Wykonawcą nowej 8-kilometrowej trasy tramwajowej z Puławskiej do Miasteczka Wilanów miał zostać Budimex. Tak 10 marca podał organizator przetargu, Tramwaje Warszawskie, po powtórzeniu aukcji elektronicznej z udziałem wszystkich oferentów. Na potwierdzenie tej decyzji zleceniodawca musiał jednak poczekać kolejnych 10 dni do północy z poniedziałku na wtorek. Wtedy mijał termin na wniesienie ewentualnych odwołań.
Wczoraj, kilka godzin przed północą wpłynęło odwołanie od firmy ZUE. Już drugie od tej samej spółki w tym przetargu. – Odwołujący kwestionuje brak wezwania trzech wykonawców do wyjaśnień w zakresie rażąco niskiej ceny. Jesteśmy zaskoczeni odwołaniem złożonym przez ZUE i oceniamy je jako niezasadne. – mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich, Maciej Dutkiewicz. I dodaje: - Podejmujemy działania, które pozwolą nam na zakończyć procedurę przetargową i podpisać kontrakt. Odwołujący zarzuca brak przeprowadzenia badania "rażąco niskiej ceny", choć sam dwukrotnie w czasie aukcji, pierwotnej i powtórzonej, złożył ofertę niższą niż jedna z tych, które obecnie kwestionuje
Zaczyna się wyścig z czasem
Pojawienie się odwołania mocno komplikuje nie tyle proces budowlany, co możliwość rozliczenia się z inwestycji. Tramwaje Warszawskie muszą się spieszyć, bo inwestycja otrzymała dofinansowanie unijne i powinna być rozliczona do końca 2023 roku. Już dziś wydaje się to mało realne. Jak wynika z warunków przetargu, wykonawca będzie miał bowiem 22 miesiące na samą budowę.
Co składa się na ten okres? Projekty wraz z uzgodnieniami dla pierwszego odcinka mają być gotowe w ciągu trzech miesięcy od podpisania umowy z wykonawcą, plac budowy ma być przekazany w ciągu pięciu miesięcy, a zgłoszenie do odbioru podstacji trakcyjnych powinno nastąpić w ciągu 16 miesięcy.
Cała trasa naraz, czyli nie tylko do Sadyby, ale też do Wilanowa
Zanim jeszcze spółka Tramwaje Warszawskie ogłosiła przetarg na tzw. tramwaj do Wilanowa, eksperci powątpiewali, czy uda się za zarezerwowane pieniądze zrealizować całą trasę – od Puławskiej do Branickiego. Bardziej realne wydawało się wybudowanie tylko podstawowego odcinka - od Puławskiej do Truskawieckiej na Sadybie. Reszta trasy miała być uruchomiona jak tylko polepszy się sytuacja finansowa miasta.
Stołeczny ratusz uznał jednak, że nie może ryzykować utraty dofinansowania unijnego dla tak prestiżowego, strategicznego projektu. Mimo narzekań na braki budżetowe, zdecydował więc dosypać pieniędzy, by jednocześnie zrealizować zarówno wariant podstawowy, jak i wszystkie pozostałe odcinki. W przypadku tych drugich chodzi o 1,4 kilometra od Truskawieckiej do al. Wilanowskiej. 1,5 km wzdłuż al. Rzeczypospolitej od al. Wilanowskiej do Branickiego, oraz 700 m w ul. Św. Bonifacego do pętli Stegny wraz z węzłem rozjazdowym na skrzyżowaniu z Sobieskiego. Tym samym trasa reklamowana jako tramwaj do Wilanowa faktycznie dojedzie do Wilanowa, a nie utknie w połowie drogi, w okolicach Truskawieckiej na Sadybie.
Wszystko wskazuje na to, że trzy warunkowe odcinki zostaną skierowane do realizacji natychmiast, razem z odcinkiem podstawowym. Stołeczni radni przegłosowali bowiem w ostatni czwartek uchwałę o dokapitalizowaniu miejskiej spółki transportowej na kwotę 200 milionów złotych. Dokładnie tyle brakowało w budżecie inwestycji, by zrealizować naraz całą trasę od Puławskiej na Mokotowie do Branickiego w Wilanowie. - Dokapitalizowanie pozwoli uruchomić przewidziane wcześniej opcje – potwierdza rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Trasa tramwaju do Wilanowa ma przebiegać od Puławskiej - przez Spacerową, Belwederską - do skrzyżowania Sobieskiego ze św. Bonifacego. I potem dalej - wzdłuż ulicy alei Rzeczpospolitej do skrzyżowania z ul. Branickiego.
Zgodnie z wynikami powtórzonej aukcji, cała inwestycja ma kosztować tramwajarzy 685,4 mln zł, przy początkowym budżecie na ten cel wynoszącym 498 mln zł.