Na trop szemranej przeszłości Sadyby trafiliśmy przypadkiem kilka lat temu. Kiedy opublikowaliśmy wspomnienia jednej z mieszkanek o Sadybie z czasów jej dzieciństwa, w komentarzach na Facebooku pojawiły się żarty i niedopowiedzenia. Mieszkańcy jednej ze zburzonych kamienic sugerowali, że mogło tam dochodzić do aktów przemocy. Wtedy od naszego czytelnika, który pamiętał tamte czasy, po raz pierwszy usłyszeliśmy, że coś może być na rzeczy, bo niedaleko mieszkał Korek. Korek przez duże K.
Korek vel Łysy
To pseudonim, który przybrał Andrzej H. – od 1994 szef grupy mokotowskiej, która po rozbiciu mafii pruszkowskiej i wołomińskiej stała się najpotężniejszym gangiem w Polsce. W latach 2000-2004 terroryzowała Warszawę. Grupa mokotowska – jak pisał o niej Onet – to był „jeden z najlepiej zorganizowanych i najbardziej brutalnych polskich gangów. Należący do niego przestępcy zarabiali ogromne pieniądze na handlu narkotykami, wymuszaniu haraczy czy porwaniach dla okupu. Jeśli ktoś stanął im na drodze – bez wahania go zabijali.”
Andrzej H. ps. Korek vel Łysy urodził się w 1957 roku w Warszawie. Działalność przestępczą zaczął jako nastolatek, na początku lat 70. - Po dzielnicach się chodziło i rozrabiało – przyznaje dziennikarce Ewie Ornackiej w książce „Kombinat zbrodni”. - Ja też rozrabiałem, zamiast się uczyć i szkoły pokończyć. Z wykształcenia jestem spawaczem, ale w zawodzie nigdy nie pracowałem. Po raz pierwszy trafiłem za kraty w wieku 17 lat, za mieszkaniówki.. Tak, okradałem mieszkania. Dostałem za to sześć lat, wyszedłem po czterech – wspomina.
Przyszły mafijny boss wychował się przy jednej ze spokojnych i cichych uliczek starej Sadyby. Znany dziennikarz Alex Kłoś, który sprowadził się z rodzicami na Godebskiego w latach 80., o historii herszta mafii dowiedział się od mieszkającego nieopodal (dziś już nieżyjącego) Stanisława Wielanka, lidera Kapeli Warszawskiej i Kapeli Czerniakowskiej. Na swoim blogu Kłoś podał za Wielankiem, że Korek urodził się i wychował w „małej kamienicy stojącej przy cichej uliczce, którą chodziłem do piekarni”. Z kilku źródeł udało nam się potwierdzić, że w opisie chodziło o ulicę Zieloną, niedaleko kładki nad Powsińską. Znajduje się tam trzypiętrowa kamienica w opłakanym stanie. Dziś już w rękach dewelopera, przechodzi właśnie gruntowny remont.
Tak jak na naszych oczach zaraz zmieni się dom rodzinny Korka, tak już zniknął z mapy Warszawy drugi punkt odniesienia, z którym był związany szef mokotowskiego gangu. W ubiegłym roku likwidacji uległ Bazar Sadyba na rogu Powsińskiej i św. Bonifacego. Alex Kłoś: - Od Staśka Wielanka, który też mieszkał nieopodal bazarku pewnego razu dowiedziałem się, że w lichym bazarkowym barze rezydował Korek.
Koledzy
Z relacji Wielanka wynika, że działo się to już wtedy, gdy Andrzej H. był szefem mafii. Być może właśnie w bazie Korka na bazarku spotykali się też inni przestępcy, związani z grupą mokotowską. Jak w 2016 roku informował Rafał Pasztelański z TVP, „w okolicach Sadyba Best Mall” spotykali się domniemany szef gangu w podwarszawskim Konstancinie – Rafał B. ps. Bukaciak oraz Wojciech S. ps. Wojtas, uważany za szefa komanda śmierci gangu mokotowskiego oraz jednego z bossów tzw. obcinaczy palców. Piotr Machajski z Gazety Wyborczej wskazał z kolei jako miejsce ich spotkań graniczącą z bazarkiem galerię handlową. „Od tej pory "Bukaciak" i "Wojtas" spotykają się niemal codziennie, najchętniej w centrum handlowym na Sadybie. "Wojtas" jest zafascynowany "Bukaciakiem". - Trafił swój na swego - mówi znajomym. - Twardy jest. Taki jak ja” – czytamy w artykule z 2016 roku.
