Przypomnijmy: jak pisaliśmy, w okresie wakacyjnym mieszkańcy Sadyby wystosowali petycję do urzędów odpowiedzialnych za poprawę bezpieczeństwa na drogach powiatowych w Warszawie. Domagali się m.in. ustawienia fotoradarów na rogu Powsińskiej i Okrężnej, gdzie krzyżują się drogi kierowców i dzieci chodzących do pobliskiej szkoły.
W piśmie wskazywali, że to miejsce „stwarza realne zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców Sadyby”. - Wyremontowana infrastruktura w żaden sposób nie współgra z faktem, że Wisłostrada na odcinku przechodzącym przez Sadybę ma charakter lokalny - tłumaczyli.
Na dowód autorzy petycji przywoływali nagminne przekroczenia prędkości, które Zarząd Dróg Miejskich stwierdził na tym odcinku w pomiarach ruchu kilka lat temu. Z badań tych wynika, że „przekroczenia prędkości w tym miejscu znacznie przekraczają średnią dla Warszawy. O ile w całym mieście takich przekroczeń prędkości dopuszcza się 56% kierowców, o tyle na Sadybie ten odsetek wynosi aż 82,8%” – czytamy w petycji.
Nadesłane odpowiedzi nie nastrajają optymistycznie.
Zarząd Dróg Miejskich
Pierwszy o pomoc został poproszony Zarząd Dróg Miejskich. Organ ten zarządza drogami powiatowymi w mieście, a taką klasę drogi ma ul. Powsińska. ZDM oddalił główny postulat mieszkańców – ustawienia fotoradaru – argumentując, że nic nie może zrobić bez decyzji Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) - komórki organizacyjnej w ramach Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Jednostka ta musiałaby wskazać miejsce ustawienia urządzenia, przekazać urządzenie miastu i wyrazić zgodę na montaż.
Nawet jednak jeśli GITD - CANARD wydałby taką decyzję, to i tak szanse są niewielkie, bo ZDM- jak twierdzi - nie ma obecnie pieniędzy na montaż nowych urządzeń do pomiaru prędkości. Drogowcy obiecali jednak ponownie przeanalizować montaż fotoradaru na skrzyżowaniu Powsińskiej i Okręźnej „po otrzymaniu niezbędnych funduszy finansowych”.
A może choćby wprowadzić regularne kaskadowe kontrole prędkości? Jak się okazuje, to też nie należy do kompetencji ZDM. Drogowcy przekazali więc petycję w tej sprawie do właściwego organu - Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.
Z innymi postulatami, które ZDM tym razem ma wpływ i o których może sama zdecydować, też nie jest łatwo. Mieszkańcy proponowali takie uregulowanie sygnalizacji świetnej na okolicznych skrzyżowaniach, by kierowcy jadący Powsińską napotkali na długim odcinku tzw. zieloną falę – chodzi o to, by nie musieli przyspieszać, by załapać się na kolejne światła. ZDM dowodzi, że w obecnym systemie sterowania ruchem nie wyznacza się z góry określonych i niezmiennych odcinków czasu na przejazd samochodów i przejście pieszych. System – długość świateł - płynnie dostosowuje się do natężenia ruchu. W przypadku podanego skrzyżowania drogowcy nie stwierdzili błędów w systemie. Podsumowując - sygnalizacja świetlna jest dobrze ustawiona i nie ma co w niej zmieniać. Drogowcy dali jednak furtkę – „decyzję o wprowadzeniu zmian w pracy sygnalizacji świetlnej, może podjąć wyłącznie zarządzający ruchem w mieście, tj. Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym Urzędu m.st. Warszawy”.
Mieszkańcy Sadyby proponowali też w petycji, by na wysokości ul. Powsińskiej na Sadybie ustawić znaki ograniczenia prędkości do 50 km/h. Chodziło o to, by przypomnieć albo poinformować kierowców o tym, jaka jest dozwolona prędkość w tym miejscu. Wisłostrada może bowiem kojarzyć się z przelotówką o podwyższonej prędkości. ZDM w odpowiedzi do autorów petycji uznał, że ustawienie takich znaków nie ma sensu. Bo zgodnie z prawem drogowym, maksymalna prędkość na obszarze zabudowanym wynosi 50 km/h. Czyli nie przypomnimy o ograniczeniu, bo prędkość wynika z przepisów, a przepisy każdy powinien znać.
Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji
Petycję otrzymała też policja, a konkretnie Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Ten stwierdził w odpowiedzi, że (uwaga na urzędowy żargon) „został zadaniowany pod kątem podjęcia działań zmierzających do zapewnienia porządku w ruchu drogowym w przedmiotowym rejonie”. Mówiąc prościej, policjanci mieli odbywać patrole na Sadybie i mierzyć tam prędkość pojazdów. (Tak obiecali po naszej interwencji ….).
Co stwierdziły patrole? Krótko: nic. Brak zagrożenia. „Na podstawie dotychczas przekazanych informacji przez realizujących czynności nie potwierdzono przypadków nieprawidłowości opisanych w piśmie” – wyjaśnia poinsp. Sławomir Czyżniak, zastępca naczelnika w Wydział Ruchu Drogowego. Czytaj: policjanci nie odnotowali przekraczania prędkości na Powsińskiej. Jak tłumaczy przedstawiciel Wydziału, może to wynikać z obecności patroli policji, które oddziaływały prewencyjnie na kierujących pojazdami.
