Wówczas 11-letni Maciek opowiada o tym, co widział i co przeżywał podczas kolejnego dnia Powstania na Sadybie w 1944. Kilka dramatycznych historii, przemieszanych z zazdrością i śmiechem.
1 sierpnia 1944. Pierwszy dzień Powstania na Sadybie, widziany oczami 11-letniego Maćka Piekarskiego. I już na początku cichy dramat o pożegnaniu: „Matka zamknęła drzwi, odwróciła się do mnie i powiedziała szeptem przez łzy: „On nie wróci…”
Powstanie Warszawskie to dziś wielki zryw narodowy, o którym czyta się w książkach i debatuje w telewizji. Dla 11-letniego Maćka z Sadyby, to była rzeczywistości w mikroskali. Tylko 2-3 dni gorących walk przed ogłoszeniem ostatecznej klęski Niemców.