- Zauważyłem, że zabytkowa kamienica przy Zelwerowicza 15 idzie do rozbiórki – napisał do naszej redakcji mieszkaniec Sadyby (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Wskazał na niepokojące fakty: - Wiszą żółte tablice informacyjne. Dziś byli jacyś robotnicy i prowadzili prace.
Zaalarmowani pojechaliśmy na miejsce. Zastaliśmy zaniedbany, opuszczony budynek. Na barierkach i elewacji widać żółte tabliczki z napisami: „Uwaga! Roboty budowlane” a na prowizorycznym płocie z siatki „Teren rozbiórki. Wstęp zabroniony”. Na dużej uprzątniętej działce rzucają się w oczy pnie po ściętych drzewach i gruz przy schodkach do bocznego wejścia. Na terenie posesji nikogo nie zastaliśmy.
Dzielnica: wiemy o pracach budowlanych
Urząd dzielnicy Mokotów potwierdza, że słyszał o pracach budowlanych. Rzeczniczka dzielnicy, Monika Chrobak, nie mówi jednak o rozbiórce, lecz o remoncie. - Właściciel zgłosił prace remontowe, jednak ze względu na ich charakter, pojawił się ze strony urzędu sprzeciw i sugestia złożenia wniosku o pozwolenie na budowę. Czekamy na wniosek – podsumowuje przedstawicielka urzędu.
Autor listu do redakcji obawia się, że na rozbiórce czy remoncie się nie skończy. - Podobno deweloper buduje przy Zelwerowicza 15 wielki blok. Czy konserwator zabytków nie ma nic do powiedzenia? – pyta.
A może coś więcej?
Mieszkaniec Sadyby nawiązuje zapewne do wizji, którą właściciel obiektu, spółka Sweet Home miała jeszcze w 2008 roku. Wtedy pełnomocniczka spółki wystąpiła do dzielnicy Mokotów o warunki zabudowy dla działki. Planowana inwestycja miała polegać na dodaniu jednego piętra do istniejącego budynku (do 3 pięter i 12 metrów) oraz stworzeniu zupełnie nowego budynku w ogrodzie, o tej samej wysokości co istniejący. Oba obiekty miał połączyć szklany łącznik o wysokości trzech kondygnacji, a pod nowym budynkiem miał powstać podziemny garaż na jedną kondygnację.
Inwestycja nie spotkała się z aprobatą Stołecznego Konserwatora Zabytków. Inwestor nagłośnił wówczas ten sprzeciw w Super Expressie. W artykule z 2009 roku pt. „Urzędniczka zabrania nam wyremontować dom” dowodził, że widząc fatalny stan obiektu postanowił ulżyć mieszkańcom. - Wszystkim, którzy mieszkają w domu przy ul. Zelwerowicza, zapewnię inne komfortowe mieszkania – mówił w gazecie podany z nazwiska właściciel domu, Jacek Samojłowicz. Podobno wszyscy mieszkańcy z ochotą na to przystali, nie zgodziła się tylko ówczesna konserwator Ewa Nekanda-Trepka.
Jak czytamy w artykule, urzędniczka bała się ponoć, że budynek będzie wyższy niż otaczające go zabytkowe domy. - Ale to nieprawda! Pani konserwator się myli, projektujemy dom dwupiętrowy - protestował Jacek Samojłowicz. - Sam budynek nie jest nawet zabytkiem! Konserwator powołuje się na to, że może w przyszłości mógłby nim być! A co z mieszkańcami? - dodawał zdenerwowany. - Czy przez upór pani konserwator mieszkańcy mają czekać, aż budynek się rozpadnie? – złościł się Jacek Samojłowicz.
Konserwator wyraża sprzeciw dla rozbudowy
Decyzja konserwator Ewy Nekandy-Trepki została uchylona przez ówczesnego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Mimo presji medialnej, po ponownym rozpatrzeniu, stołeczna konserwator zabytków podtrzymała swoje pierwotne stanowisko.
- Przedmiotowy obiekt to willa miejska Amelii i Wojciecha Zwolińskich, powstała w latach 30. XX w. Projektowana inwestycja zmieniłaby i zaburzyłaby układ przestrzenny zespołu (urbanistycznego i budowlanego „Miasta-Ogrodu Czerniaków” – przyp. red.) poprzez wprowadzenie formy architektonicznej obcej historycznemu zespołowi. – napisała w uzasadnieniu Nekanda-Trepka. I dalej: - W wyniku realizacji inwestycji powstałaby forma zespołu dwóch budynków wielorodzinnych połączonych łącznikiem, a więc zupełnie inna od historycznie ukształtowanej formy budynków willowych jednorodzinnych, składających się na objęty ochroną konserwatorską zespół urbanistyczny „Miasto-Ogród Czerniaków.
Z powodu sprzeciwu konserwatora zabytków warunki zabudowy nie weszły w życie.
Plan miejscowy: nie ma miejsca na obiekt wielorodzinny
Cztery lata później, w 2014 roku, Rada Warszawy przyjęła plan miejscowy dla starej Sadyby, który ustalił ostatecznie, co może być budowane na działce przy Zelwerowicza 15. Zamiast proponowanych przez inwestora dwóch budynków wielorodzinnych, radni przeznaczyli całą działkę pod budownictwo jednorodzinne.
Co równie ważne, istniejący obiekt został wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Tym samym zakazano zmieniać jego bryłę i detale architektury. Zakazano też rozbudowy, a w razie remontu nakazano zachowanie lub odtworzenie charakterystycznych dla okresu powstania cech architektonicznych budynku, w tym rytmu okien i drzwi, wielkości i podziałów stolarki itd. W zapisach szczegółowych dla działki plan miejscowy dopuścił dla istniejącej kamienicy 3 kondygnacje (10,5 m) od strony północnej i 2 kondygnacje (12 m) od strony południowej.
* * *
Pierwotna wizja właściciela z 2008 roku nie może być zatem zrealizowana. A jaka jest obecna wizja? Co ma powstać po remoncie? Tego nie wiemy. Do momentu publikacji, Jacek Samojłowicz nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt.