Monika Dzienisiewicz-Olbrychska i Andrzej Kopiczyński. Jeszcze rok temu oboje znaleźli się w pierwszej dziesiątce dorocznego rankingu portalu Sadyba24.pl na najpopularniejszych Sadybian roku 2015. Nic nie zapowiadało, że już w następnym roku będziemy mówili o nich w czasie przeszłym.
Byli jedną z najtrwalszych par małżeńskich w polskim kinie. Choć, kiedy się poznali w 1978, nic na to nie wskazywało. On miał już za sobą dwa małżeństwa – z aktorkami: Marią Chwalibóg i Ewą Żukowską. Ona też dwa: ze scenografem Wowo Bielickim i aktorem Danielem Olbrychskim.
Do tego dochodziła duża różnica w sukcesach zawodowych. On był u szczytu popularności – rok wcześniej zakończył wieloletni serial „Czterdziestolatek”. Ona rzadko już pojawiała się w kinie, najważniejszą rolę Agnieszki w Iluminacji Zanussiego zagrała sześć lat wcześniej.
Love story
Poznali się – jak to aktorzy – na planie filmowym. Razem pojechali do Jałty, na Krym, by tam kręcić szósty odcinek serialu sensacyjnego „Życie na gorąco”. - Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia – powiedział potem Kopiczyński. Po przyjeździe do kraju, zamieszkali razem. Małżeństwo zawarli dopiero po dwudziestu latach wspólnego życia. Razem wychowywali syna Moniki Dzienisiewicz z Danielem Olbrychskim, Rafała Olbrychskiego.
W 2010 roku udzielili wywiadu magazynowi – nomen omen – „Życie na Gorąco”. Dzienisiewicz mówiła o mężu: - Jest uroczym skromnym i pozbawionym jakiegokolwiek snobizmu człowiekiem. Jest w nim trochę ojca, trochę przyjaciela, trochę kochanka i trochę męża.
Kopiczyński o żonie: - Nie jesteśmy idealną parą, bo często się ścieramy. Żona jest osobą, która chce dominować. Jeśli uważam, że mam rację, nie ustąpię. Poddaję się wtedy, kiedy... chcę - śmieje się pan Andrzej. - Najczęściej dochodzimy jednak do kompromisu. Myślę, że pomimo, że nie zawsze było łatwo, udało nam się w życiu. Jesteśmy z sobą szczęśliwi.
Koniec życia, koniec historii
W 2014 roku u Andrzeja Kopiczyńskiego zdiagnozowano Alzheimera. Kiedy jego stan znacznie się pogorszył, w 2016 roku trafił do Centrum Alzheimera przy Al. Wilanowskiej. Codziennie odwiedzała go tam Dzienisiewicz. Aż do 25 czerwca. Tego dnia przejeżdżając przez skrzyżowanie Wawelskiej oraz Żwirki i Wigury w Warszawie, aktorka zjechała na pobocze, wysiadła z samochodu i osunęła się na ziemię. Mimo natychmiastowej operacji, umarła kilka godzin później. Powód – rozległy wylew krwi do mózgu. Dzienisiewicz pochowana została na Starym Cmentarzu w Łodzi przy ul. Ogrodowej w poniedziałek 4 lipca.
Wraz z jej śmiercią, 82-letni Andrzej Kopiczyński stracił jedyną bliską sobie osobę, która się nim codziennie opiekowała. Wkrótce przestało to jednak mieć znaczenie. 13 października tego roku aktor zmarł. Po kilku dniach medialnych spekulacji o miejscu i organizatorach pochówku podano, że pogrzeb będzie miał charakter państwowy i odbędzie się w środę, 19 października na starych Powązkach.
I tak, po 30 latach wspólnego życia i deklarowanego do końca przywiązania, Monika Dzienisiewicz-Olbrychska i Andrzej Kopiczyński zostali ostatecznie rozłączeni, a ich ciała spoczęły w grobach odległych od siebie o ponad sto kilometrów.