Jak zwykle na wiosnę, stołeczny ratusz pyta m.in. organizacje ekologiczne skupione w branżowej komisji dialogu społecznego ds. ochrony środowiska, co sądzą o otwarciu kąpieliska nad Jeziorkiem Czerniakowskim w danym roku. A te jak zwykle są przeciwne. – Domagamy się likwidacji tego kąpieliska i utworzenia nowego na plażach przy Wiśle – mówiła nam dwa lata temu przewodnicząca komisji, Anna Amsterdamska. Powodem są obawy o dalszą degradację rezerwatu przyrody. - Od kilku lat Jeziorko Czerniakowskie jest jedynym kąpieliskiem miejskim w Warszawie umiejscowionym w rezerwacie przyrody i to dostępnym bez opłat. W sposób oczywisty stworzyło to realne zagrożenie dla rezerwatu i narastająco prowadzi do jego dewastacji – ekolodzy pisali w uchwale komisji w 2023.
Schemat pytań i odpowiedzi powtarza się co roku i co roku nic z niego nie wynika. Kończy się na odmowie ratusza. Uzasadnienie jest zawsze to samo – na zgłaszanie się organizatorów nowych kąpielisk jest czas do 31 grudnia roku poprzedzającego uruchomienie kąpieliska. A ponieważ ratusz kieruje zapytanie do komisji na wiosnę, więc w danym sezonie uruchomienie kąpieliska jest już niemożliwe.
Konsultacje
W tym roku ratusz ponowił pytanie, ale skierował je – poza instytucjami ochrony środowiska takimi jak GIOŚ lub Wody Polskie - do wszystkich organizacji pozarządowych i spółek non-profit pożytku publicznego, nie tylko do organizacji ekologicznych. W konsultacjach społecznych, które odbyły się od 30 stycznia do 19 lutego, wziął udział jeden podmiot, który złożył jedną uwagę.
Niepodana z nazwy organizacja pozarządowa zauważyła, że Jeziorko Czerniakowskie to od lat jedyne kąpielisko na terenie Warszawy i zwróciła się z prośbą o wyznaczenie dodatkowych kąpielisk w pozostałych dzielnicach Warszawy. Organizacja zasugerowała wydzielenie i wpisanie do wykazu czterech nowych kąpielisk w Wiśle (przy Plaży Żoliborz, przy Plaży Rusałka, przy Plaży Poniatówka i przy Plaży Saska) oraz jednego nowego kąpieliska w dzielnicy Włochy (Staw Koziorożca).
Organizacja pozarządowa przekonywała, że „kąpieliska te są położone blisko centrum miasta i cieszą się dużą popularnością w sezonie letnim. Ponadto, jak wynika z badań wody przeprowadzonych na Praskiej Plaży Miejskiej, woda w Wiśle spełnia wymagania przewidziane w ustawie dla kąpieliska. Kąpieliska rzeczne od lat z powodzeniem funkcjonują w europejskich miastach, m.in. w Kopenhadze, Londynie i Zurychu. W samej Warszawie działały jeszcze do lat 70. Kąpielisko w Stawie Koziorożca przez wiele lat funkcjonowało wraz z wodną stacją harcerską. Obecnie w miejscu dawnej stacji znajduje się dogodne dojście do wody.”
Odpowiedź ratusza – najciekawsze są argumenty
Ratusz ustosunkował się do uwagi negatywnie. „Utworzenie i wpisanie do wykazu dodatkowych kąpielisk nie jest możliwe w bieżącym sezonie kąpielowym” – czytamy w odpowiedzi. Nie ma tu zaskoczenia. Ciekawe są jednak argumenty. Jeden dobrze znamy – nikt nowy do 31 grudnia 2024 nie wnosił o utworzenie kąpieliska, a teraz jest już po tym terminie.
Kolejne argumenty pokazują, na ile prawdopodobne jest to, że kiedykolwiek zmieni się sytuacja z kąpieliskami w Warszawie. Okazuje się, że kąpieliska na Wiśle nie wchodzą w grę nie ze względu na czystość wody. Na wysokości Warszawy zabrania ich tworzenia akt wyższego stopnia, a konkretnie „Plan gospodarowania wodami na obszarze dorzecza Wisły”, który zaczął obowiązywać od 17 lutego 2023. Jak czytamy w uzasadnieniu odmowy „W karcie charakterystyki dla jednolitej części wód powierzchniowych RW20001225999 - Wisła od Wieprza do Narwi (tj. dla Wisły przepływającej m.in. przez teren Warszawy) ustalono, że nie jest ona przeznaczona do celów rekreacyjnych, w tym kąpieliskowych.”
