O tym, że w fosie okalającej Fort IX przy Powsińskiej zakopane są miny wiedzieli historycy i starsi mieszkańcy Sadyby od dawna. Pisał o tym m.in. historyk Sadyby, Janusz Bronowicz. Przez ponad 50 lat od II wojny św. nikt jednak nie zapuszczał się w chaszcze forteczne, by wyłowić niebezpieczne pamiątki militarne. Mimo że dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej funkcjonował publiczny park z placem zabaw dla dzieci, a wokół Fortu mieszkali na co dzień ludzie w pięknych przedwojennych domach.
Po kilku latach nalegań Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, sprawą zainteresowało się Wojsko Polskie i Dzielnica Mokotów. Patrol Rozminowania nr 20 z Nowego Dworu Mazowieckiego, odpowiedzialny za rejon Warszawa-Mokotów, przybył na rekonesans 18 kwietnia 2013. W wyniku miesięcznych prac, trwających od 20 maja do 28 czerwca 2013, saperzy znaleźli: 29 min przeciwpiechotnych, 9 pocisków artyleryjskich i moździerzowych, 61 granatów ręcznych, 27 sztuk amunicji, 4 zapalniki. Do tego doszedł ważący 495 kilogramów złom występujący w ziemi (puszki, gwoździe i inne elementy metalowe), który oddano do dyspozycji urzędu miasta.
Skala znaleziska poraża. A przecież to nie wszystko. Znalezione niewybuchy wydobyto tylko z terenu otaczającego fosę, tj. ze skarpy i nabrzeża, po jej obu stronach – od strony Skweru Ormiańskiego i od strony Muzeum WP. I to tylko te, które wykryto do głębokości 30 cm. Jak przyznali saperzy, „sama fosa Fotu IX o powierzchni 0,97 ha jest terenem zalanym wodą, porośniętym gęstą trzciną o mule przekraczającym 60 cm, co uniemożliwia posiadanymi środkami sprawdzenie, czy na dnie fosy znajdują się przedmioty wybuchowe i niebezpieczne.”
Akcja grupy saperów pod dowództwem st. kpr. Bartosza Domańskiego to dobry początek. Ale bez ciągu dalszego, w postaci głębszego zbadania nabrzeży i rozminowania samej fosy, mieszkańcy starej Sadyby nie mogą spać spokojnie. Trudno też oczekiwać, że fosa będzie utrzymywana w czystości, skoro pozbieranie wrzucanych tam śmieci wymaga wchodzenia do potencjalnie niebezpiecznej wody.