- To była sekunda, kiedy do mnie dopadły. Ujadały, wskakiwały na mnie, szarpały moje ubranie. Jeden z nich ugryzł mnie do krwi. Byłam przerażona. – opisuje dyrektorka pobliskiego gimnazjum przy Limanowskiego 10, Beata Prugar. W niedzielę, 27 marca, jak co weekend biegła ulicą Wolicką przy Jeziorku Czerniakowskim, kiedy napadło na nią dziesięć agresywnych psów. W efekcie pogryzienia pani Beata trafiła do szpitala, gdzie zaszczepiono ją prewencyjnie przeciwko tężcowi. Nie wiadomo jednak, czy na tym się skończy – nie jest wykluczone, że będzie musiała przejść serię bolesnych zastrzyków.
Próbowałam spokojnie
- Jak zwykle w weekend biegłam betonową drogą przy działkach, kiedy z daleka zobaczyłam przed sobą sforę psów. – relacjonuje zdarzenie pani Beata. - Aby ich nie drażnić, natychmiast się zatrzymałam. Spokojnym głosem poprosiłam ich opiekunkę, aby je przywołała do siebie. Niestety, ona nie reagowała, a psy głośno ujadając szybko do mnie dopadły. Zaczęły na mnie skakać i szarpać moje dresy. Wtedy już głośno zawołałam opiekunkę o pomoc. Dopiero gdy psy oddaliły się zobaczyłam, że moje ubranie jest poszarpane, a z nogi płynie krew. Jeden z nich po prostu mnie ugryzł. –
Na miejscu zdarzenia zjawił się patrol wezwany przez poszkodowaną straży miejskiej. Jak opowiada Pani Beata, strażnicy przekazali jej, że „opiekunka” agresywnych psów wyprowadza je często poza ogrodzenie na spacery wokół Jeziorka. Gdy nadjechała policja, psy były już jednak zamknięte na pobliskiej działce. Kobieta nie potrafiła określić, czy psy były szczepione. – Raz mówiła, że tak, raz że nie. – mówi pani Beata. - Nie chciała się też przyznać, czy to do niej należały psy. Odmówiła policjantom wylegitymowania się, twierdząc, że nic jej nie zrobią, że co najwyżej zapłaci 50 złotych mandatu – kontynuuje pokrzywdzona mieszkanka pobliskich bloków.
Będziemy walczyć
Pani Beata opisała zdarzenie na lokalnym forum mieszkańców i nagle rozpętała się burza. Okazało się, że podobne przypadki zdarzały się już wcześniej. Tym razem zbulwersowani mieszkańcy osiedla przy Bernardyńskiej zdecydowali się wziąć sprawy w swoje ręce. - Pani Beata będzie walczyć, dołączają do niej osoby z naszych bloków Bernardyńska 16 abc, które też miały przygody – mówi Magdalena Olchowik, sama właścicielka psa.
- Apelujemy do wszystkich osób dotychczas poszkodowanych o zgłaszanie się do nas z informacjami o tym, jakie działania były dotychczas podejmowane dotyczące problemu agresywnych bezpańskich psów, do kogo i kiedy – wzywa jedna z organizatorek akcji, Małgorzata Smoczyńska. - Chcielibyśmy też wiedzieć, gdzie i kiedy miały miejsce takie wypadki. – dodaje.
Nie pierwszy raz
Jak poinformowała nas Katarzyna Dobrowolska z referatu prasowego Straży Miejskiej, problem agresywnych psów wałęsających się nad Jeziorkiem powrócił już miesiąc wcześniej. 27 lutego 2015 strażnicy otrzymali wezwanie od osób przechodzących ulicą Wolicką o agresywnym zachowaniu bezpańskich psów. Przybyły na miejsce patrol odłowił trzy psy i odstawił do schroniska na Paluchu. Tym razem obyło się bez pogryzień. Takich przypadków mogło być więcej. Jak się bowiem okazuje, zdarzenie z feralnej niedzieli w ogóle nie zostało przez strażników oficjalnie odnotowane, choć patrol był na miejscu i sporządzał notatki.
O agresywnych zachowaniach bezpańskich psów i pogryzieniach informowaliśmy już na portalu Sadyba24.pl kilkakrotnie – ostatnio w lipcu i październiku 2014 (patrz linki poniżej). Straż miejska i urzędnicy dzielnicy Mokotów twierdzili wtedy, że przytulisko psów przy Wolickiej 13 – które jest prawdopodobnym ogniskiem problemu - działa zgodnie z zasadami bezpieczeństwa i higieny. Strażnicy mieli częściej tam zaglądać. Miały też być prowadzone akcje odławiania bezpańskich psów. Niestety, jak wskazują oba tegoroczne przypadki agresywnych zachowań czworonogów, okolice Jeziorka Czerniakowskiego nadal nie są bezpieczne dla przechodniów, a urzędnicy i strażnicy miejscy nie podejmują żadnych działań, zmierzających do definitywnego rozwiązania problemu.
Mieszkańcy osiedla Bernardyńska proszą o zgłaszanie swoich doświadczeń z bezpańskimi psami znad Jeziorka pod adres email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. - Mamy nadzieję, że wspólnie uda nam się rozwiązać problem, z jakim mamy do czynienia od ponad roku. – mówi Małgorzata Smoczyńska.
Przeczytaj też poprzednie nasze artykuły na temat agresywnych psów nad Jeziorkiem:
http://sadyba24.pl/wiadomosci/item/589-bezpa%C5%84skie-psy-atakuj%C4%85-nad-jeziorkiem
http://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/624-b%C4%99d%C4%85-od%C5%82awia%C4%87-bezpa%C5%84skie-psy