- Ten plan jest drobiazgowo opracowany i spójny, nie tylko dlatego, że nad tym terenem czuwa konserwator zabytków. Duża w tym zasługa również zorganizowanej, świadomej społeczności tego osiedla, która na każdym etapie tworzenia planu aktywnie w nim uczestniczyła – zachwalał Sadybian dyrektor miejskiego biura architektury, Marek Mikos, prezentując plan podczas sesji Rady Warszawy 16 października. Specjalne słowa uznania za wkład w konsultowanie planu skierował do Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba.
To prężne lokalne stowarzyszenie przez lata nadawało ton całej procedurze – to ono złożyło pierwszy wniosek do Rady Warszawy o przygotowanie planu, a potem przez 8 lat walczyło w różnych gremiach o jego powstanie.
Dwie strony medalu
- Nareszcie skończy się samowola urzędników, którzy jednym inwestorom pozwalali na duże, szpecące okolicę, rozbudowy, a innym – nie pozwalali praktycznie na nic. – mówi Jerzy Piasecki, wiceprezes Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, animator prac nad planem. – Z punktu widzenia pojedynczego mieszkańca, wreszcie będzie wiadomo, co można tu zrobić, a czego nie. Natomiast z punktu widzenia całego osiedla i społeczności mieszkańców, plan zwiększy spójność zabudowy oraz wzmocni wyjątkową w skali miasta tożsamość tego miejsca, mającego swoje korzenie w idei miasta ogrodu – kontynuuje.
Plan ma jednak również swoje mniej pozytywne oblicze. Aby zachować historyczną architekturę i powiązania przestrzenne między domami i ogrodami, projektanci wprowadzili bowiem znaczne ograniczenia w rozbudowie poszczególnych posesji. Jan Prejsnar, jeden z mieszkańców starej Sadyby, nie kryje swojego oburzenia na internetowej stronie Towarzystwa. - Dom co jest na zdjęciu powyżej (Morszyńska 23 – przyp. red.) już nie będzie mógł być ocieplony jak inne domy na tej ulicy, ogólnie nikt nie będzie już mógł rozbudować swoich domów na sadybie (proszę zobaczyć na linie każdego domu co jest na mapie co podałem na linku powyżej) i mnóstwo innych ciekawych ograniczeń. – krytykuje pan Jan. I zwraca przy tej okazji uwagę również na zwiększenie obciążeń finansowych dla mieszkańców: - Mamy plan bardzo podobny do takiego co jest jedynie na Starówce. Ale dobra wiadomość jest za nasze grunty trzeba więcej zapłacić. -
Równie krytycznie o planie wypowiada się na stronie Towarzystwa inny mieszkaniec Sadyby i były radny dzielnicy Mokotów, Tomasz Trepka. - Uchwalenie wreszcie planu nie jest sukcesem, bo trwało to 8 lat, a jedynie bardzo trudnym kompromisem. – twierdzi pan Tomasz. - Plan spowoduje duże kłopoty sąsiadom klubu Sadybianka oraz mieszkańcom ulic: Zielona, Waszkowskiego i sąsiednich. – ostrzega.
Trzy punkty zapalne
Były radny z Sadyby nawiązuje tym samym do dwóch z trzech spraw, które wywołały największe protesty wśród lokalnych mieszkańców zabytkowego osiedla. Najbardziej zapalny punkt planu - pomysł przebudowy układu jezdni ulicy Zdrojowej - udało się mieszkańcom zdusić w zarodku już na etapie publicznej debaty o planie. Do ostatniej chwili warzyły się natomiast losy dwóch pozostałych spraw. Po ostrych protestach mieszkańców okolicznych domów znaczna rozbudowa klubu tenisowego Sadybianka przy ul. Okrężnej została ostatecznie odłożona do późniejszego rozstrzygnięcia w osobnym planie miejscowym. Aby nie cofnąć planu Sadyby do ponownego opiniowania przez liczne urzędy, co wiązałoby się z opóźnieniem wdrożenia planu o kolejne lata, teren klubu wycięto bowiem z planu miejscowego Miasta Ogrodu Sadyba.
Na tydzień przed uchwaleniem planu na Radzie Warszawy, pojawiła się jeszcze trzecia gorąca sprawa, która rozgrzała do czerwoności kilkunastoosobową grupkę mieszkańców Sadyby, kontrolującą na bieżąco losy planu. Na jednym z posiedzeń komisji ładu przestrzennego przy Radzie Warszawy, która opiniuje plany miejscowe przed ich skierowaniem na sesję Rady, jeden z radnych zgłosił wniosek o podwyższenie procentu funkcji oświatowej na jednej z działek z 30% do 50%. Mówiąc konkretnie, radni z komisji zgodzili się, by w drugiej połówce domu przy ul. Waszkowskiego 3 zmieniła się funkcja z mieszkalnej z nieuciążliwymi usługami na oświatową. Mówiąc jeszcze konkretniej, zgodzili się, by wewnątrz osiedla, w pobliżu skrzyżowania wąskich ulic Zielonej i Waszkowskiego powstało kolejne prywatne przedszkole, a de facto ciąg dalszy przedszkola z ul. Zielonej.
Na nic nie zdały się protesty zgromadzonych na komisji mieszkańców i Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, którzy zwracali uwagę, że taka zmiana funkcji i uciążliwości jest wyłomem wobec zasad całego planu, jest nie zgodna z prawem i oznacza preferowanie pojedynczego inwestora kosztem okolicznych mieszkańców.
Ostatecznie – mimo interwencji radnych z opozycyjnego klubu PiS i mimo publicznego apelu byłego prezesa Towarzystwa, Janusza Białasika – stołeczni radni zgodzili się na przekształcenie domu mieszkalnego przy ul. Waszkowskiego na prywatne przedszkole. Za tą poprawką do planu głosowało 36 radnych, przeciwnych jej było 19 radnych (głównie PiS), wstrzymały się od głosu 4 osoby, a 2 osoby nie głosowały.
Nie wszystko złoto co się świeci
Jerzy Piasecki przyznaje, że to była porażka. – Tak jak pozostali mieszkańcy Sadyby obecni na posiedzeniu komisji ładu przestrzennego 15 października, byłem załamany takim bezpardonowym forsowaniem przez radnych ułomnej prawnie poprawki. – Jedno to decyzja, z którą się nie zgadzam, ale drugie i jeszcze gorsze to sposób dochodzenia do tej decyzji. My podawaliśmy argumenty, a radni w ogóle się do nich nie odnosili. Nawet nie próbowali nawiązać dyskusji, tylko wprost przystąpili do głosowania – ubolewa nad kulturą debatowania przy planie miejscowym Janusz Białasik.
Ta jedna porażka nie powinna nam jednak przesłonić całościowego obrazu, a ten akurat jest pozytywny. To epokowe osiągnięcie dla Sadyby. Mamy całkiem niezły plan! – przekonuje Jerzy Piasecki.
Plan miejscowy dla Miasta Ogrodu Sadyba został przyjęty przez Radę Warszawy na sesji w dniu 16 października 2014. Za przyjęciem planu głosowały 42 osoby, przeciwne były 3 osoby (Zbigniew Cierpisz, Olga Johann, Maciej Wąsik – wszyscy z PiS), 11 osób wstrzymało się od głosu, a 2 osoby nie oddały głosu. Plan miejscowy wejdzie w życie po wprowadzeniu trzech poprawek uchwalonych na sesji 16 października i opublikowaniu w dzienniku urzędowym.