Pojawienie się tramwaju do Wilanowa spowodowało poważne zmiany w kursowaniu autobusów na Sadybie i Stegnach. ZTM zdecydował m.in. o zmianie tras popularnych linii 131 i 519. Choć od czasu wprowadzenia zmian w połowie listopada minął prawie miesiąc, sprzeciw mieszkańców nie słabnie. Dziś do grupy niezadowolonych doszedł gracz wagi ciężkiej – spółdzielnia mieszkaniowa z 20 tysiącami członków.
Logiczne argumenty po obu stronach sporu
Argumenty obu stron sporu wydają się logiczne i uzasadnione. ZTM przekonuje, że nowe linie tramwajowe dublują się co do trasy z dotychczasowymi liniami autobusowymi, więc warto zmniejszyć tabor na tych kierunkach. I zmniejszono go kosztem linii autobusowych.
Mieszkańcy z kolei twierdzą, że stracili bezpośrednie połączenie z centrum miasta, w tym z metrem Politechnika i Dworcem Centralnym. Uważają, że są zdani na niewygodne przesiadki, mają do dyspozycji mniej miejsc siedzących w tramwajach, a w przypadku awarii jednego tramwaju są pozbawieni alternatywnego środka transportu publicznego.
Kolejne źródła oporu
Na początku negatywne komentarze mieszkańców Sadyby i Stegien pojawiały się głównie w mediach społecznościowych. Od 8 listopada mieszkańcy zyskali formalny kanał wyrażania swojego sprzeciwu w formie internetowej petycji o zachowanie dotychczasowej trasy autobusu 131. Przez miesiąc do dziś podpisały się pod nią 1892 osoby.
25 listopada z apelem o zachowanie dotychczasowych tras linii 131 i 519 wystąpił do ZTM również burmistrz Mokotowa, Rafał Miastowski. W piśmie do dyrektorki ZTM, Katarzyny Strzegowskiej, zwraca uwagę, że „obecnie z Dolnego Mokotowa żaden autobus i tramwaj nie jedzie bezpośrednio do Dworca Centralnego”. Zauważa też, że mieszkańcy Sadyby i Stegien stracili dojazd do Powsińskiego Parku Kultury, Mokotowskiego Centrum Integracji Mieszkańców przy ulicy Woronicza, czy pływalni przy ulicy Niegocińskiej. Burmistrz domaga się w piśmie, by ZTM „jeszcze raz przeanalizował swoje decyzje tak, by mieszkańcy Dolnego Mokotowa mogli dojechać autobusem do centrum Warszawy”.
Wkracza gracz wagi ciężkiej
Dziś, 10 grudnia do ruchu oporu przeciwko zmianom w komunikacji publicznej na Sadybie i Stegnach dołączył zawodnik wagi ciężkiej, za którym stoi potencjalnie 20 tysięcy osób. Tyle liczy członków Spółdzielnia Mieszkaniowa Energetyka. W petycji, do której podpisywania wzywa swoich członków, Spółdzielnia pisze:
Mieszkańcy Stegien, Sadyby oraz Sielc - największych osiedli na Dolnym Mokotowie, gdzie mieszka łącznie ponad 50 000 osób, mają obecnie utrudniony dojazd do ważnych miejsc w Warszawie. Zmiany tras linii autobusowych 519 i 131 zdecydowanie pogorszyły jakość połączeń dla mieszkańców tej części miasta, a uciążliwości dotknęły w dużej mierze seniorów stanowiących znaczny odsetek mieszkańców wymienionych osiedli.
W petycji władze Spółdzielni Energetyka zwracają uwagę na ważną dla wygody mieszkańców, a dotąd pomijaną konsekwencję wprowadzonych zmian.
Budowa linii tramwajowej skutkuje likwidacją niektórych przystanków, co dla części mieszkańców oznacza znaczne zwiększenie odległości do najbliższego przystanku. Dla wielu osób pokonanie nawet 100 m potrafi być przeszkodą nie do pokonania uniemożliwiającą dotarcie do punktu docelowego.
Podobnie jak zrobił to w swoim piśmie do ZTM burmistrz Mokotowa, spółdzielcy podkreślają, że już wcześniej wyrażali sprzeciw wobec zmian tras linii 131 i 519.
Niestety, liczne postulaty mieszkańców, zawarte także w petycji Spółdzielni z dnia 15 lipca 2024 roku, nie zostały w żaden sposób wzięte pod uwagę przy planowaniu zmian w komunikacji autobusowej.
Na końcu swojej petycji, spółdzielnia Energetyka apeluje o „rewizję zmian w komunikacji autobusowej, w szczególności linii 519 oraz 131 i przywrócenie ich kursowania na pierwotne trasy i tym samym przywrócenie zlikwidowanych przystanków autobusowych.”
Petycja została wyłożona do podpisu w siedzibach administracji osiedli oraz w Ośrodku Edukacji Kulturalnej Sadyba w godzinach pracy Spółdzielni.
Pełny tekst petycji spółdzielni Energetyka znajduje się tu.