Pod koniec listopada podaliśmy, że na terenie Elektrociepłowni Siekierki policjanci odkryli ponad sto ton niebezpiecznych odpadów, podrzuconych tam przez tzw. mafię śmieciową. Toksyczne chemikalia były składowane przy ul. Augustówka najprawdopodobniej przez 3,5 roku, a na pewno przez ostatnie 2 lata. Informowaliśmy również, że pożar składowiska – najczęstszy sposób przestępców na zatuszowanie procederu – mógł spowodować duże zagrożenie dla mieszkańców pobliskiej Sadyby i Wilanowa, dla Jeziorka Czerniakowskiego oraz dla samej Elektrociepłowni.
Szczegółowe ustalenia przedstawiliśmy w obszernym materiale. Wykorzystaliśmy w nim odpowiedzi otrzymane m.in. od Komendy Głównej Policji, Komendy Stołecznej Policji, Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Centralnego Biura Śledczego, Urzędu Miasta Warszawa, Urzędu Dzielnicy Mokotów i PGNiG Termika. W materiale wykorzystaliśmy też wnioski z analizy wielu źródeł sądowych i publicznych. Trudno o bardziej pogłębiony i sprawdzony z różnych stron materiał. A jednak jeden z głównych bohaterów historii o składowisku niebezpiecznych odpadów, firma PGNiG Termika, właściciel Elektrociepłowni Siekierki przy ul. Augustówka, zarzucił nam w przesłanym oświadczeniu, że w materiale znalazły się nieprawdziwe i wprowadzające w błąd informacje.
Zanim przedstawimy pełną treść oświadczenia, musimy krótko je skonkludować. Cieszy nas, że w oświadczeniu znalazło się wiele nowych informacji, których wcześniej nie poznaliśmy, mimo zadania szczegółowych pytań wielu źródłom i wielu instytucjom, w tym PGNiG Termika. Niemniej, informacje te w większości nie zmieniają sedna sprawy, a czasem wchodzą w polemikę z odpowiedziami, które uzyskaliśmy z innych źródeł. Szczegółowo do zarzutów PGNiG Termika odnosimy się pod oświadczeniem.
Oświadczenie PGNiG Termika
W związku z opublikowanym 26 listopada na portalu Sadyba24 artykułem pn. „Tylko u nas: Warszawa jeszcze dwa miesiące temu była o włos od katastrofy ekologicznej. Sprawę trzymano w ścisłej tajemnicy przez kilka lat. Do dziś”, PGNiG TERMIKA S.A. informuje, że w jego treści znalazły się nieprawdziwe i wprowadzające opinię publiczną w błąd informacje.
Odpady niebezpieczne nie zostały znalezione na terenie Elektrociepłowni Siekierki, lecz na działce sąsiedniej na ul. Augustówka. Spółka nabyła do niej prawa drogą licytacji komorniczej 24 listopada 2021 roku. Stwierdzenie zawarte w Sadyba24 artykule, iż „Przypuszczalnie odpady były już na miejscu w momencie zakupu działek przez państwowego giganta” jest niezgodne z prawdą. Działka w momencie sprzedaży została zinwentaryzowana przez komornika prowadzącego postępowanie, który nie stwierdził na jej terenie składowania odpadów. Proces wchodzenia Spółki w posiadanie nieruchomości był prowadzony sukcesywnie przez komornika i trwał praktycznie cały 2022 rok. W tym czasie ustalane były terminy, co do których podmioty prowadzące wciąż działalność na tym terenie są w stanie faktycznie opróżnić zajmowany obszar z rzeczy i sprzętu. Tym samym w tym okresie teren nieruchomości nie był obszarem zamkniętym do wyłącznego dysponowania przez Spółkę.
2 sierpnia 2022 roku na działce przy ul. Augustówki zgłoszono przechowywanie w jednym z pomieszczeń, które nie zostały jeszcze przejęte przez Spółkę, substancji chemicznych o nieznanym pochodzeniu. W dniu wykrycia odpadów na terenie popełnienia przestępstwa pojawiła się policja oraz służby WIOŚ-u. Na miejscu zostały pobrane próbki z podrzuconych odpadów. Następnie budynek, w którym były odpady, został zamknięty i zabezpieczony plombami policyjnymi. Sprawa odpadów została przekazana do prokuratury i była przenoszona między jej jednostkami.
Ocena stanu technicznego odpadów była prowadzona podczas wizytowania terenu prac rozbiórkowych (średnio raz w tygodniu), które odbywały się od września 2023 do czerwca 2024 roku, a cały teren prowadzenia prac był objęty całodobowym monitoringiem i ochroną.
