Piątek, 27 Grudzień 2024

Debaty wyborcze są zwykle konstruowane tak, by goście skakali sobie do gardła.  Tym razem na Sadybie obyło się bez awantury. Choć kontrowersyjnych tematów nie brakowało.

Firma Lekaro, która od lipca 2014 odbiera odpady od mieszkańców Mokotowa, skapitulowała. Pod naciskiem urzędu miasta, od marca przyszłego roku będzie odbierała odpady zielone wprost z domów jednorodzinnych.

 Towarzystwo Miasto Ogród Sadyba ogłosiło listę 4 kandydatów, których będzie popierać w wyborach samorządowych 16 listopada.  Wszystkich można będzie poznać osobiście w trakcie planowanych na 8 listopada: debaty wyborczej i spaceru po Sadybie.

1 listopada to tradycyjny czas wspomnień i pożegnań. Z tej okazji wspominamy czwórkę wielkich entuzjastów starej Sadyby, którzy odeszli w ostatnim roku. 

Wczoraj, 26 października, ale w roku 1945, ukazał się tzw. dekret Bieruta. Ostatnio jest o nim głośno, bo po niemal 70 latach spadkobiercy prywatnych nieruchomości w Warszawie zaczynają masowo odzyskiwać zabrane im dekretem mienie.  Dotyczy to nie tylko domów prywatnych, ale też obecnych szkół i parków.  Czy reprywatyzacja publicznych terenów rozszerzy się poza centrum i dotrze również na Sadybę?

Szkoła Podstawowa 103 zdobyła od dzielnicy pieniądze na stworzenie wielofunkcyjnego placu zabaw.  Może on jednak nie powstać, bo… nikt nie chce go zbudować.

Szkoła Podstawowa 103 zdobyła od dzielnicy pieniądze na stworzenie wielofunkcyjnego placu zabaw.  Może on jednak nie powstać, bo… nikt nie chce go zbudować.

Rzutem na taśmę, na jednej z ostatnich sesji w kadencji, stołeczni radni przegłosowali plan miejscowy dla Miasta Ogrodu Sadyba.  Lokalni społecznicy cieszą się, że zabytkowe osiedle zyskało wreszcie jasne zasady rozwoju, niektórzy mieszkańcy narzekają jednak na ograniczenia rozbudowy dla swoich domów.

W odpowiedzi na liczne przypadki pogryzień w okolicach Jeziorka Czerniakowskiego, mokotowscy urzędnicy zdecydowali się odławiać krążące tam bezpańskie psy.  Akcja już trwa.

Pijani stanowią stały element otoczenia Jeziorka Czerniakowskiego w letnie, upalne dni. W odpowiedzi na rosnący sprzeciw Internautów dla tej sytuacji, próbowaliśmy w wakacje ustalić, jak się pozbyć niechcianych przybyszów z tamtejszej plaży. Dziś podsumowujemy akcję.

 Zimna aura nie sprzyja kąpielom i piciu alkoholu na plaży Jeziorka Czerniakowskiego.  Dziś problemu pijanych zatem nie widać.  Ale w przyszłym roku zapewne powróci. Dlatego drążymy temat dalej.  Tego lata pytaliśmy już o możliwe rozwiązania burmistrza Mokotowa.  Bogdan Olesiński stwierdził, że nie może pomóc, bo nie należy to do jego kompetencji decyzyjnych.  Dziś publikujemy odpowiedzi kolejnych dwóch instytucji, bliskich sprawie: Straży Miejskiej i WOPR. Dajemy też głos lokalnym mieszkańcom.

Straż Miejska: Nie możemy karać za pijaństwo, ale za zakłócanie porządku już tak

Strażnicy też nie dają nadziei.  - Straż miejska nie ma podstaw prawnych do tego, aby wobec osób spożywających na plaży alkohol stosować sankcje karne (pouczenia, mandaty, wnioski o ukaranie kierowane do sądu) – mówi Katarzyna Dobrowolska z wydziału prasowego Straży Miejskiej. Faktycznie. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (art. 14) nie wymienia plaż jako miejsc, w których obowiązuje zakaz spożywania alkoholu. Miejsca objęte takim zakazem to - oprócz m.in. szkół, środków transportu publicznego - ulice, place i parki.

