Stara Sadyba jest dziś największym zagłębiem gazowych latarni w Warszawie. Na kilku historycznych ulicach osiedla (Orężna, Jodłowa, Godebskiego, Kąkolewska, Goraszewska i Waszkowskiego) świeci aż 88 czteropłomiennych latarni. Do końca roku ta liczba jeszcze wzrośnie. Dojdą 23 repliki wzdłuż remontowanej obecnie ulicy Goraszewskiej.
Ciemno jak pod latarnią
Za magią cytrynowego światła nie idzie jednak wysoka jakość oświetlenia. Uliczki oświetlane gazem są zwykle ogarnięte półmrokiem. Latarnie ledwo się tlą, na wielu świeci tylko jeden lub dwa z czterech płomieni. Bywa też, że latarnie nie świecą się wcale. Tak jak w 2018 roku, kiedy na jednej tylko ulicy Orężnej nieczynna była niemal połowa latarni (14 z 31), a w skali całego osiedla blisko jedna trzecia (28 z 88) (https://sadyba24.pl/wiadomosci/item/2085-najciemniej-jest-pod-latarnia-sadyba-to-potwierdza).
Podobne problemy z brakiem ulicznego światła trapią osiedle od lat. W styczniu 2020 roku, kiedy pisaliśmy o nich ostatnio (https://sadyba24.pl/wiadomosci/item/2343-niejasny-system-oswietlenia-na-sadybie) nieczynnych było 15 latarni na 88. Jeden z naszych czytelników, mieszkający przy Orężnej, alarmuje urzędników dzielnicy i naszą redakcję co miesiąc. W raporcie z końca września 2021 pisał: "W dniu dzisiejszym nie paliły się wcale następujące latarnie: na wysokości numerów 3, 3A, 17, 47 oraz pomiędzy rogiem ulicy Chochołowskiej a numerem Orężna 27/29 i pomiędzy rogami ulic Zelwerowicza i Zawojskiej – łącznie 6 (sześć) latarń. Natomiast w latarniach na wysokości numerów 21 i 23 funkcjonowały tylko 3 żarniki na 4. Pomijam latarnie, które palą się 24 godziny na dobę." Orężna nie jest wyjątkiem. Jeszcze tydzień temu na całym osiedlu wyłączonych było 16 latarni.
Urząd dzielnicy Mokotów przyznaje, że jest problem. „W związku z informacjami napływającymi do wydziału infrastruktury zostały wzmożone kontrole, z których wynikało, że były sytuacje nie świecenia się pojedynczych latarni – mówi Kinga Kurkiewicz, naczelnik wydziału infrastruktury na Mokotowie. - Incydenty były natychmiast zgłaszane do firmy konserwującej (Cofund – przyp. red.), która niezwłocznie podejmowała interwencje usuwając awarie – dodaje.
Urzędnicy tłumaczą braki w oświetleniu naturalną awaryjnością latarni gazowych. – Latarnie gazowe są urządzeniami trudnymi w konserwacji i bywają sytuacje, że w pełni sprawna latarnia nie zapali się np. z powodu złej mieszanki gazu z powietrzem, czego przyczyną może być podmuch wiatru – wyjaśnia Kurkiewicz.
Światełko w tunelu?
W ostatnich kilku dniach sytuacja zmieniła się diametralnie. Na zwykle ciemnych ulicach Sadyby jest po raz pierwszy od dawna bardzo jasno. Nadal wprawdzie nie świeci się 8 istniejących latarni (2 kolejnych nie ma w ogóle), ale na niemal wszystkich czynnych słupach – czyli 78 z 88 - widać komplet czterech jasno żarzących się żarników.
Ta sytuacja może jednak nie potrwać długo. Dziś o 9.00 upłynął termin zgłoszeń do corocznego przetargu na konserwację latarni gazowych na Sadybie. Przetarg unieważniono, ponieważ nie wpłynęła ani jedna oferta. Do konkurencji nie stanął dotychczasowy monopolista – firma Cofund. W ubiegłych latach podobne sytuacje się jednak zdarzały i ostatecznie konserwację przejmował Cofund. Tym razem stawka jest większa niż zwykle - pod opiekę konserwatora ma trafić na Sadybie nie 88, jak dotąd, a 121 latarni gazowych.