28 września 2019 roku miała miejsce największa akcja społeczna w historii Sadyby. Nad Jeziorko Czerniakowskie przybyło kilkaset osób, by zaprotestować przeciwko zabudowie najbliższych okolic zbiornika. Była to bezpośrednia reakcja na uchwalenie przez Radę Warszawy 4 lipca 2019 planu miejscowego Czerniakowa Południowego – wielohektarowego obszaru łąk bezpośrednio przylegających do jeziora. Mieszkańcy bali się, że deweloperzy, którzy sprowadzą się na ten teren, przetną cieki wodne i na trwałe zablokują dopływ wody do wysychającego zbiornika.
Sprawa szybko nabrała rozgłosu. O lokalnym temacie i związanym z nim oburzeniu mieszkańców informowały praktycznie wszystkie media ogólnopolskie - od Gazety Wyborczej, przez TVN, po PAP, Rzeczpospolitą i TVP Info. W efekcie do sprawy odnieśli się też czołowi urzędnicy ratusza, na czele z prezydentem Warszawy, Rafałem Trzaskowskim, który dementował zarzuty mieszkańców. Równocześnie, w Internecie ruszyła akcja zbierania podpisów pod petycją w obronie Jeziorka Czerniakowskiego, zakończona złożeniem w ratuszu ponad 7600 głosów.
Ogłosili powołanie zespołu
Wobec burzy medialnej i bardzo dużej liczby osób wspierających petycję, stołeczny ratusz skierował na protest mieszkańców dwie swoje wysoko postawione przedstawicielki – szefową biura architektury i zagospodarowania przestrzennego, Marlenę Happach i dyrektorkę koordynatorkę ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni, Justynę Glusman. Te ogłosiły przybyłym nad Jeziorko Czerniakowskie m.in., że ratusz dzień wcześniej powołał zespół roboczy w sprawie zbiornika. Urzędnicy ratusza, przedstawiciele policji i straży miejskiej, mieli wspólnie ze społecznikami debatować i planować w nim, co zrobić, by przywrócić zbiornik do życia.
Od społecznego protestu mijają dziś dokładnie trzy lata. Hucznie ogłaszany zespół roboczy działa niespiesznie. Przez ostatni rok, od kiedy ze stanowiskiem pożegnała się dotychczasowa przewodnicząca zespołu, Justyna Glusman, zespół nie spotkał się ani razu. Wakat na stanowisku koordynatora szybko uzupełniono, ale nie miało to wpływu na przyspieszenie prac. Pierwsze spotkanie zespołu po długiej przerwie i z nową przewodniczącą, Magdaleną Młochowską, odbyło się dopiero kilka dni temu, w piątek, 23 września tego roku.
Czy zespół roboczy w ratuszu ma jeszcze sens?
Przedstawiciel strony społecznej w zespole, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba, Jerzy Piasecki, broni tego gremium. – Od kiedy powołano zespół, temat Jeziorka nie jest już w ratuszu zamiatany pod dywan. Wcześniej albo nikt z urzędników nie chciał się tym zajmować, albo oficjalnie nie było pieniędzy na cokolwiek. A było i tak, że urzędnicy z jednych biur de facto torpedowali działania urzędników z innych biur.
Piasecki przyznaje, że zespół ds. Jeziorka nie jest doskonały: – Kuleje szczególnie synchronizacja działań różnych jednostek. Ale posiedzenia zespołu są jedyną okazją, by zebrać w jednym miejscu wszystkie osoby, które mają wpływ na skuteczne działanie. I ustalić, co trzeba zrobić. Co ważne, dzięki zespołowi znajdują się też pieniądze.
Gdy pytamy przedstawiciela Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, co konkretnie udało się zespołowi zrobić, bez namysłu rzuca: „koncepcja hydrologiczna”. – To w sumie najważniejsze – mówi Piasecki. - Zleciliśmy przygotowanie koncepcji hydrologicznej, które wskaże z których obszarów może pochodzić dodatkowa woda do Jeziorka i ile tej wody może być. Autorzy opracowania mają wskazać, co trzeba zrobić, aby woda opadowa z łąk Czerniakowa Południowego trafiła do Jeziorka. Dopiero kiedy ratusz będzie miał jasność, jak zagospodarować tę wodę, i czego wymagać od deweloperów w tym względzie, może ruszyć proces zabudowy pobliskich łąk. Choć plan miejscowy dla Czerniakowa Południowego obowiązuje, to jednak zabudowa do dziś nie ruszyła, bo wszyscy czekają na wnioski z opracowania. W ten sposób powstrzymaliśmy niekontrolowaną, chaotyczną zabudowę. Jak to wyjdzie, dowiemy się w grudniu, gdy do ratusza spłynie ostateczna wersja koncepcji hydrologicznej.
Prezes Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba podaje też dwa inne osiągnięcia zespołu. - Doprowadziliśmy do zamontowania zastawki powstrzymującej odpływ wody ze zbiornika. A w wyniku naszych zabiegów Rada Warszawy przegłosowała uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu miejscowego dla Jeziorka Czerniakowskiego – wymienia Jerzy Piasecki.
A co w planach zespołu? Piasecki: - W przyszłym roku chcemy wymienić tablice edukacyjne, który się mocno zużyły. A w marcu – to informacja z piątkowego spotkania zespołu – odbędzie się pierwsze w historii spotkanie robocze Biura Bezpieczeństwa z ratusza, Policji, OSiR i mieszkańców, gdzie mamy wspólnie ustalić, jak w sposób skoordynowany i skuteczny poprawić bezpieczeństwo w rezerwacie.