Stwierdzenia zawarte w artykule:
- „Informacje o przetrzymywaniu niebezpiecznych odpadów na Augustówce są od kilku lat trzymane w tajemnicy przed mieszkańcami Warszawy”;
- „PGNiG Termika, właściciel Elektrociepłowni Siekierki, długo zwlekał z utylizacją toksycznych odpadów. Oficjalnie z powodu objęcia terenu nadzorem prokuratury. Nieoficjalnie powodem zwłoki były przedłużające się rozmowy koncernu z ratuszem, których celem było przeniesienia kosztów utylizacji na miasto”;
- „Brak publicznej informacji o zagrożeniu to jeden zarzut. Drugi – i poważniejszy – to fakt, że właściciel działki z toksycznymi chemikaliami mógł celowo opóźniać ich utylizację, aby koszty operacji przerzucić na miasto”
są nieprawdziwe i wprowadzające w błąd. Spółka nie „przetrzymywała niebezpiecznych odpadów” a wręcz robiła wszystko, aby możliwie szybko przekazać je do utylizacji. W związku z przedłużającym się terminem wydania opinii biegłego, który działał na zlecenie prokuratury, w październiku 2022 roku Spółka wniosła do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów o zgodę na przeniesienie odpadów a w marcu 2023 roku ponowiła wniosek, informując jednocześnie, że poniesie związane z tym koszty. Spółka kontaktowała się listownie oraz telefonicznie z warszawską prokuraturą w celu przyspieszenia całego procesu, ostatecznie próbki z pojemników znajdujących się na Augustówce zostały pobrane przez biegłych w grudniu 2023 roku, wtedy też sprawa została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Dopiero w kwietniu 2024 roku Spółka otrzymała opinię biegłego z wynikami badań oraz zgodę prokuratora na rozpoczęcie postępowania mającego na celu utylizację odpadów. Opinia biegłego jak i zgoda prokuratury stanowiły niezbędne elementy do przeprowadzenia przetargu mającego na celu wybór wykonawcy utylizacji odpadów. Przygotowanie do postępowania rozpoczęło się w maju 2024 roku, a w jego wyniku w 19 września 2024 roku została podpisana umowa z konsorcjum firmy Remondis i Mo-bruk. Prokurator zaaprobował wybór wykonawców.
Wszystkie odpady zostały przekazane do utylizacji, a następnie zutylizowane do 30 września 2024 roku.
Spółka podkreśla, iż w międzyczasie nie były prowadzone żadne rozmowy z miastem czy innymi podmiotami na temat finansowania i współfinansowania utylizacji odpadów. Koszt utylizacji odpadów został pokryty w całości przez PGNiG TERMIKA.
PGNiG TERMIKA dysponuje protokołami policyjnymi, analizami badań laboratoryjnych, sprawozdaniami WIOŚ oraz całą korespondencją prowadzoną z prokuratorem i innymi jednostkami prawnymi i administracyjnymi zaangażowanymi w sprawę, które wskazują, iż Spółka nie odwlekała utylizacji odpadów, lecz aktywnie współpracowała, wnosiła o przyspieszenie wydania decyzji o utylizację odpadów oraz wnosiła, iż sama pokryje koszty związane z tymczasowym przeniesieniem odpadów w inne miejsce oraz ich utylizacją.
Komentarz portalu Sadyba24
Oświadczenie PGNiG Termika porusza zasadniczo pięć wątków, do których odnosimy się poniżej.
Według PGNiG Termika, „odpady niebezpieczne nie zostały znalezione na terenie Elektrociepłowni Siekierki, lecz na działce sąsiedniej na ul. Augustówka”. Temu stwierdzeniu przeczą m.in. daty przytoczone przez samą spółkę. Spółka podaje bowiem, że nabyła prawa do działki, na której odkryto nielegalne składowisko, w listopadzie 2021 roku. Nabyła prawa oznacza de facto kupiła, a zatem stała się właścicielem feralnej działki. PGNiG Termika potwierdza z kolei, że odpady znaleziono na tej działce w sierpniu 2022, a zatem 10 miesięcy po dacie zakupu działki przez Spółkę. Spółka tłumaczy, że w chwili odkrycia odpadów nie przejęła jeszcze tego terenu, bo nadal działały tam firmy. Nie zmienia to faktu, że właścicielem terenu już była.
Według PGNiG Termika, nie jest prawdą, że „przypuszczalnie odpady były już na miejscu w momencie zakupu działek przez państwowego giganta”. PGNiG Termika podaje w swoim oświadczeniu, że „działka w momencie sprzedaży została zinwentaryzowana przez komornika prowadzącego postępowanie, który nie stwierdził na jej terenie składowania odpadów.” To nowa informacja, której wcześniej nie mieliśmy. Wnosimy z niej, że na dzień 24 listopada 2021 nie było na działce niebezpiecznych odpadów. Stwierdzono je – jak twierdzi sama Spółka - dopiero 2 sierpnia 2022.
Sęk w tym, że Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która prowadzi sprawę mafii śmieciowej na warszawskiej Augustówce, podaje tę ostatnią datę w wątpliwość. Zgadza się co prawda, że wtedy znaleziono odpady, ale nie potwierdza, że tych lub innych odpadów nie było na tej działce wcześniej. Cytujemy za Prokuraturą: „Na obecnym etapie nie zdołano jednoznacznie ustalić, jak długo rzeczone odpady były składowane w magazynie przy ul. Augustówka 22c w Warszawie”. Odpady mogły więc trafić na feralną działkę między 24 listopada 2021 (data inwentaryzacji przez komornika) a 2 sierpnia 2022. Jeśli przyjąć, że komornik poprawnie sprawdził stan działki na moment sprzedaży, to odpady mogły pojawić się niedługo potem.
