Pierwotna strategia – sprzedać. Przedwojenne kamienice przy Powsińskiej 17 i Orężnej 1 miały być żyłą złota dla mokotowskiego ratusza. Podobnie jak kilkanaście innych gminnych budynków na willowej Sadybie, miały pójść na sprzedaż w przetargu. Rachunek zysków i strat był oczywisty – po wykwaterowaniu lokatorów, dzielnica pozbywa się drogich w utrzymaniu i domagających się pilnego remontu nieruchomości, a w zamian otrzymuje miliony do swojej zawsze niewystarczającej kasy.
Dzielnica nieoczekiwanie zmienia plan
Plan prywatyzacji budynków wielorodzinnych, przyjęty przez dzielnicę Mokotów w styczniu 2009 roku, wypełnił się niemal w całości. Dziś do sprzedaży pozostały na Sadybie już tylko 3-4 gminne nieruchomości, w tym właśnie puste kamienice przy Powsińskiej 17 i Orężnej 1. I kiedy wydawało się, że zaraz usłyszymy o ich wystawieniu na przetarg, w czerwcu ubiegłego roku zarząd dzielnicy niespodziewanie postanowił pozostawić je w zasobie mieszkaniowym Mokotowa. Innymi słowy, przeznaczył je na mieszkania komunalne.
Do dziś nie wiadomo, co zdecydowało o zmianie strategii dzielnicy wobec tych dwóch budynków. Można jedynie spekulować, że powodem był ich stan prawny, który znacząco obniżył wartość nieruchomości na rynku, a zatem cenę sprzedaży, którą miasto mogło uzyskać w przetargu. Obie kamienice – decyzją sądu z połowy 2024 – nie mają bowiem własnego i nieskrępowanego dostępu do drogi publicznej (muszą dzielić się nim z pobliskim blokiem spółdzielni Energetyka).
Czy remont jest bardziej opłacalny niż sprzedaż?
Jeśli faktycznie urzędnicy zrezygnowali z wystawienia kamienic na przetarg, ponieważ sprzedaż przestała być aż tak opłacalna, jak pierwotnie zakładano, to alternatywna droga – remont budynków i ich późniejszy wynajem lokatorom – też może się okazać strzałem w kolano.
Już teraz widać, że koszty remontu będą bowiem znacznie wyższe od zakładanych. Wiceprezydent miasta, Aldona Machnowska-Góra, w odpowiedzi na interpelację stołecznej radnej i wiceprzewodniczącej Rady Warszawy, Melani Łuczak (Miasto Jest Nasze), przyznaje, że oba budynki znajdują się dziś w złym stanie technicznym. Zauważa też, że dzielnica podjęła działania „mające na celu analizę opłacalności przywrócenia ich do użytkowania”. Takie sformułowanie może sugerować, że decyzja o remoncie nie jest przesądzona i wszystko zależy od tego, ile ten remont będzie kosztować.
Koszty remontu rosną
Koszty remontu rosną z każdą inspekcją. Jako punkt wyjścia, w październiku ubiegłego roku, miasto wstępnie oszacowało koszty remontu obu budynków. Już pod koniec tego samego miesiąca stało się jednak jasne, że szacunki trzeba będzie podnieść. Jeszcze w październiku na zaproszenie mokotowskich urzędników wizję lokalną przeprowadził bowiem przedstawiciel Stołecznego Konserwatora Zabytków. Szczegółowe zalecenia konserwatorskie w sprawie remontu obu obiektów, które przesłał do dzielnicy 30 października 2024, wykazały, że konieczna jest pełna rewaloryzacja budynków.
Na tym koszty się nie kończą. Jak informuje wiceprezydent Warszawy, Aldona Machnowska-Góra, „dopiero wykonana dokumentacja techniczna pozwoli wskazać faktyczny koszt remontu”.
Decyzja o remoncie kamienic nie jest przesądzona
Przedstawicielka stołecznego ratusza daje do zrozumienia, że decyzja o remoncie nie jest przesądzona. - Podjęcie ostatecznej decyzji wymaga również szczegółowej analizy sytuacji prawnej nieruchomości, co jest kluczowe dla określenia zakresu ewentualnych działań remontowych oraz sposobu ich realizacji – tłumaczy.
Póki co dzielnica Mokotów nie ma pieniędzy na remont budynków. - Na rok bieżący Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Mokotów nie ma ujętego zadania mającego na celu wyremontowanie lokali mieszkalnych (w tych budynkach – przyp. red.) – informuje rzecznik prasowy urzędu, Tomasz Keller.