- Dobrze, że są takie miejsca, jak to – rozmarza się Genowefa. Jej towarzysz, Marcin, pociąga łyk piwa z butelki i dodaje: - Tylko trochę za dużo jest „bydła”. Moim zdaniem.
Co to oznacza w praktyce? Mimo, że plaża jest miejscem publicznym i posiada własny regulamin, nieodłącznym elementem pikniku jest alkohol. W trunki, niemal wszyscy, zaopatrują się w pobliskim sklepie. Butelki piwa – ale i wódki – przynoszą w reklamówkach, po czym bez skrępowania, wypijają już na plaży. - Dla mnie ten zakaz to wielkie nieporozumienie. Ludzie tu przychodzą odpoczywać! Co innego, jeśli ktoś pływa: trzeźwość musi być na wodzie. Ale na plaży? Ja nie widzę żadnych przeciwskazań – mówi pan Mirosław, z puszką piwa w ręce. Co o zakazie picia piwa uważa pan Marcin? – Moim zdaniem powinno się pozwolić pić. O ile ktoś nie jest chamem! – podkreśla. – Do trzech sztuk! Bo po czterech to już bania – dodaje Genowefa. Jej towarzysz demonstruje siatkę, w której leżą już dwie puste butelki po piwie. – To jest mój kosz. I ja to później wyrzucę – zapewnia mężczyzna. - Nie nabrudzimy, nie nasyfimy – wtóruje kobieta.
„Swojski” klimat na plaży, to prócz alkoholu, również muzyka – głównie disco-polo – oraz grill. – Mnie to przeszkadza, że śmierdzi kiełbasą. Osobiście wolę zjeść śniadanie w domu i przyjść wypocząć, niż wąchać na plaży zapachy restauracyjne – mówi Jacek Kilaszczuk. Reporterka podchodzimy do grillującej pary, która w celu skuteczniejszego wzniecenia ognia, używa pompki do materaca. – Tu chyba nie ma żadnego zakazu?! – dziwi się kobieta. I dodaje: - My grillujemy dokładnie w tym miejscu na piasku, gdzie były ślady, że ktoś już to robił przed nami!
– Taki zapach tylko pobudza kubki smakowe – przedstawia swoją tezę pan Marcin. – Ci, którym to przeszkadza, niech siedzą w domu – dodaje pani Genowefa.
Dla mieszkańców pobliskich osiedli, plaża stała się miejscem pikników. Upalne weekendy spędzają tu cale rodziny. Wiesław Domaszowski, bosman przystani dzieli plażowiczów na dwie grupy: - Jedni się upijają, kąpią się po pijanemu i topią. Drudzy, spokojniejsi, nie biorą alkoholu do ust przed kąpielą i po prostu sobie wypoczywają – mówi Domaszowski. Nie tylko kosze na śmieci, ale też ich okolica, toną tu w puszkach i butelkach po piwie. Pijani plażowicze nie boją się wchodzić do wody. Skaczą nawet z mostu. - Wczoraj facet się zaczął popisywać i skakał nago. Potem nie wypłynął. Ratownicy go wyciągnęli. Udzielili mu pierwszej pomocy. W karetce podobno odzyskał przytomność – opowiada Wiesław Domaszowski. Paweł Błasiak z WOPR podkreśla, że zaledwie 100 metrów od kąpieliska jest „czarny punkt wodny”. – Rok rocznie toną tu osoby. To się dzieje poza czasem pracy ratowników: wieczorem, w nocy. Niestety najczęstszą przyczyną tych utonięć jest alkohol – dodaje Błasiak.
Reportaż TVN Uwaga znajduje się na stronie http://uwaga.tvn.pl/uwaga Reportaż z 17.07.2015 19.50