polsce pojedyncze sztuki, ale jeśli chodzi o całe kwartały ulic oświetlane cytrynowym światłem, to stara Sadyba jest absolutnym liderem i wyjątkiem w skali kraju, zostawiając w pobitym polu Agrykolę, Bielany i Ostrów Tumski we Wrocławiu. Czynnych latarni gazowych jest tu najwięcej w Polsce – w październiku 2022 było ich 121. Jeszcze dziesięć lat temu zapalał je i gasił latarnik, pan Henryk Chrupek. Dziś robi to za niego elektroniczny czujnik zmierzchowy. Choć – ciekawostka – ten sam latarnik nadal tu bywa, bo konserwuje latarnie na zlecenie firmy, która wygrała przetarg dzielnicy. Nota bene ten sam latarnik wciąż zapala i gasi słynne latarnie gazowe na ul. Agrykola przy Łazienkach.
Latarnie gazowe na Sadybie mają swój osobny szlak z drogowskazami i tablicami edukacyjnymi, zawieszonymi na płotach. Jak bardzo różni się spacer wzdłuż latarni gazowych od spaceru wzdłuż latarni elektrycznych, które tylko wyglądają na gazowe, widać dobrze na przykładzie ulicy Truskawieckiej (elektryczne LED-y, białe światło) i położonej kilkadziesiąt metrów dalej ulicy Orężnej (gazowe, cytrynowe światło). O romantycznym klimacie, który tworzą latarnie gazowe można się przekonać z pozycji kanapy, oglądając na Netfliksie serial „Powrót”, kręcony w dużej mierze na ul. Orężnej. A najlepiej przekonać się osobiście, wybierając się wieczorem na spacer.
Więcej o latarniach gazowych na Sadybie: https://sadyba24.pl/wiadomosci/item/2841-sprawdzilismy-najwieksze-w-polsce-skupisko-czynnych-latarni-gazowych-jest-na-starej-sadybie-mozna-tu-tez-spotkac-latarnika
2. Ślady kolejki wąskotorowej
Symbol rozwoju obecnej starej Sadyby, zwanej przed wojną Miastem Ogrodem Czerników i Sadybą Oficerską. Kolejka rozpoczęła obsługiwać obecną starą Sadybę jeszcze w 1892 roku i z przerwami funkcjonowała do 1971 roku. Początkowo konna, później parowa. Kolej zwana Koleją Wilanowską łączyła rogatki mokotowskie (obecny Plac Unii Lubelskiej) z Wilanowem i dalszymi miejscowościami.
Powstała w odpowiedzi na rosnącą potrzebę mieszkańców śródmieścia, by spędzać wolny czas w podmiejskich miejscowościach letniskowych. Już w 1894 roku warszwska prasa pisała (cytujemy dokładnie z zachowaniem ówczesnej pisowni): „Z powodu panujących upałów, a ztąd i znacznego napływu publiczności, która w porze wieczornej szuka wytchnienia po za granicami miasta, zarząd kolei wilanowskiej w zastosowaniu się do życzenia ogółu od dnia dzisiejszego przedłużył o jedną godzinę kurs wagonów na pomienionej linji. Ostatni tramwaj dotąd wyruszał z Wilanowa o godzinie 10-ej wieczorem, od dziś wychodzić będzie o godz. 11-ej.”
Kolejka była nieodłącznym elementem krajobrazu osiedla. Z daleka słychać było jej gwizd. Pod jej kołami stracił życie Leon Łuskino, autor przedwojennego szlagieru, pieśni „Szara Piechota” a stopę straciła Maria Branicka, żona generała Branickiego („Jechała po kwiatki do Bernardynów. Musiała się zagapić, albo niefortunnie stanąć i wpadła pod ciuchcię wąskotorową – mówiła nam kilka lat temu jej córka, Katarzyna).
Dla upamiętnienia roli, jaką odegrała kolej wilanowska w życiu i rozwoju ówczesnej Sadyby, mieszkańcy osiedla z pomocą jednego z deweloperów ufundowali pomnik kolejki. Stanął on początkowo na Pl. Rembowskiego, a od dziesięciu lat przy Okrężnej, na skrzyżowaniu z Powsińską. Można na niego wejść, dotknąć go, zrobić zdjęcie.
