To jedna z najpiękniejszych ulic starej Sadyby. Najdłuższy w mieście szpaler latarni gazowych, wysokie rozrośnięte drzewa nad jezdnią, a po bokach eleganckie kamienice i wille, pamiętające lata 1920. Przez lata ulica stopniowo traciła swój pierwotny blask – zamiast kocich łbów położono asfalt, dziś pełen dziur, trawniki pojawiają się, by zaraz całkowicie zniknąć, a popękane betonowe chodniki falują raz w górę, raz w dół, robiąc miejsce dla korzeni drzew.
Po kilkunastu latach od pierwszych apeli mieszkańców do władz Mokotowa, Orężna znów stanie się wizytówką Sadyby. To już nie obietnice, lecz fakt. Kilka dni temu dzielnica Mokotów rozstrzygnęła przetarg na przebudowę ulicy. Nie tyle na przygotowanie dokumentacji, co już na prace budowalne. W ciągu kilku tygodni ekipy remontowe powinny wejść na plac budowy.
Ten sam standard wykończenia
Wizja nowej-starej ulicy Orężnej nie powinna nikogo zaskoczyć. Mieszkańcy Sadyby przyzwyczajeni są do tego, że od 2008 roku konserwator zabytków konsekwentnie realizuje na tutejszych ulicach ten sam standard wykończenia. Kostka szara granitowa na jezdni i na wjazdach do posesji, płyty betonowe 35x35 cm na chodnikach (tu niewielka zmiana, wcześniej były 50x50cm), do tego stylizowane warszawskie słupki. Tak jest na Jeziornej, Goraszewskiej i Cieplickiej. I tak będzie na Orężnej.
Jeszcze rok temu zapowiadało się, że w tym standardzie może być wyłom. Poprzedni konserwator zabytków – mazowiecki, wbrew planowi miejscowemu dopuścił bowiem pozostawienie na jezdni asfaltu. 28 czerwca 2022 konserwator napisał w opinii do remontu ulic Okrężnej i Orężnej: „W zakresie rozwiązań materiałowych uważamy, że jezdnie ulic powinny zostać wykonane z asfaltobetonu”. Ostatecznie jednak zmienił zdanie i wrócił do granitowej kostki 11x9 cm. W tej samej opinii zarządził wykonanie chodników z płyt betonowych 50x50cm (ostatecznie jest to 35x35).
Latarnie, chodniki, trawniki
Co jeszcze się zmieni? Pod nawierzchnią powstanie nowa kanalizacja deszczowa, czyli odwodnienie ulicy. Zmienią się też chodniki – dotąd miały zmienną szerokość, teraz będą mieć taką samą, wynoszącą 1,8 m po każdej stronie ulicy. Wszystkie trawniki mają przejść renowację.
A co zostanie? Szerokość jezdni – nadal będzie wynosić 5 m. Wykonawca pozostawi też w dotychczasowym stanie główną atrakcję traktu – latarnie gazowe. Tworzą one najdłuższy szpaler w Warszawie. „Nie przewiduje się remontu oraz wymiany istniejących lamp oświetleniowych gazowych” – czytamy w dokumentach przetargowych. Można tylko żałować, że przy tak gruntownym remoncie nie pomyślano o podniesieniu poczucia bezpieczeństwa przechodniów przez dostawienie kilkunastu latarni – tak jak zrobiono to niedawno przy ul. Goraszewskiej. Latarnie gazowe stoją bowiem tylko po jednej stronie ulicy, a po drugiej panuje półmrok.
Na każdym kroku… Pensylwania
Największe zaskoczenie przynosi projekt zagospodarowania zieleni. Po pierwsze, autorzy opracowania stwierdzają, że drzewa są w dobrym stanie, co zaskakuje zważywszy że większość z nich została zasadzona blisko 100 lat temu. Po drugie, większość drzew pochodzi z tego samego gatunku. Aż 133 na 212 drzew na ulicy Orężnej to jesiony pensylwańskie (Fraxinus pennsylvanica), które – jak czytamy w dokumentacji budowlanej – „stanowią główną tkankę zabytkową zieleni tego miejsca”. Autorka opracowania, Zuzanna Wiśniewska z SGGW, ocenia, że są to drzewa o wysokich walorach przyrodniczych i kulturowych.
Prawdziwy podziw w projekcie budowlanym budzi podejście do drzew. Z 212 drzew drobiazgowo zinwentaryzowanych przez projektanta, do wycięcia przeznaczono tylko trzy (pierwsza wersja zakładała wycięcie 10). 11 lipca 2023 konserwator zabytków wydał zezwolenie na ich usunięcie, ale zalecił, aby posadzić w ich miejsce nowe jesiony pensylwańskie (jeden nowy już widzieliśmy). Wszystkie rosną przy skrzyżowaniu z Zelwerowicza.