Przedstawicielka służby prasowej Straży Miejskiej wskazuje jednak na pewną furtkę w przepisach. - Choć ustawodawca nie dał nam uprawnień do podejmowania interwencji wobec osób spożywających na plaży alkohol, to na plażach interweniować możemy i interweniujemy m.in. wobec osób zakłócających spokój i porządek publiczny, zachowujących się głośno, wulgarnie, zaśmiecających teren, itp. – wylicza Katarzyna Dobrowolska.

Strażniczka wskazuje na konkretne działania.  - Jeśli chodzi o plażę Jeziorka Czerniakowskiego, to strażnicy miejscy założyli w związku z tym terenem tzw. Kartę Kontroli Miejsca Zagrożonego. Oznacza to, że rejon jest cyklicznie kontrolowany przez strażników z Referatu Komunalnego i Referatu Patrolowo-Interwencyjnego. Strażnicy podejmują tam interwencje związane z zakłóceniami spokoju i porządku, dewastacjami, zaśmiecaniem – mówi Dobrowolska. Interwencje te przynoszą jednak marny skutek. Jak poinformował nas burmistrz Mokotowa, Bogdan Olesiński, w ciągu ponad 2 miesięcy funkcjonowania plaży nad Jeziorkiem Czerniakowskim, strażnicy miejscy wystawili zaledwie 6 mandatów.

Pozorowane działania?

Internauci komentujący przypadki tegorocznych utonięć w Jeziorku, twierdzą, że strażnicy patrolują rejon plaży tylko pozornie.  Naoczny świadek, internauta o pseudonimie jatowidzę, tak opisywał sytuację w lipcu na portalu TVN Warszawa: „byłem wczoraj od 12 do 16 nad jeziorkiem i widziałem jak stada debili kapią się tam gdzie nie wolno (także i rodziny z małymi dziećmi) poza tym piwsko lało się strumieniami a liczni byli tak nawaleni że nie mieli siły wstać z koca.  Po lewej stronie od mostu mamusia (ok 30 lat) była tak naprana że nie zwracała uwagi na swoje dziecko i ludzi i załatwiała swoje potrzeby na ich oczach. I patrząc na zdjęcie to właśnie tam to się zdarzyło. A straż miejska przejeżdża sobie samochodzikiem po Gołkowskiej albo Jeziornej i na nic nie zwracają uwagi.”

Straż Miejska zaprzecza pozorowanym patrolom i dowodzi, że do pijących alkohol zwraca się bezpośrednio. – Osoby pijący są upominane i odsyłane do lektury regulaminu tego miejsca. Strażnicy pilnują również, aby osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu nie wchodziły do wody. -

Może rozwiązaniem jest zatem zwiększenie liczby patroli?  Katarzyna Dobrowolska sugeruje, że nie tędy droga.  Mówi: - Liczba patroli odwiedzających w ciągu doby omawiane miejsce uzależniona jest od sytuacji na terenie całej jednostki (II Oddział Terenowy Straży Miejskiej obejmuje Mokotów, Wilanów i Ursynów), tj. od realizacji zgłoszeń priorytetowych (zagrożenia życia, zdrowia i mienia). W dni powszednie przypisany do zadania jest patrol z Referatu Patrolowo-Interwencyjnego w zmianie dziennej i w zmianie nocnej. Dodatkowo kontrole prowadzi strażnik rejonowy w ramach obchodu swojego rejonu oraz patrol szkolny z policjantem. –

