Pamiętacie kolorowego ptaka przedwojennej Sadyby, Edka Laudańskiego, o którym pisaliśmy kilka dni temu? Popisywał się, robił szalone zakłady z kolegami, podrywał dziewczyny, ale 80 lat temu, kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, razem z innymi dwudziestolatkami z osiedla poszedł walczyć na terenie Woli. O jego kolegach i koleżankach ze wspólnego plutonu 1116 w batalionie Chrobry mówi wystawa, która dziś, w niedzielę, 4 sierpnia, ma swoją premierę w domu kultury i natury Ferment przy Iwonickiej 40.
Aby poczuć emocje, które towarzyszyły tym młodym dwudziestoletnim i wczuć się w ich położenie podczas oglądania wystawy, sprawdziliśmy, co dokładnie robił Edek w dzień swojej wystawy, 4 sierpnia, ale 80 lat temu, w 1944 roku.
"Wtem na strychu słyszy jakiś szmer"
Okazuje się, że zachowały się dokładne relacje, dzień po dniu, z działań plutonu i jego poszczególnych żołnierzy. I tak dowiedzieliśmy się, że 4 sierpnia 1944 Edek został wysłany na patrol. Miał sprawdzić, gdzie rozmieszczone są siły wroga na dalekiej Woli. Patrol dotarł do Płockiej. Tu ma miejsce nietypowe spotkanie Edka. Cytujemy za rękopisem członka plutonu 1116, pchor. Stanisława Pietrasa psued. "Kobuz":
Przy Płockiej kończą się domy i zaczyna otwarta przestrzeń. Reniek (łącznik Ireneusz Dytkowski – przyp. red.) zatrzymuje oddział. Zastanawia się jak poprowadzić dalej rozpoznanie. Jako szpica rusza do przodu „Edwin” (Edek Laudański – przyp. red.). Przez odkryty teren przeskakuje kilkadziesiąt metrów do bloków mieszkalnych. Wpada na klatkę schodową. Pustaka i cisza. Mieszkania pootwierane, porozbijane szafy, porozrzucane przedmioty, nieład. „Edwin” kieruje się na strych. Przez dymnik obserwuje teren. Duże kartoflisko. Nie widać żadnego ruchu.
(…) Wtem na strychu „Edwin” słyszy jakiś szmer. Niemcy? Odwraca się gwałtownie. Z mroku wypełza mała postać – to kilkunastoletni chłopiec. Mówi do „Edwina” – „Proszę pana, pan się nie bał tu przyjść?” Okazuje się, że jest to syn robotnika z Woli. Uciekł z terenów, na które wchodzili już Niemcy i schował się na strychu, gdyż teren został otoczony. Przesiedział na strychu 24 godziny. Nie orientował się, że Niemcy zmienili w tym czasie stanowiska.
Tak przyłączył się do plutonu i pozostał w nim do końca „Mały Maniuś”. Był to 11-12 letni chłopiec. Fizycznie słabo rozwinięty, ale pomimo dziecięcego wieku miał jakąś dorosłą twarz i doświadczenie dorosłego człowieka. Warszawski łobuziak i cwaniak, odważny, zaczepny. Przylgnął do plutonu, a szczególnie przywiązał się do „Edwina”, którego bardzo lubił i chodził z nim na wszystkie wypady i patrole. „Edwin” z Maniusiem przebiegają do oddziału. „Edwin” relacjonuje przebieg rozpoznania. (źródło: „Kobuz”, rękopis 1954)
Po wykonaniu zadania, wycofując się do bazy plutonu na Grzybowską, patrol Edka („Stasiek” – Stanisław Bugajski, „Willy” – Ryszard Prokopiak, „Cygan” – Antoni Młyński, „Pietrek” – Stefan Milewski i „Edwin” – Edek Laudański) musiał też walczyć. Patrol „obrzuca czołgi granatami i butelkami z benzyną. Otwiera ogień do piechoty. Kolumna wycofuje się na bezpieczną odległość i stamtąd otwiera ogień z dział czołgowych i karabinów maszynowych.”
Morze ognia
Mimo strzelania i rzucania granatami, 4 sierpnia 1944 był dla Edka w miarę spokojnym dniem. Piekło na tej części Woli, którą batalion Chrobry miał opanować, rozpętało się kilka godzin później. W „czarną sobotę” 5 sierpnia 1944 Niemcy zlikwidowali Szpital Wolski przy Płockiej 26. W kilka godzin zginęło ponad 360 osób, w tym 300 pacjentów i 60 osób personelu. Walki plutonu Edka nasiliły się 6 sierpnia. Obok miała miejsce rzeź ludności cywilnej.
Cała Wola to jedno morze płomieni. Przez pozycje przemykają się pojedynczo i grupami uciekinierzy z terenów zajętych przez Niemców. Toboły z dobytkiem. Płaczące dzieci na ręku. W oczach przerażenie. Niemcy kontynuują krwawą rzeź ludności cywilnej. Gromadzą na podwórzach domów mężczyzn, kobiety i dzieci i rozstrzeliwują bez litości, wszystkich, podpalają domy i żywcem palą ich mieszkańców. Kto próbuje wyjść z ognia czeka go kula. Widok morza ognia, widok nieszczęśliwych, na wpół obłąkanych ludzi, opowiadania o krwawej rzezi – to wszystko działa deprymująco, załamuje psychicznie. Budzi się niepokój czy decyzja walki była słuszna. (źródło: „Kobuz”, rękopis 1954)
Wystawa
O plutonie 1116 batalionu Chrobry, skupiającym Edka i innych dwudziestolatków z Sadyby i Czerniakowa, który walczył w Powstaniu Warszawskim na terenie Woli, mówi wystawa „Pluton” w domu kultury i natury Ferment przy Iwonickiej 40.
Wystawę można zwiedzać od 4 sierpnia (wernisaż o 16.00) do połowy września (z przerwą urlopową między 6 a 24 sierpnia). Wstęp wolny.