Drugi powód odrzucenia nowych kąpielisk jest kuriozalny. Stołeczny ratusz nie utworzy nowych lokalizacji, bo żadna podległa mu jednostka miasta nie chce być organizatorem kąpieliska. Ratusz powołuje się tutaj na konsultacje społeczne projektu uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie określenia wykazu kąpielisk i sezonu kąpielowego na terenie miasta stołecznego Warszawy w 2021 roku. Strona społeczna miała wtedy po raz pierwszy zgłosić postulat dotyczący utworzenia dodatkowych kąpielisk na terenie Warszawy. Biuro Ochrony Środowiska w stołecznym ratuszu zwróciło się wtedy w tej sprawie do potencjalnych organizatorów, tj. do Zarządu Zieleni Warszawy oraz do Biura Sportu i Rekreacji. Z kolei Biuro Sportu i Rekreacji przekazało propozycję utworzenia nowych kąpielisk do wybranych jednostek organizacyjnych miasta, działających w obszarze sportu i rekreacji.
Nikt nie wyraził chęci. Dlaczego? „Żaden podmiot nie był zainteresowany organizacją kąpieliska w proponowanych lokalizacjach, głównie z uwagi na brak możliwości finansowych, stan czystości wody w Wiśle, konieczność uzyskania szeregu zgód, opinii i odstępstw od zakazów” – czytamy w podsumowaniu konsultacji społecznych dotyczących kąpielisk w 2025.
Jednym słowem, nikt z ratusza się nie zgłosił, bo nikomu nie zależy na mieszkańcach na tyle mocno, by przedzierać się przez urzędową biurokrację i zabiegać o środki w miejskim budżecie.
Co najciekawsze, żadna jednostka miejska, odmawiając organizacji nowego kąpieliska, nie spierała się o to, czy tworzenie nowych kąpielisk w mieście jest potrzebne czy nie.
Inne miasta europejskie widzą potrzebę
Sprawdziliśmy, jak wygląda organizacja miejskich kąpielisk naturalnych w innych miastach Europy. Chcieliśmy się dowiedzieć, ile jest takich kąpielisk, które są zlokalizowane w jeziorach czy rzekach, są prowadzone przez miasto (przy czym ratusz również monitoruje jakość wody) i są strzeżone przez ratowników wynajętych przez miasto. Wzięliśmy pod lupę miasta o podobnej liczbie ludności: Wiedeń, Bukareszt, Hamburg i Budapeszt.
W Wiedniu znaleźliśmy cztery miejsca spełniające te kryteria (Alte Donau nad Starym Dunajem; Neue Donau na wyspie Donauinsel; Gänsehäufel, oraz Angelibad). W Bukareszcie nie zauważyliśmy ani jednego kąpieliska podobnego do Jeziorka Czerniakowskiego. W Hamburgu znajdują się trzy kąpieliska tego typu (Alstersee - Binnenalster i Außenalster; Boberger See; oraz Osterbeksee). Wreszcie w Budapeszcie zanotowaliśmy cztery kąpieliska termalne (Széchenyi Gyógyfürdő és Uszoda, Gellért Gyógyfürdő, Csillaghegy Strandfürdő oraz Dagály Strandfürdő és Uszoda). Wprawdzie zarządza nimi państwowa firma Budapeszteńska Dyrekcja Kąpielisk Termalnych i Leczniczych, ale firma ta działa pod nadzorem władz miejskich.
Podsumowując, z wyjątkiem Bukaresztu, trzy pozostałe miasta o podobnej liczbie mieszkańców co Warszawa, mają co najmniej po trzy kąpieliska naturalne, strzeżone, regularnie monitorowane pod względem jakości wody i prowadzone przez miasto.
Niechęć stołecznego ratusza do działania na rzecz rekreacji mieszkańców widać jeszcze mocniej, gdy porównamy liczbę miejskich naturalnych strzeżonych kąpielisk w Warszawie i w miastach europejskich, które są znacznie od niej mniejsze. W mniejszym o 400 tysięcy mieszkańców Monachium znajdują się trzy kąpieliska, spełniające nasze kryteria (Feringasee, Langwieder See oraz Feldmochinger See), a w mniejszej o pół miliona mieszkańców czeskiej Pradze - cztery (Biotop Radotín, Lhotka, Hostivař, Motol).