Jerzy Wołk-Łaniewski specjalizował się w historyczno-polityczno-wojennych książkach non-fiction. Przełożył w sumie kilkadziesiąt tytułów.
Jego największym osiągnięciem jest przetłumaczony przez niego reportaż „Potosi. Góra, która zjada ludzi” Ander Izagirre, który zwyciężył w 13. edycji Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego w 2022 roku. Wołk-Łaniewski pisał o tej książce: „Przy takich właśnie książkach czuję, że to, co robię, ma sens.” I dalej: „Zastanawiam się, czy jakaś postać z tłumaczonej przeze mnie literatury non-fiction poruszyła mnie tak bardzo jak Alicia, górniczka z Cerro Rico de Potosí w Boliwii. Alicia zaczęła pracę w kopalni, jak miała dwanaście lat. Z własnego wyboru pracowała na nocnych zmianach, by rano móc chodzić do szkoły. O niej i o innych niewolnikach wielkiej góry przeczytacie wiosną w Wydawnictwo Filtry w książce, o której wydanie Dorota Nowak starała się od paru lat. A teraz ja staram się tego nie spieprzyć.”
Dwa lata przed otrzymaniem Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, inny przekład Wołka-Łaniewskiego, reportaż „Telefon obwieszcza śmierć" Alberta Arce, znalazł się w dziesiątce nominowanych do tej samej nagrody.
W ostatnich latach przełożył kilka pozycji o Rosji i Ukrainie, m.in.: „Na Kremlu wiecznie zima" Roberta Service’a, „Przesłanie z Ukrainy" Wołodymyra Zełenskiego, „Do przyjaciół Rosjan" Jonathana Littela, „Wojna i kara" Michaiła Zygara.
"38 lat wspaniałego życia to skandalicznie za mało. Płaczę." — napisał w mediach społecznościowych dziennikarz, tłumacz Filip Łobodziński. - Jurek był mądry i dobry. Straszna wiadomość – skomentował informację o śmierci, pisarz i muzyk, Paweł „Pablopavo” Sołtys.