Po interwencji okolicznych mieszkańców, budowa 3 bloków przy Augustówka 7 została zatrzymana, a sprawa trafiła do nadzoru budowlanego. Jak się okazało, deweloper, spółka Novum, zaczęła budowę nie posiadając odpowiedniego pozwolenia na budowę.
Teraz na jaw wypływają nowe fakty. W materiale dla Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego TVP3, mieszkaniec okolicy, pan Jan opowiedział kilka dni temu o wycince drzew na terenie inwestycji. - W kwietniu, dokładnie rok temu, wjechały maszyny i wyrównały cały ten teren. Dobrze, że nasze sąsiadki zareagowały i nie pozwoliły wyciąć reszty drzew, bo oni wzięli się za duże drzewa.
Inni świadkowie wspominają, że cięcie drzew i krzewów było błyskawiczne. - Prace zaczęły się 12 kwietnia 2024 rano, a po około 5 godzinach prawie wszystko zostało już wycięte - mówi jeden z mieszkańców okolicy. Z identyfikatorów czasu wykonania zdjęc wynika, że wycinka mogła być nawet szybsza niż 5 godzin. Na pierwszym zdjęciu z wycinki widzimy godzinę 8:57, a na ostatnim (już po wycince) godz. 11.42..
W relacji telewizyjnej TVP3 pan Jan wyrażał wątpliwości, czy firma posiadała potrzebne do wycinki zezwolenia.
Mieli pozwolenie na wycinkę czy nie?
- W zeszłym roku właściciel działki prowadził wycinkę drzew i krzewów. Zostaliśmy zaalarmowani przez mieszkańców. – mówi rzecznik dzielnicy Mokotów, Tomasz Keller. I dodaje: - Pracownik wydziału był na miejscu przeprowadził oględziny. W trakcie oględzin po wycince, zostało ustalone, że usunięte zostały tylko drzewa i krzewy, dla których nie było wymagane zezwolenie – tłumaczy.
Z relacji świadków wiemy, że do chwili interwencji mieszkańców wycięte zostały dwa duże drzewa, ale nie ma informacji o ich obwodzie. A tylko ten daje furtkę do wycinki. Zgodnie z prawem, nie jest wymagane zezwolenie gdy na wysokości 5 cm obwód pnia nie przekracza 80 cm – w przypadku topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego. W przypadku innych gatunków ten próg jest niższy i wynosi 65 cm dla kasztanowca zwyczajnego, platana klonolistnego i robinii akacjowej; oraz 50 cm dla pozostałych gatunków drzew.
Skoro nie musieli mieć, dlaczego twierdzili, że mają?
Pozornie wszystko się zgadza. Deweloper nie miał zezwolenia na wycinkę, bo nie musiał go mieć ze względu na grubość drzew. Pojawiają się jednak wątpliwości. Czy urzędnicy faktycznie otrzymali do inspekcji właściwe drzewa? I co ważniejsze, dlaczego robotnicy na placu budowy twierdzili, że kierownik budowy ma takie pozwolenie. I że tak zapewniał ich prezes (firmy deweloperskiej - red.). Dowód na takie stwierdzenia zachował się na nagraniu wideo, które otrzymaliśmy od świadków wycinki z kwietnia 2024.
Spytaliśmy urząd dzielnicy Mokotów, jakie drzewa wycięto i dlaczego uznano, że nie wymagały one zezwolenia na wycinkę. Czekamy na odpowiedź.