Dzikie zwierzęta coraz częściej, w poszukiwaniu jedzenia, wchodzą do miast i osiedlają się w przydomowych ogrodach. Na starej Sadybie widziano już dziki i sarny, a kuny i jeże są stałymi gośćmi ogrodowego osiedla. Tym razem jeden z mieszkańców Sadyby zauważył kolejnego dzikiego przybysza.
W sobotę 22 maja mieszkaniec posesji przy ulicy Orężnej zgłosił, że na jego terenie zaklinowało się w ogrodzeniu jakieś „dzikie zwierzę”. Niestety, mieszkaniec tak bardzo chciał pomóc zwierzęciu, że w chwili, gdy próbował je uwolnić, został przez nie ugryziony. Wtedy wezwał strażników miejskich z Ekopatrolu.
Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że między metalowymi prętami płotu zaklinował się dorosły borsuk. Na szczęście nie był ranny, tylko bardzo zdenerwowany. Funkcjonariusze zgodnie z procedurą wezwali na miejsce interwencji łowczego z Lasów Miejskich. Okazała się także potrzebna pomoc straży pożarnej. Podczas uwalniania zwierzęcia ratownicy musieli unikać jego ostrych zębów. Strażacy użyli specjalnego rozpieraka. Kiedy pręty zostały poluzowane, funkcjonariusze z Ekopatrolu schwytali zwierzę specjalnym podbierakiem, a później umieścili w transporterze.
Borsuk kolejne dwa tygodnie spędzi w lecznicy Lasów Miejskich na obserwacji – trzeba sprawdzić, czy nie ma wścieklizny. Mimo że ugryzienie nie było duże, to funkcjonariusze poradzili właścicielowi posesji, aby udał się do lekarza. Po zakończeniu obserwacji zwierzęcia w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Lasów Miejskich ugryziony mężczyzna zostanie poinformowany, czy zwierzę jest zdrowe. Miejscy strażnicy apelują, aby nie podchodzić do dzikich zwierząt, w myśl zasady ograniczonego zaufania.