Policja nie widzi zagrożenia, więc nie podejmie dalszych działań. Zadeklarowała jedynie, że prześle petycję mieszkańców dalej, do kolejnych urzędów: Biura Zarządzania Ruchem Drogowym, Zarządu Dróg Miejskich, Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego
W przypadku fotoradarów, wszystkie drogi prowadzą do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. To on od 2016 roku ma wyłączne kompetencje w tym zakresie.
GITD też odmawia, ale z innego powodu niż pozostali. Nie ze względu na brak pieniędzy, albo brak kompetencji. Główną przeszkodą jest to, że zgłoszenie przyszło za późno. Urząd zdążył już bowiem ogłosić postępowanie przetargowe na dostawę i instalację fotoradarów w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
- Projektem zostały objęte wyznaczone lokalizacje o największym stopniu zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, których lista została zamknięta przed opublikowaniem postępowania – wyjaśnia Andrzej Kolasa, Dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
Z dalszej treści pisma wynika jednak, że nawet gdyby zgłoszenie przyszło w terminie, to i tak nie zostałoby rozpatrzone. Fotoradary z przetargu będą bowiem instalowane tylko na drogach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (czytaj: na autostradach i drogach ekspresowych). Ostatecznie okazuje się, że znów problemem są pieniądze.
- GITD obecnie nie dysponuje innymi tego typu urządzeniami, ani środkami budżetowymi, które umożliwiłyby ich zakup i instalację w nowych lokalizacjach w tym we wskazanym miejscu – rozwiewa nadzieje dyrektor Kolasa.
Zastępca dyrektora Kolasy próbuje jednak wątłą nadzieję podtrzymać. W piśmie do burmistrza Mokotowa, Rafała Miastowskiego, Damian Wiktorzak informuje:
- W przypadku uzyskania przez GITD w kolejnych latach środków na zakup i instalację nowych stacjonarnych urządzeń rejestrujących, omawiana lokalizacja zostanie oceniona zgodnie z powyższymi warunkami i w przypadku potwierdzenia zasadności instalacji, włączona w plany rozbudowy.
Szansa zatem jest, ale w perspektywie kilku lat.
Pomogą tragiczne wypadki z Woronicza i Trasy Łazienkowskiej?
Niedawne głośne wypadki na Woronicza i Trasie Łazienkowskiej mogą znacznie przyspieszyć pojawienie się fotoradaru na Powsińskiej. Zespół złożony z przedstawicieli ministerstw sprawiedliwości, infrastruktury, spraw wewnętrznych i administracji, a także policji oraz inspekcji transportu drogowego zapowiedział we wrześniu, że pracuje nad podniesieniem bezpieczeństwa na drogach. Poza odbieraniem prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h także poza obszarem zabudowanym i zniesieniem możliwości redukcji punktów karnych, na drogach ma pojawić się więcej fotoradarów.
Obecnie główny inspektor ruchu drogowego ma do dyspozycji 464 fotoradary i 36 odcinkowych pomiarów prędkości oraz 38 urządzeń rejestrujących przejazd na czerwonym świetle. W przyszłym roku planowane jest uruchomienie od 120 do 160 kolejnych urządzeń. Chodzi o 43 odcinkowe pomiary prędkości, 70 stacjonarnych fotoradarów oraz 10 urządzeń do rejestrowania jazdy na czerwonym świetle. To te same urządzenia z Krajowego Planu Odbudowy, o których wspominał w piśmie do mieszkańców Sadyby Dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, Andrzej Kolasa.
Eksperci naciskają jednak na poszerzenie grona urzędów, które będą mogły ustawiać fotoradary. - Należy przywrócić strażom miejskim uprawnienia do korzystania z fotoradarów. ITD, mimo iż zapowiada zwiększenie liczy zarówno odcinkowych, jak i stacjonarnych urządzeń do pomiaru prędkości, nie jest w stanie postawić urządzeń wszędzie tam, gdzie – jak sygnalizują lokalne władze – jest to konieczne – przekonuje Maciej Wroński, prezes Transport i Logistyka Polska (organizacji pracodawców) i ekspert Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego.
Po tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym 14 września zginął 37-letni ojciec rodziny a ranna została jego żona i dzieci, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podchwycił pomysł ekspertów. Publicznie zapowiedział rozpoczęcie prac nad projektem ustawy, która pozwoli samorządom na samodzielny montaż fotoradarów.
- W porozumieniu z właściwym ministrem i innymi samorządami przygotowujemy projekt ustawy dotyczący fotoradarów tak, aby zarządzające całą siatką dróg i ulic miasta miały prawo montować je samodzielnie - napisał kilka dni temu na platformie X Rafał Trzaskowski.
Obecnie, zarządcy dróg instalują fotoradary na wniosek Głównego Inspektora Transportu Drogowego lub z inicjatywy własnej, za zgodą GITD.
Prezydent Trzaskowski zapowiedział też przekazanie dodatkowych 164 milionów na inwestycje drogowe poprawiające bezpieczeństwo – tj. na budowę nowych rond, sygnalizacji świetlnych i elementów uspokajających ruch. Wniosek w tej sprawie będą rozpatrywać radni na najbliższej sesji Rady Warszawy, 19 września.