O historii kolejki wąskotorowej: https://sadyba24.pl/jcontentxmipsum-potenti-leo-malesuada-amet-sociis-nascetur-variusxm/item/2586-130-lat-temu-do-czerniakowa-dotarl-kon-i-kolejka
O pomniku kolejki na Okrężnej: https://sadyba24.pl/jcontentxmipsum-potenti-leo-malesuada-amet-sociis-nascetur-variusxm/item/2816-lokomotywke-na-sadybie-zzera-rdza-autor-rzezby-alarmuje-bez-pilnej-konserwacji-pojawia-sie-dziury-nie-wiadomo-jednak-kto-jest-wlascicielem-obiektu
3. Małomiasteczkowy świat - Przedwojenne wille i kamienice
Stara Sadyba zachwyca też starymi budynkami. Najbardziej malownicze są te przy Morszyńskiej po wschodniej stronie osiedla. Najciekawsza, choć wymagająca remontu, wydaje się willa przy Morszyńskiej 23 należąca przed wojną do ppłk Alojzego Przeździeckiego. Kilka domów obok jest willa przedwojennego generała i ministra spraw wojskowych Kasprzyckiego (Morszyńska 27), czy byłego ministra spraw zagranicznych Becka (Okrężna 22). Jak romantycznie mogła wyglądać ulica Morszyńska przed i w trakcie wojny pokazuje nakręcony na niej film „Urodziny młodego warszawiaka” z 1980 w reżyserii Czesława i Ewy Petelskich.
Równie romantyczny jest dawny pasaż handlowy wzdłuż Okrężnej. Tamtejsze kamieniczki, zachowane z lat 1930., nasuwają skojarzenia z małym miasteczkiem. W tutejszych sklepikach tętniło życie osiedla – tu mieścił się fryzjer, magiel, spożywczy, czy papierniczy. Z dawnych czasów na jednym z domów przy Orężnej zachowała się oryginalna tabliczka adresowa z numerem Podhalańska 19 (to poprzednia nazwa Orężnej, którą władze zmieniły w latach 1950.).
Obecni mieszkańcy Sadyby dbają o zabytki. Wzorcowym przykładem są dwa domy, które przeszły spektakularną metamorfozę – z ruin w luksusowe wille. Jedna mieści się przy Godebskiego 14, a druga przy Iwonickiej 40.
O kocich łbach i małomiasteczkowym klimacie na Okrężnej https://sadyba24.pl/jcontentxmipsum-potenti-leo-malesuada-amet-sociis-nascetur-variusxm/item/2588-kocie-lby-i-malomiasteczkowy-klimat
O domu gen. Kasprzyckiego na Morszyńskiej https://sadyba24.pl/template-features/item/438-wielki-minister-i-skandalista
O domu ministra Becka n Morszyńskiej https://sadyba24.pl/template-features/item/348-najpopularniejsi-sadybianie-9-jozef-beck
film „Urodziny Młodego warszawiaka” na YouTube https://www.youtube.com/watch?v=4-NaC8WCFU4
4. Fosa wokół 19-wiecznego carskiego fortu
Stara Sadyba tonie w zieleni. Jej mieszkańcy mają do dyspozycji trzy skwery (w tym jeden duży jak park) i jeden park. Najbardziej urokliwie wygląda jednak zieleń wokół kameralnej fosy Morszyńskiej. Ta okrąża dawny fort carski (Fort IX, im Henryka Dąbrowskiego) przy Powsińskiej. Fosę widać z ulicy Morszyńskiej.
5. Klimatyczne wąskie uliczki
Kilka ulic Sadyby przeszło niedawno rewitalizację. Wszystkie wyglądają tak jak przed wojną, a nawet lepiej – bo zamiast powszechnych kocich łbów, zyskały nawierzchnię z eleganckich granitowych kostek. Do tego chodniki pokryte są równymi płytami betonowymi o wielkości 50x50 cm, typowymi dla lat międzywojennych. Eleganckie, dopieszczone nawierzchnie widać na Goraszewskiej, Jodłowej i Cieplickiej – na pierwszych dwóch dodatkowo przyświecają latarnie gazowe. W ramach romantycznego spaceru warto zajrzeć też na wąskie uliczki z lat 1950., na których praktycznie nie ma ruchu kołowego. Polecamy szczególne Juraty i Kuracyjną. Przedwojenny sznyt trzyma też nadal ulica Orężna z najdłuższym w Warszawie rzędem latarni gazowych.