Zapytana o konkretną liczbę patroli wysyłanych nad Jeziorko, przedstawicielka służb prasowych podała, że w ciągu przykładowych 3 upalnych dni od 8 do 10 sierpnia br. przeprowadzono 6 kontroli w ramach Kontroli Miejsca Zagrożonego. Dobrowolska podsuwa jednak pośrednio pomysł na to, jak zwiększyć tę liczbę.  Mówi: - Funkcjonariusze obecni są w tym miejscu w zależności od zgłoszeń od mieszkańców. - Jak się dowiedzieliśmy, prośby o dodatkowe planowe patrole trzeba wtedy kierować do naczelnika oddziału straży.  Prosić mogą mieszkańcy albo zarządzający terenem, czyli ZDM Mokotów. - Częstsze patrole będą jednak możliwe w zależności od dostępnych załóg – przestrzega Dobrowolska. 

WOPR: Chętni do działania, ale pozbawieni narzędzi

Bardziej chętni do poszukiwania rozwiązań służących ograniczaniu pijaństwa na plaży są ratownicy ze stołecznego WOPRu.  Od dwóch lat jako jedyni startują w konkursie dzielnicy Mokotów na organizację kąpieliska nad Jeziorkiem. I od dwóch lat konkursy te wygrywają. 

- Działania "plażowiczów" w obszarze dysfunkcyjnych zachowań oraz nadużywania alkoholu i związanej z tym późniejszej kąpieli (dwie osoby, które w tym roku już utonęły były pod wpływem alkoholu) są naszą bolączką – mówi Paweł Błasiak, prezes Stołecznego WOPR.  Wskazuje, że jedynym orężem ratowników w tym zadaniu jest regulamin kąpieliska. A ten traktuje przede wszystkim o tym, co się dzieje w tzw. obszarze wodnym, czyli w wodzie. Szef ratowników wyjaśnia: - Kompetencje, a właściwie uprawnienia i obowiązki Stołecznego WOPR jako podmiotu uprawnionego do wykonywania ratownictwa wodnego, ustawa określa w szczególności jako ratowanie osób tonących. –

Umowa z Dzielnicą też nie pomaga. - W ramach zadań zleconych przez Dzielnicę, Stołeczne WOPR świadczy usługę organizacji kąpieliska oraz zapewnienia bezpieczeństwa osobom z niego korzystającym. Z tej umowy nie wynikają dla nas żadne dodatkowe uprawnienia i obowiązki. Ograniczenie spożywania alkoholu w miejscach publicznych leży jedynie w kompetencji służb porządku publicznego. – dodaje Błasiak.

Punkt zaczepienia jest, ale kto chce być wrogiem?

Prezes WOPRu chwali sobie bliską współpracę z policją i strażą miejską.  Przyznaje jednak, że pomimo nikłych kompetencji, które są im przypisane w regulaminie, ratownicy też sami starają się interweniować. Mają tu pewne możliwości.  Nie wszystkie punkty regulaminu tyczą się bowiem zachowań w tzw. obszarze wodnym, czyli w samej wodzie.  W punkcie 14 regulaminu kąpieliska czytamy: „Osoby naruszające porządek publiczny lub przepisy niniejszego Regulaminu będą usuwane z obiektu, niezależnie od ewentualnego skierowania sprawy również na drogę postępowania w sprawach o wykroczenia”. Punkt 12 tegoż dokumentu precyzuje natomiast, że „Ratownicy mają prawo egzekwowania przestrzegania niniejszego Regulaminu”.

Dlaczego więc – mimo bliskości ratowników – tak wielu jest pijących? WOPR-owcy jako jedyni z wszystkich służb przyznają się do niemocy w egzekwowaniu porządku z powodu nieprzychylnego nastawienia plażowiczów. Paweł Błasiak: - Nasi ratownicy są - w wypadku egzekwowania "Regulaminu miejsca wykorzystywanego do kąpieli" - postrzegani jako "wróg dobrej zabawy i relaksu". -

Prezes WOPRu szuka rozwiązań w doświadczeniach z innych kąpielisk. - Z naszej perspektywy (i obserwacji) obawiamy się, że całkowitej eliminacji spożywania napojów alkoholowych nie da się wyegzekwować. Powstanie "szara strefa" i "picie ukradkiem". – mówi.  Pewien pomysł na złagodzenie problemu na Jeziorku widzi w utworzeniu strefy (ogródka), gdzie można by było kupić i spożywać niskoprocentowy alkohol. Twierdzi, że taki pomysł zrealizowano kiedyś na jednym obiekcie w Warszawie, a obecnie stosują go inne miasta.