Okolica spodobała się gangsterom. Już po rozbiciu grupy mokotowskiej widywano tu przedstawicieli również innych grup przestępczych. Dowiedzieliśmy się o tym w styczniu 2021, kiedy TVP Info poinformowało o oskarżeniu gangsterów z grupy markowsko-wołomińskiej za handel narkotykami w latach 2011 i 2013. „Prokuratura uważa (…), że (…) w czasie spotkania z grupą „Bukaciaka” w Sadyba Best Mall sfinalizowali (tj. grupa markowsko-wołomińska – przyp. red.) sprzedaż 800 gramów heroiny przemyconej z Turcji” – czytamy w relacji prasowej.
Korek nie tylko urodził się i rezydował na Sadybie, ale tu też dorobił się kręgu lojalnych znajomych z dzieciństwa, którzy stanowili trzon jego późniejszej przestępczej działalności. O takich związkach Andrzeja H. z późniejszymi policjantami, pisała dziennikarka Ewa Ornacka w swojej książce "Kombinat zbrodni. Władcy Mokotowa. Historia najbardziej brutalnej grupy przestępczej w Polsce!". - Bajbus (Krzysztof M., szef grupy przestępczej w mafii mokotowskiej, zajmujący się ściąganiem długów i napadami na tiry – przyp. red.) nieraz woził Andrzeja H. na komendę, więc widział, jak się tam poklepywali i wymieniali braterskie pocałunki. Szef gangu i funkcjonariusze byli kolegami z dzieciństwa, wychowali się razem na Mokotowie, na Czerniakowie. Dzięki tym znajomościom Andrzej H. miał być "poukładany" na policji.
Kto jeszcze wchodził w skład bliskiego kręgu znajomych z Sadyby? Tu możemy tylko domniemywać. Skorumpowany policjant Dariusz S. „Steryd” podczas składania zeznań tak opowiadał o strukturze grupy mokotowskiej: - O wszystkim co się dzieje w grupie decyduje zarząd. To są tzw. starzy mokotowscy. Należą do nich Korek, Szeląg, Kolarz, Myniek, Żyd i Daks. Korek był główną i najważniejszą osobą w zarządzie, ale decyzje odnośnie wydatków podejmowano wspólnie.
Z grupą mokotowską ściśle współpracowała też inna grupa, powiązana geograficznie, zwana „Dolny Mokotów”. Kierowali nią Sebastian L., ps. Lepa, i Artur N., ps. Archi. - Dolny Mokotów” i „Ursynów” były w ścisłej strukturze grupy mokotowskiej - opowiadał anonimowo jeden z policjantów CBŚP dla magazynu "997", cytowany przez portal Warszawa Nasze Miasto.
Nie wiemy, czy powyżsi liderzy grup przestępczych znali się z Sadyby. Pewne jest natomiast to, że przynajmniej niektórzy byli widywani na osiedlu. – W 1990 roku widać ich było na plaży (Jeziorka Czerniakowskiego – przyp. red.) – o Korku i jego prawej ręce, a późniejszym szefie grupy, Daksie mówi portalowi Sadyba24, Alex Kłoś.
Wspomniany Zbigniew C. ps. "Dax" to jedna z najważniejszych postaci w mafijnym świecie początku XXI wieku. Jak pisze Patryk Szulc w Onecie: „Był to bezwzględny gangster, którego bali się wszyscy. W półświatku krążyła nawet legenda, jak przy zatrzymaniu nie wystraszył się wycelowanej w siebie broni, ruszył w kierunku policjanta i został postrzelony. Pomimo tego obezwładnił funkcjonariusza i uciekł. Kierował ludźmi od "mokrej roboty" i zdaniem wielu przestępców miał na swoim koncie sporo ofiar.”