Podziw budzi przede wszystkim wrażliwość w stosunku do systemu korzeniowego drzew i daleko idące próby zachowania tego, jaki on jest obecnie, kosztem stworzenia jednolitego eleganckiego chodnika lub trawnika. Przykłady? Cytujemy za dokumentacją techniczną dla wykonawcy remontu:
„W niektórych i uzasadnionych przypadkach konieczne będzie pozostawienie wrośniętych krawężników czy ich fragmentów, gdyż ich usunięcie mogłoby spowodować radykalne zmiany oraz uszkodzenia korzeni drzew. Sytuacja wrośniętych elementów nawierzchni została zaobserwowana przy egzemplarzach nr 144, 154, 173, 174 oraz 175”.
„Dodatkowo w trakcie wizji lokalnej zaobserwowano, że duża część starszych egzemplarzy ma wyniesioną ponad poziom terenu bryłę korzeniową oraz poszerzoną podstawę pnia z widocznymi korzeniami głównymi. Szczególnie widać to przy drzewach nr: 10, 26, 48, 61, 88, 89, 137, 144, 154, 164, 166, 172, 173, 174, 175. W ich otoczeniu również należy rozpatrzyć alternatywne metody realizacji nawierzchni. W trakcie realizacji prac, po wytyczeniu dokładnego położenia krawężników, należy podjąć decyzję, czy zwykłe krawężniki nie uszkodzą korzeni i ewentualnie zastosować krawężniki punktowe/obrzeża nie wymagające korytowania, bądź podcięcie krawężników lub zastosować inne rozwiązania umożliwiające nie ingerowanie w system korzeniowy drzewa.”
Konserwator zabytków, który odpowiada również za zabytkowy układ zieleni na terenie starej Sadyby, nie tylko zalecił utrzymanie istniejących systemów korzeniowych i dostosowanie do nich chodników i innych elementów infrastruktury. Nakazał także wprowadzenie stałego nadzoru „inspektora nadzorów prac w terenach zieleni”. Konserwator liczy, że stały nadzór ogrodnika na placu budowy zapobiegnie uszkodzeniu lub zniszczeniu „chronionej substancji”.
Remont na dwa razy – najpierw od Powsińskiej do Zdrojowej
Rozstrzygnięty przetarg na wykonawcę dotyczy odcinka między Powsińską i Zdrojową. To 733 metrów, dwie trzecie długości ulicy. Jak wpisano do zamówienia, druga część remontowanej ulicy, tj. od Zdrojowej do Sobieskiego, będzie też powierzona wybranemu obecnie wykonawcy, ale o cenie nowego odcinka zdecydują negocjacje wykonawcy z urzędem.
Na wykonanie fragmentu od Powsińskiej do Zdrojowej firma budowlana ma maksymalnie 11 miesięcy, licząc od momentu podpisania umowy. Termin ten jest niezależny od warunków, które zostaną wynegocjowane dla drugiego odcinka. Firma budowlana może oczywiście wykonać fragment od Powsińskiej do Zdrojowej daleko przed czasem, ale jeśli zrobi to przed końcem 2025, to i tak na odbiory i płatność będzie musiała poczekać do 2026 roku. Budżet na realizację inwestycji jest bowiem rozłożony na dwa lata: 2025 i 2026. Z drugiej strony, zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków na przebudowę Orężnej, wydana 24 kwietnia 2024, jest ważna tylko do 31 grudnia 2025.
Znany hiszpański wykonawca
Przebudowa ulicy Orężnej ma szanse przynieść spektakularny efekt. Czy jednak efekt ten utrzyma się w dłuższej perspektywie? Tu pojawiają się wątpliwości. Chodzi o firmę, która wygrała przetarg. Spośród sześciu pretendentów, najtańszą ofertę złożyła spółka Balzola Polska. Firma zażądała za swoje usługi 3.997.500 zł. Najbliższy cenowo oferent wyszedł z ceną tylko o 100 tysięcy wyższą. Ale już pozostali proponowali kwoty dużo wyższe - 4,3 mln, 4,6 mln, 4,8 mln i 6,6 mln. Co ciekawe, 5 z 6 oferentów zmieściło się w budżecie, który zarezerwował wcześniej urząd dzielnicy Mokotów (5,2 mln zł). Urząd nie musi więc występować do rady miasta o dodatkowe środki, a do tego na zwycięskiej ofercie zaoszczędzi jeszcze ponad 1,2 mln zł.
Oszczędności mogą cieszyć, bo przydadzą się przy innych remontach. Gorzej że przyjęte kryteria oceny, faworyzujące cenę kosztem jakości (90% to cena, a 10% to długość gwarancji) mogą odbić się na efekcie końcowym. Przekonali się już o tym mieszkańcy świeżo wyremontowanej Goraszewskiej na Sadybie, którzy do dziś borykają się z wypadającymi i już kilkukrotnie naprawianymi kostkami granitowymi (a w zasadzie kilkumetrową nawierzchnią z granitu na każdym skrzyżowaniu). Wykonawca, spółka Planeta, który dzięki niskiej cenie wygrał przetarg na Goraszewską, zbankrutował w kilka lat po remoncie i miasto musiało samo organizować naprawy pogwarancyjne.
Zwycięzcy przetargu na Orężną, hiszpańskiej firmie Balzola, szybkie bankructwo raczej nie grozi. To firma z dużym doświadczeniem, dobrze znana w Warszawie. Dzięki niskiej cenie wygrywa większość miejskich przetargów na budowę reprezentacyjnych placów, ulic i linii tramwajowych. Tylko w ostatnich kilku latach firma wygrała przetarg na przebudowę Chmielnej, Marszałkowskiej (w toku), pl. Bankowego, placu Centralnego przed Pałacem Kultury (w toku), Ronda Dmowskiego. Dla Tramwajów Warszawskich zbudowała nowe tory wzdłuż ul. Gagarina, nową linię za Tarchominem do Winnicy, Zajezdnię Mokotów.
Uwaga na możliwe opóźnienia
Duża liczba inwestycji nie zawsze idzie w parze z dotrzymywaniem terminów. Ostatnie inwestycje tramwajowe poszły w miarę sprawnie. Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich, potwierdził opóźnienia na niektórych z nich, ale stwierdził w Gazecie Wyborczej krótko: „Nie było zastrzeżeń”.
Gorzej z inwestycjami drogowymi. Burmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk publicznie narzekał na ślimacze tempo robót na rondzie przy ul. Kochanowskiego i gen. Rudnickiego. W rozmowie z Wyborczą w 2023 uznał je wręcz za skandaliczne. Dodał, że gdyby to było możliwe, jego zdaniem należałoby wykluczyć Balzolę z miejskich przetargów. Podobne uwagi, choć już nieoficjalnie, przekazywali dziennikarzom gazety inni urzędnicy w Warszawie.
Przykładów dużych opóźnień w inwestycjach drogowych jest więcej niż jedno rondo na Bielanach. Przy wytyczeniu czterech zebr i posadzeniu kilkudziesięciu drzew w pobliżu Ronda Dmowskiego poślizg wyniósł 4,5 miesiąca (prace miały zakończyć się na początku 2022, a przeciągnęły się do końca maja), podobne opóźnienie zanotowano przy przebudowie Chmielnej w 2024. W innych miastach Polski, kilkumiesięczne opóźnienia doprowadzały wręcz do odstąpienia od umowy (tak zrobiła spółka Wrocławskie Inwestycje w przypadku budowy torowiska na Hubskiej we Wrocławiu w 2018) lub zasądzenia kar umownych w sądzie (tak było z halą sportową w Mielcu w 2023, gdzie dodatkowo wykryto poważne wady wykonawcze). Obecnie prasa rozpisuje się o opóźnieniach m.in. z przebudową centrum Łodzi i budową trasy staromostowej w Toruniu.
Najbliższa przypadkowi ulicy Orężnej na warszawskiej Sadybie jest ulica Cmentarna w Łodzi. Łódzki magistrat zlecił jej przebudowę w standardzie podobnym do ul. Orężnej. Teraz spiera się z firmą Balzola o to, że pół roku po generalnym remoncie nawierzchnia ulicy Cmentarnej jest w fatalnym stanie – w kilku miejscach wypada kostka granitowa, a nad powierzchnię wyszły metalowe pręty, które miały wzmacniać nawierzchnię z kostki granitowej. Wykonawca twierdzi, że błędy wynikają z dokumentacji, a miasto – że ze złej realizacji.
Czy jednoczesne wykonywanie kilku dużych inwestycji w mieście nie przeszkodzi firmie Balzola w sprawnym i poprawnym ze sztuką budowlaną remoncie przedwojennego traktu na Sadybie? Przekonamy się już za kilka tygodni.