Błasiak przyznaje jednak, że nawet w takiej strefie mogą zaistnieć przypadki osób nadużywających alkoholu, a następnie korzystających z kąpieli. - W takich wypadkach jedynie odpowiedzialność osób sprzedających, szybkie powiadamianie służb oraz właściwa reakcja tych służb w stosunku do takich osób jest chyba jedynym rozwiązaniem – przywołuje rozwiązania z innych obiektów prezes WOPRu. 

Internauci: Wysyłać więcej patroli

O opinię na temat potencjalnych rozwiązań zwróciliśmy się także do naszych Internautów. Sukces we wdrażaniu jakichkolwiek rozwiązań urzędowych zależy bowiem od tego, na ile będą im przychylni lokalni mieszkańcy.  Zebraliśmy propozycje rozwiązań, jakie Internauci zgłosili na portalach TVN Warszawa, Gazeta.pl i na naszym Facebooku, a następnie zestawiliśmy je w formie sondażu. 

Czytelnicy portalu Sadyba24.pl uczestniczący w sondażu na stronie internetowej długo nie mogli się zdecydować, która z pięciu podanych im opcji jest najlepsza. W końcu, zdecydowanie najliczniejsza grupa głosujących – bo aż jedna trzecia (33%) - opowiedziała się za kilkakrotnym w ciągu dnia wysyłaniem patroli straży miejskiej.  Stosunkowo liczna była też grupa przeciwników jakichkolwiek interwencji.  O brak ograniczeń w piciu alkoholu na plaży apelowało 21% respondentów.  Ten sam wynik – 21% - osiągnęli zwolennicy wprowadzenia drobnej opłaty za wejście na teren plaży. Ogrodzić okolicę plaży i sprawdzać wchodzących przez ochroniarzy chce 15% uczestników sondażu.  Najmniejsze poparcie zyskał pomysł zainstalowania monitoringu i wlepiania na jego podstawie mandatów.  Poparło go tylko 9% wszystkich głosujących.

Policja: brak odpowiedzi

Wśród instytucji, które mogą pomóc w rozwiązaniu problemu nadużywania alkoholu na plaży Jeziorka Czerniakowskiego, często wymienia się policję.  Niestety, mimo naszych prób, funkcjonariusze z pobliskiego komisariatu przy Okrężnej nie zdecydowali się podzielić swoimi pomysłami na skuteczne działanie. 

Komentarz

Z komentarzy na forach i sondy wśród czytelników naszego portalu wynika, że istnieje społeczne przyzwolenie dla skutecznego rozwiązania problemu.  To ważne, bo nikła skuteczność instytucji odpowiedzialnych za teren plaży wydaje się mieć swoją częściową, choć skrzętnie skrywaną, przyczynę w ich obawie przed niechęcią i protestami mieszkańców. 

Do następnego sezonu pozostało jeszcze kilka miesięcy.  Dość czasu, by zebrać wszystkie strony – policję, straż miejską, ZGN, Stołeczny WOPR, lokalnych mieszkańców – i pod okiem nowego (?) burmistrza, formalnie odpowiedzialnego za teren plaży, przeanalizować wszystkie zgłoszone propozycje i pomysły.  Tylko skoordynowane działanie daje nadzieję na położenie kresu niebezpiecznym lub społecznie nieakceptowalnym zachowaniom osób nadużywających alkohol na plaży Jeziorka.

Copyright © Sadyba24.pl             O nas   |    Zostań reporterem   |   Reklama   |    Kontakt    |   Modyfikacje: Tomold