Mieczysław Stoch do dziś pamięta tę pierwszą płytę, kupioną do spółki z bratem jeszcze w szkole średniej. Kolekcjonowanie zaczął w czasie, kiedy świat odkrył płyty CD. - Chyba Wojciech Mann powiedział, że płyta analogowa jest bardziej ludzka. W dźwięku analogowym wytwarzają się uspokajające fale alfa - zachwalał w TOK FM kolekcjoner, stryj najlepszego polskiego skoczka narciarskiego Kamila Stocha.
Zbiory największego polskiego kolekcjonera płyt winylowych zajmują trzy pokoje. Choć producent muzyczny Mieczysław Stoch zebrał ich ponad 30 tys., nie zawraca sobie głowy stworzeniem żadnej bazy komputerowej. Bo jak mówił w TOK FM, to wymaga czasu. A on woli słuchać, niż zawracać sobie głowę katalogowaniem.
Wielkość kolekcji robi wrażenie. Ale do dziś Mieczysław Stoch doskonale pamięta, kiedy kupił tę pierwszą płytę.
- To było w pierwszej klasie szkoły średniej. Kupiliśmy razem z bratem "Concerto Grosso" Arcangelo Corellego. Mam tę płytę do dziś, choć w innym wydaniu. Zawsze lubiłem muzykę. Jestem z gór, należałem do zespołu góralskiego i nasłuchałem się różnych kapel. To wtedy archetypiczne stały się dla mnie skrzypce. Ukształtowały moją wrażliwość. A kiedy przyszedł czas zapisu cyfrowego, okazało się, że coś się zmieniło. Skrzypce jako chyba najbardziej linearny dźwięk zaczęły mi przeszkadzać. Nie mogłem przesłuchać nagrań do końca. Jakoś kompakt mi nie leżał - wspominał Stoch w rozmowie z Cezarym Łasiczką.Miłość do muzyki nie opuściła też brata bliźniaka Mieczysława Stocha - Bronisława. On także zbiera płyty, choć ma ich mniej. Bronisław Stoch to ojciec mistrza świata w skokach narciarskich - Kamila.
CD to nie to
Tajemnica brzmienia płyt CD wyjaśniła się podczas rozmowy z głównym inżynierem firmy Philips, do której doszło... podczas lotu samolotem. - On był umysłem, mózgiem całej linii technologicznej płyt CD. Wytłumaczył, że jest to punktowy zapis i nie ma pełnej częstotliwości. Że jest kompresja i nie ma selektywności poszczególnych sekcji instrumentalnych. Dopiero mi się oczy otworzyły. I zacząłem słuchać, porównywać - mówił gość programu "OFF Czarek".
Mieczysław Stoch nie ograniczył się do płyt, które wtedy miał. Zdecydował się na powiększenie kolekcji. W czasach kiedy wszyscy zachłysnęli się płytami CD, było to bardzo proste. - Wtedy nie trzeba było mieć grubego portfela. Nawet na śmietniku można było znaleźć płyty.
Nic lepszego nie wymyślono
Kolekcjoner nie ma wątpliwości, że "winyl to najfantastyczniejszy nośnik, jaki do tej pory wymyślono". Między innymi dlatego, że jest bardzo trwały. Ale zalet jest znacznie więcej.- W dzisiejszych czasach, kiedy o wszystkim decyduje szybkość, zatraca się humanizm i człowieczeństwo. Kiedyś chyba Wojciech Mann powiedział, że płyta analogowa jest bardziej ludzka. Zgadzam się. Na winylach pozostała ta miękkość, przestrzenność dźwięku, przyjacielskość. W dźwiękach analogowych wytwarzają się uspokajające fale alfa. A jak słyszałem, na dźwięk cyfrowy nie reagują ani rośliny, ani zwierzęta - mówił w TOK FM.
"Kolekcjonowanie daje wolność, nie upupia..."
Dziś płyty analogowe wracają do łask. Ale w większości mają niewiele wspólnego ze specyficznym brzmieniem, które zachwala Mieczysław Stoch. - Płyty analogowe są teraz tłoczone także z cyfrowych matryc. Dźwięk więc nie różni się od tego z płyt CD - wyjaśnił.- Podobno kolekcjonerzy kupują trzy-cztery egzemplarze tej samej płyty. Jedna nigdy nie jest otwierana. Druga jest odtwarzana tylko raz i przegrywana na taśmę. Trzecia na wymianę. A czwarta... nie wiem po co... - pytał swojego gościa Cezary Łasiczka. Mieczysław Stoch wytłumaczył, że taka czwarta płyta kupowana jest np. po to, by inwestować. - Bo przy obecnych fluktuacjach na rynkach finansowych ludzie szukają nowych i pewnych inwestycji.
Zdaniem gościa TOK FM kolekcjonowanie płyt przywraca odpowiednie miejsce pieniądzom. - Pieniądz nie jest wartością samą w sobie. Służy temu, by zdobyć ukochaną rzecz. To wydaje mi się fajne. Kolekcjonerstwo poszerza też horyzonty, nie upupia. Daje poczucie wolności. Nie trzeba chodzić do filharmonii, żeby posłuchać najlepszego wykonania ulubionego utworu - wyliczał kolekcjoner.
Nie można dać się zwariować
Dzięki internetowi bez problemów można znaleźć interesujące nas wydanie. Ale są też minusy. Bo jak tłumaczył w "OFF Czarku" Mieczysław Stoch, bardzo wzrosły ceny płyt. - Każdy może błyskawicznie sprawdzić np. w serwisach aukcyjnych, ile konkretna płyta jest warta. Ale okazje się zdarzają. Tylko trzeba na ich szukanie poświęcić znacznie więcej czasu.
Posiadacz największej w Polsce kolekcji płyt analogowych zapewnia, że nie ma swojej listy marzeń - płyt, które koniecznie musi mieć w kolekcji. - Nie staram się zdobywać płyt za wszelką cenę. Mam do tego dystans. Miałem znajomego w Wiedniu, który skoczył z mostu, bo nie mógł zdobyć pewnych płyt. Wydaje mi się to śmieszne i trochę niepoważne - uważa Stoch.I zapowiada, że może w przyszłości uda mu się stworzyć internetowe radio. Żeby "ludzie mogli posłuchać muzyki, poznać i wyrobić sobie własne zdanie".
Źródło: TOK FM