6. Jezioro, które stało się rezerwatem przyrody
Jeśli jeszcze starczy tchu, to warto przedłużyć spacer do Jeziorka Czerniakowskiego. To dziś dość dziki rezerwat przyrody, choć w południowej części wykorzystywany jako popularne miejskie kąpielisko. Warto odwiedzić, bo rzadko można spotkać w dużym mieście naturalne jezioro z autentyczną plażą. Wokół zbiornika snuje się ścieżka edukacyjna – niestety, dotychczasowe tablice edukacyjne zniszczyły się i trudno z nich dziś cokolwiek wyczytać (właśnie podmienione są na nowe).
7. Jedzenie przy kominku i małe knajpki
Od 10 lat stara Sadyba odkrywa swój potencjał gastronomiczny. Boom na knajpki zapoczątkowało skandynawskie bistro NABO, które latem 2012 roku sprowadziło się na ul. Zakręt 8 przy Skwerze Starszych Panów. Kilka miesięcy później lokal w środku willowego osiedla dostał nieoczekiwanie tytuł knajpy roku Gazety Wyborczej. Od tego czasu wielu restauratorów przekonało się, że Sadyba ma potencjał, by prowadzić tu caloroczne restauracje i kawiarnie z ambicjami. Dziś najbardziej znanym szerzej lokalem jest wegetariańska restauracja Szklarnia przy Zakręt 8. Tam też w zewnętrznym ogródku znajduje się tytułowy kominek-atrapa, który jednak robi klimat.
Ale dobrze zjeść można też za ścianą od Szklarni - w La Mome przy Zakręt 8. Zapraszają też Segment przy Powsińskiej 18a, Quatro Canti przy św. Bonifacego 100, Zegarmistrzowska przy Muszyńskiej 23 (wejście od Okrężnej – uwaga to kawiarnia w starym stylu, połączona z prawdziwą pracownią i sklepem zegarmistrzowskim!), Bella Napoli przy Nałęczowskiej 60, Saya Sushi przy Nałęczowskiej 60 i już od najbliższego piątku, 16 lutego, również Ferment przy Iwonickiej 40. Sporo jak na osiedle liczące nieco ponad 6 tysięcy mieszkańców, prawda?
8. Ciekawe historie miłosne
Sadyba to również głośne i publiczne historie miłosne. Niektóre kończą się rozwodami, ale są i takie, które trwają po grób. Tak było na przykład ze związkiem Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej i Andrzeja Kopiczyńskiego („Czterdziestolatka”). Znana para aktorska z Sadyby przeżyła ze sobą prawie 30 lat. Oboje niespodziewanie odeszli w 2016 roku – ona w czerwcu, on w październiku. Po śmierci los ich rozdzielił – spoczywają oddaleni od siebie o ponad 100 kilometrów: on na Powązkach w Warszawie, ona na Starym Cmentarzu w Łodzi.
Sadybiańskie love story bez happy endu: https://sadyba24.pl/template-features/item/2834-sadybianskie-love-story-bez-happy-endu
9. Aktywna społeczność, realizująca stuletnie idee miasta-ogrodu
Romantyczne w Sadybie wydaje się też to, czego nie widać - zwarta aktywna społeczność, która wciąż wierzy w ideały społeczne sprzed ponad 100 lat. Te, które wzywały do życia blisko ludzi i w zgodzie z naturą. Stara Sadyba powstała bowiem w latach 1920. jako miasto ogród. Nawiązywała tym samym do angielskiej idei miast ogrodów Ebenezera Howarda. Zgodnie z nią na przedmieściach miały powstawać osiedla łączące to, co najlepsze z miasta i wsi. Miały być domy w otoczeniu ogrodów, wspólne zieleńce, ale też infrastruktura społeczna – miejsca do sąsiedzkich spotkań. Takim miejscem w każdym mieście ogrodzie miał być tzw. dom ludowy. Sadyba nie dorobiła się go przez 100 lat – jego odpowiednik powstał dopiero w ubiegłym roku jako Międzypokoleniowe Miejsce Spotkań, przeszklony pawilon na Skwerze Ormiańskim (warto tam zajrzeć, otwarty jest codziennie od 16.00). To mimo wszystko romantyczny wątek. W dzisiejszym zagonionym świecie rzadko się zdarza, by ludzie realizowali wspólne (jakkolwiek utopijne) ideały sprzed lat.