Sadyba otwarła się na dzieci z Ukrainy. W tutejszych placówkach edukacyjnych znajduje się już blisko 80 dzieci. Najwięcej - w szkole podstawowej nr 103 przy Jeziornej.
80 dzieci w trzech placówkach
- Na dziś jest u nas 47 dzieci – mówi dyrektor szkoły podstawowej nr 103, Danuta Kozakiewicz. - Przydzieliliśmy je do istniejących już klas. Aby było im raźniej, dzieci z Ukrainy dołączają do klas po kilkoro naraz.
Liczba dzieci rośnie z dnia na dzień. Pomagają w tym uproszczone przepisy. Dyrektor Kozakiewicz: – Mamy obowiązek przyjmować wszystkie dzieci z rejonu, czyli wszystkie dzieci, które zamieszkują nasz obszar, a nie koniecznie tylko te, które są tu zameldowane. Rodzice małych uchodźców lub właściciele czy najemcy mieszkań i domów z Sadyby przychodzą do nas i składają oświadczenie, że dziecko mieszka w konkretnym domu w naszym rejonie. To wystarczy, by przyjąć je do szkoły.
Rosnąca liczba dzieci z Ukrainy wpływa na liczebność klas i dalsze plany. – Dziś minister edukacji wydał decyzję, zgodnie z którą klasy w młodszych rocznikach będą mogły liczyć do 29 dzieci - wyjaśnia dyrektor Kozakiewicz. - Na razie mieścimy się w tych nowych limitach, ale nie wiem, jak będzie dalej. Docelowo - w ciągu 2 tygodni - chcemy stworzyć osobne klasy dla dzieci uchodźców z Ukrainy w ramach tzw. oddziałów przygotowawczych. Na dziś planujemy stworzyć dwa takie oddziały – jeden dla dzieci z klas 1-3 i jeden dla klas 4-6.
Brakuje kadr z językiem ukraińskim
Utworzenie oddziałów przygotowawczych będzie się wiązało z przyjęciem nowych osób władających językiem ukraińskim. Dyrektor Kozakiewicz: - W każdym oddziale uczniowie będą mieli polskiego nauczyciela oraz asystentkę nauczyciela, która mówi zarówno w języku ukraińskim jak i polskim. Jedną taką asystentkę już mam. Teraz szukam drugiej. Dałam już ogłoszenia w Internecie, ale na razie nikt się nie zgłosił.
Dyrektorka szkoły 103 kontynuuje: - W naszej szkole do dyspozycji uczniów z Ukrainy będzie wkrótce psycholożka posługująca się językiem ukraińskim. Dotąd dzieci uchodźcze mogły korzystać z pomocy polskiej pani psycholog, której towarzyszyła tłumaczka. – Pośrednictwo tłumacza nie pozwala jednak na nawiązanie bezpośredniej więzi – mówi dyrektor szkoły nr 103. I zaznacza, że ukraińska psycholożka będzie też dostępna dla innych szkół z Sadyby, po uzgodnieniu ze szkołą 103.
Brak kadry z językiem ukraińskim daje się odczuć również w drugiej publicznej szkole podstawowej na Sadybie, nr 115 przy Okrężnej 80. – Na razie mamy wolontariuszkę z Ukrainy, która będzie przychodziła do naszej szkoły na spotkania z ukraińskimi dziećmi dwa razy w tygodniu – mówi Katarzyna Maziarczyk, zastępczyni dyrektora w szkole przy Okrężnej. - Wszystkie dzieci wiedzą, gdzie i kiedy będą się odbywały te spotkania - dodaje. Dyrektorka szkoły 115, Grażyna Gozdecka uzupełnia: - Organizujemy pomoc psychologiczno-pedagogiczną, opiekę w świetlicy szkolnej, bezpłatne posiłki. Zapewniamy też dzieciom lekcje języka polskiego.
Potrzeby kadrowe w szkole 115 nie są aż tak duże jak w szkole nr 103 przy Jeziorku Czerniakowskim. Przy Okrężnej dzieci z Ukrainy jest bowiem znacznie mniej - osiemnaścioro. – Nie planujemy otwierać osobnych oddziałów przygotowawczych dla tych dzieci, bo na razie nie ma takiej potrzeby – mówi wicedyrektor Maziarczyk.
Dzieci z Ukrainy przyjmują nie tylko placówki publiczne. Najmłodsze maluchy trafiają również do placówek prywatnych. Prywatne przedszkole Baby City, które ma dwa oddziały na Sadybie – przy św. Bonifacego i Zielonej, przyjęło czternaścioro dzieci zza wschodniej granicy. – Są już u nas od dwóch tygodni, od kiedy zaczęła się wojna – mówi dyrektorka i właścicielka sieci Baby City, Katarzyna Kossakowska. - Przydzieliliśmy je do odpowiadających im grup wiekowych. Dzieci znakomicie się zaadaptowały. W każdym z naszych dwóch oddziałów mogą liczyć na kontakt i opiekę ze strony asystentki, która mówi po ukraińsku – zapewnia dyrektorka przedszkola.
Prywatne przedszkole z Sadyby jest gotowe do przyjęcia kolejnych dzieci zza wschodniej granicy. – Na razie nie pomagają nam w tym przepisy. Dziś wystąpiliśmy jednak do Sanepidu o pozwolenie na zwiększenie liczby dzieci. Mamy dla nich przygotowaną osobną salę, która dziś stoi pusta – mówi dyrektor Kossakowska.
Ogromne wsparcie rodziców i uczniów
Wszystkie dyrektorki sadybiańskich placówek edukacyjnych i opiekuńczych podkreślają znakomite przyjęcia ukraińskich dzieci przez lokalną społeczność rodziców. – Jestem wzruszona wielkim sercem, jakie okazuje cała społeczność rodziców naszej szkoły. Nasi rodzice kupili dzieciom w młodszych klasach tornistry, zeszyty, a nawet buty. Z dnia na dzień załatwili nawet bezpłatną rehabilitację – mówi wicedyrektorka szkoły 115, Katarzyna Maziarczyk. O podobnych przypadkach bezinteresownej pomocy ze strony rodziców wspomina dyrektorka szkoły 103, Danuta Kozakiewicz.
Społeczność rodziców Baby City organizuje dodatkowo zbiórki darów dla małych uchodźców z przedszkola. Przedszkole z kolei dorzuca od siebie darmowe obiady dla ukraińskich dzieci i rodzin, które mieszkają obecnie na Sadybie na zaproszenie rodziców z Baby City. – To siła naszych 300 wspaniałych rodziców – pęka z dumy dyrektorka przedszkola, Katarzyna Kossakowska.
Wszyscy podkreślają również miłe przyjęcie ze strony obecnych uczniów. – Włączają do swoich grup rówieśniczych, przysiadają się do nich podczas obiadów na stołówce. Starsze dzieci, które znają angielski, chętnie wspólnie rozmawiają z równieśnikami z Ukrainy – mówi dyrektor Maziarczyk. - Czuć, że ukraińskie dzieci dobrze się u nas czują. Na razie nie sygnalizują specjalnych potrzeb - dodaje.