Według PGNiG Termika, „Spółka nie przetrzymywała niebezpiecznych odpadów, a wręcz robiła wszystko, aby możliwie szybko przekazać je do utylizacji.” Z wyjaśnień PGNiG Termika wynika, że Spółka prosiła Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów o zgodę na utylizację odpadów najpierw w październiku 2022 (czyli dwa miesiące po wykryciu odpadów), potem w marcu 2023. W odpowiedzi na nasze zapytanie o to, dlaczego wywóz niebezpiecznych odpadów nastąpił dopiero po kilku latach, Spółka nie podzieliła się tymi szczegółami o swojej aktywności. Sugerowała, że musiała czekać z działaniami na zgodę prokuratury. Cytujemy: „miejsce zdarzenia było objęte postępowaniem prokuratorskim, a jego porządkowanie mogło rozpocząć się dopiero po otrzymaniu odpowiedniej zgody na utylizację odpadów.” Ta zgoda nadeszła dopiero w kwietniu 2024.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która przejęła sprawę w grudniu 2023, wchodzi w polemikę ze stwierdzeniami Spółki. Twierdzi bowiem, że ani w czasie wydania zgody w kwietniu 2024 ani wcześniej, tj. od grudnia 2023, nie robiła przeszkód dla utylizacji odpadów. Przytaczamy słowa rzecznika prasowego tej prokuratury, Krzysztofa Kopani:
„tutejsza prokuratura nie zabezpieczała terenu, na którym składowane były odpady, bądź jakichkolwiek elementów składowiska. Tym samym nie wprowadzaliśmy żadnych ograniczeń, co do możliwości realizacji obowiązku usunięcia odpadów przez podmioty do tego zobowiązane. Odpowiadając na pismo PGNIG Termika S.A. w korespondencji z dnia 24 marca 2024 roku tut. prokuratura wskazała, iż nie sprzeciwia się wszczęciu postępowania mającego na celu utylizację odpadów znajdujących się na w/w posesji - przy czym jak już nadmieniłem, także do tej daty brak było ograniczeń z naszej strony."
Gdyby Spółka zaczęła przygotowania do przetargu na utylizację jeszcze w grudniu 2023, a nie w maju 2024, zagrożenie pożarem i zanieczyszczeniem środowiska trwałoby krócej o pół roku.
Według PGNiG Termika, „nie były prowadzone żadne rozmowy z miastem czy innymi podmiotami na temat finansowania i współfinansowania utylizacji odpadów”. To ważne jednoznaczne stwierdzenie, które rozwiewa wątpliwości. Anonimowy informator, od którego pozyskaliśmy informacje na temat rozmów z miastem, twierdził inaczej.
Według PGNiG Termika, nie jest prawdą, że „informacje o przetrzymywaniu niebezpiecznych odpadów na Augustówce są od kilku lat trzymane w tajemnicy przed mieszkańcami Warszawy.” W swoim oświadczeniu Spółka nie dostarcza żadnego dowodu na poparcie tego zarzutu. Trudno za taki uznać krótką wzmiankę w TVN24 w maju 2024, kiedy w materiale o mafii śmieciowej, temat składowiska na Augustówce pojawia się dosłownie jednym słowem. W publicznych komunikatach Spółki lub miasta, a tym bardziej w mediach, nie ma mowy o istnieniu nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów i o zagrożeniu, które stwarza mieszkańcom i środowisku naturalnemu. Można powiedzieć, że nie wynikało to z tajemnicy, a z zaniechania. Efekt jest jednak ten sam – mieszkańcy przez trzy lata nie mieli świadomości, że żyją na ekologicznej bombie.
***
Pomimo szczegółowego oświadczenia, kilka kluczowych pytań pozostaje bez odpowiedzi.
Dlaczego teren nie był monitorowany od momentu zakupu (w czasie gdy na feralnych działkach działały inne firmy)? Nawet jeśli Spółka nie objęła w faktyczne władanie całego zakupionego terenu, to postawienie na wjeździe budki z wartownikiem i zamontowanie monitoringu zapobiegłoby podrzuceniu toksycznych chemikaliów do firmy, która wciąż działała na zakupionych działkach.
Kto byłby odpowiedzialny za ewentualną katastrofę ekologiczną w czasie 3 lat, kiedy odpady składowane były przy ul. Augustówka? Czy byłaby to prokuratura, właściciel działki (PGNiG Termika), czy firma, w której pomieszczeniach znaleziono odpady?
Dlaczego nikt (PGNiG Termika, miasto Warszawa) nie informował mieszkańców Warszawy o potencjalnym zagrożeniu?