Towarzystwo, które podpadło
Andrzej H. , ps. Korek i jego najbliżsi współpracownicy nie tylko przebywali na Sadybie. Tu również dokonywali krwawych porachunków.
Alex Kloś: „Sadyba jest cicha i spokojna. Byłem o tym przekonany do dnia, w którym w szpitalu spotkałem młodego faceta, który gdy okazało się, że jesteśmy obaj z tego samego rewiru, powiedział, że na Sadybie zginęło ponad dziesięciu chłopaków. Przez narkotyki i porachunki. Znikali ludzie z blokowiska obok jeziorka i przedwojennych kamieniczek. Jego brata znaleziono martwego na plaży nad jeziorkiem. Wyglądało to tak jakby wykonał złoty strzał.”
Alex Kłoś przytacza też na swoim blogu inny krwisty przykład porachunków na Sadybie: „W kontenerze na warzywa znaleziono głowę starszego pana. Był elegancki i pokazywał się z rakietą tenisową. Handlował wódką i ponoć za to spotkał go taki los”.
Co robią dziś?
Grupę mokotowską rozbito w 2014 roku. Od 2003 roku sukcesywnie zatrzymywano i skazywano na wieloletnie więzienie blisko 50 członków grupy mokotowskiej. Część procesów nadal się toczy.
Andrzej H. ps. Korek został zatrzymany 14 lipca 2004. Gdański sąd postawił mu zarzut przemytu 325 kg kokainy z Ameryki Południowej do Gdyni w 2003. Okoliczności aresztowania zgrabnie opisał Alex Kłoś: „W Ameryce południowej ludzie z tamtejszego kartelu nafaszerowali kokainą maszyny budowlane. Maszyneria została zapakowana na statek i wysłana okrężną drogą do polski. Celnicy zaciekawili się kto też zamówił taki sprzęt i okazało się, że firma, która nie ma nic wspólnego z budowlanką. Gdy statek zwinął w polskim porcie policja i celnicy zamknęli sprawę. Korek trafił za kraty.”
Korek za przemyt kokainy otrzymał w 2008 roku prawomocny wyrok 12 lat więzienia. Na wolność miał wyjść w 2017, ale wówczas usłyszał kolejny wyrok i przedłużył pobyt w więzieniu do 2019. Jak pisze Onet, podobno po opuszczeniu murów zakładu karnego zamieszkał na jednym z warszawskich osiedli. W kwietniu ubiegłego roku Fakt odnotował i sfotografował spotkanie Korka z byłym mężem Dody. Emilem S..
- Choć ginęli ludzie, to on nigdy nie został związany z przemocą. Nie był kilerem – podsumowuje historię Korka Alex Kłoś. W tegorocznym artykule o grupie mokotowskiej Patryk Szulc z Onetu idzie o krok dalej w opisie szefa gangu: - Był to człowiek bardzo inteligentny, któremu przyświecał konkretny cel – zarobienie przeszło 30 mln dol., aby część z tych pieniędzy oddać swoim dzieciom, a za resztę wygodnie żyć razem z żoną.
Prawa ręka Korka i późniejszy szef grupy mokotowskiej, Zbigniew C. ps. „Dax” został zatrzymany w 2007 i dwa lata później skazany na 15 lat za przywództwo w grupie przestępczej i podżeganie do zabójstwa. W połowie 2019 roku został zwolniony z więzienia ze względu na zły stan zdrowia. Zmarł 12 grudnia 2019 roku. Jako przyczynę śmierci podano chłoniak.
Do dziś o latach świetności grupy mokotowskiej przypominamy sobie głównie za sprawą kolejnych filmów Patryka Vegi. Reżyser nie kryje, że fabułę jednego z nich konsultował z byłym członkiem grupy mokotowskiej. Jak przyznał Newsweekowi w 2018, zanim zajął się robieniem filmów w młodości sprzedawał narkotyki, imponowało mu środowisko przestępcze. Jeszcze kilka lat temu - przed premierą „Kobiet mafii” - mieszkał w swoim domu w willowej części Sadyby.