Jak już informowaliśmy na Facebooku, 19 czerwca Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego z siedzibą przy Powsińskiej 64a przekształcił się w nową, państwową instytucję kultury - Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza.
Zmienił się statut, patroni i pomysł na edukację. Nieco wcześniej, już ze wskazania nowego rządu, zmieniło się też kierownictwo. Nowy dyrektor Adam Leszczyński powoli wygasza dotychczasowe ekspozycje (obecna wystawa o feministkach czynna będzie do 7 lipca) i wyprzedaje publikacje poprzedników. Jak się okazuje, próbuje również bardziej racjonalnie zarządzać powierzonym Instytutowi majątkiem. Dyrektor Leszczyński ogłosił właśnie, że Instytut nie potrzebuje tak dużej siedziby jak ta przy Powsińskiej – ani dla swoich pracowników, ani jako miejsce wystaw i debat z udziałem publiczności.
Urzędnicy przyznają, że lokalizacja państwowej instytucji kultury na Sadybie nie jest zbyt fortunna. Na dowód dyrektor Instytutu podaje, że właśnie kończąca się wystawa o feministkach przyciągnęła przez dwa miesiące zaledwie 100 osób (jej przygotowanie kosztowało 90 tys. zł).
Do dyspozycji cztery piętra
Budynek przy Powsińskiej szuka więc najemcy lub najemców. Do dyspozycji są cztery kondygnacje i 2430 m2 powierzchni, w dowolnej konfiguracji. Każde piętro to około 500 m2, z czego ok. 300 m2 przypada na biura (reszta na korytarze, część socjalną i łazienki). Pokoje mają powierzchnię od 10 do 25 m2. Na każdym piętrze jest też tzw. open space na 50 m2.
Prawdziwa magia zaczyna się na czwartej kondygnacji. Zamiast biur znajduje się tam tylko jedno, nietypowe pomieszczenie. Pod półokrągłą, bardzo wysoką kopułą od strony ul. Powsińskiej kryje się duża sala widowiskowa na 120 m2 z możliwością jej poszerzenia o kolejne 36 m2 (oddzielone ścianą przesuwną). Kiedy obchodziliśmy ten obiekt z zarządcą nieruchomości, widać było, że sala idealnie nadaje się na przedstawienia. Do pełni szczęścia brakuje profesjonalnego nagłośnienia i podwieszanych świateł. I pomysłu na zakrycie wielkich panoramicznych okien.
Budynek przeszedł w ubiegłym roku kompleksowy remont, który miał kosztować 10 mln zł. Jak zapewnia zarządca, wymieniono tu wszystkie instalacje. Jest system kontroli dostępu, monitoring, klimatyzacja, wentylacja mechaniczna, sieć komputerowa, dwie windy. Do tego 15 miejsc postojowych w podziemnym parkingu. Jedno czego brak, to cena. Instytut czeka właśnie na operat szacunkowy, który ma wskazać widełki wyceny.
Instytut nie czeka jednak z założonymi rękami. Próbował już zainteresować obiektem inne instytucje publiczne, ale bez skutku. - Nie możemy sprzedać budynku, ponieważ został kupiony z dotacji celowej przyznanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Próbowaliśmy wynająć część naszej powierzchni Muzeum Narodowemu, które szuka miejsca na przechowywanie zbiorów. Niestety, w budynku nie ma windy towarowej, więc muzealnicy zrezygnowali z wynajmu – powiedział Gazecie Wyborczej prof. Leszczyński.
A może filia dzielnicowego domu kultury?
W czasach rozpowszechnionej pracy zdalnej znalezienie chętnych na duży budynek biurowy poza centrum może nie być łatwe. Być może dlatego kierownictwo Instytutu poszukuje najemcy poza biznesem. - Zależy nam na tym, żeby z nieruchomości kupionych za gigantyczne pieniądze mogli korzystać podatnicy. Dlatego będziemy szukać najemców wśród podmiotów publicznych - zapowiada Adam Leszczyński.
Taka zapowiedź cieszy lokalnych mieszkańców i organizacje społeczne z Sadyby i Stegien, którzy chcą doprowadzić do powstania na tym terenie filii domu kultury. – Myśleliśmy o tym budynku od miesięcy, ale był zajęty. To może być dobre miejsce – mówi Jacek Nowacki z zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba. Mieszkańcy zamierzają w tym celu połączyć partnerstwa lokalne z Sadyby i Stegien, w tym szkoły, organizacje pozarządowe i firmy, aby razem wystąpić z inicjatywą do władz dzielnicy Mokotów. Na początek pod petycją podpisało się ponad 100 okolicznych mieszkańców.
Czy Instytut Myśli Politycznej szuka najemcy tylko wśród instytucji państwowych, czy w grę wchodzą również instytucje samorządowe? - Tak jest. Instytucje samorządowe też wchodzą w grę – rozwiewa wątpliwości naszego portalu dyrektor Instytutu. Słysząc o pomyśle urządzenia filii domu kultury, zapewnia, że budynek przy Powsińskiej może spełniać potrzeby również takiej placówki. - Mamy też salę, która doskonale się nadaje – wskazuje prof. Leszczyński na aulę na 4. piętrze.
Najbliższa szansa na obejrzenie budynku od wewnątrz przydarzy się w ten czwartek i piątek od 15 do 20 oraz w sobotę i niedzielę od 12 do 20. W tych dniach odbędą się ostatnie pokazy wystawy o feministkach, zorganizowanej w jedynej sali ekspozycyjnej.