- Sadyba, a szerzej cały pas na północ od ul. Iwonickiej do Śródmieścia, jest zanieczyszczona pyłem PM10 ponad obowiązującą polską (!) normę (40-45% vs. 40%) i należy do najbardziej zanieczyszczonych rejonów Warszawy – alarmuje nasz czytelnik, Witold Smyk. W mailu przesłanym do redakcji Sadyba24.pl, na potwierdzenie swoich słów pan Witold załączył mapę zanieczyszczeń w okolicach Sadyby, którą otrzymał w lipcu tego roku od Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.
Pył PM10 – niespodziewana chmura
Mapa faktycznie pokazuje, że drobne, niewidoczne dla oka pyłki PM10 znacznie przekroczyły normy na całej zachodniej części willowego osiedla. Trująca smuga, rozpościerająca się między al. Sobieskiego i Powsińską, zaczyna się na wysokości ulicy Iwonickiej i idzie na północ w kierunku wysokich bloków spółdzielni mieszkaniowej Energetyka. Tak ekstremalne centra pyłu PM10 istnieją tylko w kilku punktach Warszawy: w Ursusie, centralnej Woli, w Śródmieściu, oraz na styku Żoliborza, Pragi Północ i Białołęki.
Porównaliśmy najnowszą mapę z poprzednią, która posłużyła nam do napisania artykułu o zanieczyszczeniu powietrza na Sadybie w lutym 2014. Faktycznie, takiej chmury czarnego pyłu nie było w tej okolicy rok wcześniej. Najbliższe epicentrum złego powietrza notowano nad Służewem nad Dolinką. Co się więc tak nagle zmieniło na zachodniej Sadybie między rokiem 2012 (który komentowaliśmy w artykule z 18 lutego 2014), a rokiem 2013 (którego dotyczy mapa i raport Pana Witolda)?
Winą za taki stan rzeczy Mazowiecki Inspektorat Ochrony Środowiska obarcza pogodę. - Zima spowodowała wysoką emisję zanieczyszczeń, pochodzących ze spalania paliw na cele grzewcze, co bezpośrednio przełożyło się na wysoki poziom imisji tych zanieczyszczeń, szczególnie w obszarach, gdzie dominująca jest powierzchniowa emisja indywidualna – czytamy w raporcie. W innym miejscu dokumentu inspektorzy mówią wprost: - Wyniki analiz i oszacowań WIOŚ w Warszawie wskazują, że w województwie mazowieckim podstawową przyczyną przekroczeń pyłów PM10 (…) jest emisja powierzchniowa (emisja związana z ogrzewaniem mieszkań w sektorze komunalno-bytowym.-
Skomplikowane terminy użyte przez urzędników oznaczają tyle, że wzrost zanieczyszczenia pyłami PM10 (ale również innymi substancjami) zawdzięczamy w dużej mierze intensywnemu grzaniu domów indywidualnych podczas srogiej zimy. Choć słowo to nie pada, zapewne winne są kominki. I faktycznie, Sadyba to niewątpliwie osiedle domów jednorodzinnych, a w wielu z nich zainstalowane są kominki.
Dane dla Sadyby, pochodzące z najnowszego raportu Mazowieckiego Inspektoratu, nie potwierdzają jednak tego ogólnego wniosku dla Mazowsza i Warszawy. Domy ogrzewane indywidualnie odpowiadają bowiem tylko za 25% poziomu zanieczyszczeń PM10 na Sadybie (a dokładnie „w rejonie ulicy Iwonickiej”, skąd pochodzi nasz czytelnik). W 55% zanieczyszczenia pochodzą z emisji "liniowej", czyli ruchu drogowego. Na ten ostatni wynik składają się trzy elementy: emisje z rury wydechowej samochodów, ścieranie się opon i klocków hamulcowych oraz wzbijanie pyłu z nawierzchni drogi przez ruch samochodowy.
Ostatnia ważna przyczyna zanieczyszczenia pyłem PM10 nad Sadybą jest napływ zanieczyszczonego powietrza spoza Województwa Mazowieckiego (19%). Co ciekawe, Elektrownia Siekierki odpowiada za nieco mniej niż 1% stanu zanieczyszczenia.
Inne zanieczyszczenia – jedno źle, dwa poniżej normy
Czy czarna chmura PM10 nad Sadybą zwiastuje generalne pogorszenie jakości powietrza w tym rejonie? Sprawdziliśmy wskaźniki dla pozostałych substancji, monitorowanych przez Mazowiecki Inspektorat. W sumie dla aglomeracji warszawskiej zanotowano przekroczenie norm zanieczyszczenia w przypadku pyłu PM10 (dzienne i roczne normy dopuszczalne), pyłu PM2,5 (normy roczne dopuszczalne), dwutlenku azotu NO2 (normy roczne dopuszczalne) i benzo(a)pirenu B(a)P (normy roczne docelowe).
O pyle PM10 już pisaliśmy. A jak truły pozostałe substancje? Okazuje się, że złe wyniki zanotowano tylko w przypadku rakotwórczego węglowodanu, zwanego benzoalfapirenem. O ile jeszcze w 2012 roku stężenie tej substancji w powietrzu wynosiło 1,3 ug/m3, o tyle w następnym roku – już 1,6-1,8. Tymczasem norma dla benzoalfapirenu wynosi 1,0. Stopień przekroczenia normy zatem wzrósł i wynosi 60-80%. Pewnym pocieszeniem może być to, że wynik dla Sadyby jest i tak jednym z najlepszych w Warszawie. W całej Warszawie norma przekroczona jest średnio o 150%, a w niektórych dzielnicach (takich jak Ursus) nawet o 400%.
Pozostałe szkodliwe substancje, których stężenie przekracza normy w Warszawie, notują na Sadybie znośne poziomy. Poniżej dopuszczalnej granicy jest zanieczyszczenie pyłami PM 2,5. W przypadku Sadyby zanotowano stężenia na poziomie 20-23 ug/m3, wobec 26-28 w reszcie Warszawy i 28-35 w najgorszych regionach (np. okolicach Służewia). Norma roczna dla pyłów PM 2,5 wynosi 26 ug/m3.
Całkiem niezłe wyniki – znacznie poniżej normy - notuje Sadyba w przypadku szkodliwego dwutlenku azotu. Przy normie na poziomie 40 ug/m3, stara Sadyba osiąga 15-25. Tymczasem w większości Warszawy utrzymują się wskaźniki na poziomie 25-30, a nawet 45-48 (w Śródmieściu).
Dla pozostałych monitorowanych zanieczyszczeń: dwutlenku siarki, tlenku węgla, benzenu, ołowiu, arsenu, kadmu, niklu, ozonu standardy immisji dotrzymano w całym województwie, a więc również na Sadybie.
Czy to groźne i co robić?
Witold Smyk uczula na niebezpieczeństwa związane z największym trucicielem powietrza nad Sadybą – pyłem PM10. Wskazując na mały rozmiar (<10 mikrometrów), twierdzi on, że pyły PM10 „są wystarczająco małe, aby przeniknąć głęboko do płuc, co powoduje poważne problemy zdrowotne, w szczególności u osób starszych oraz dzieci.” Zauważa też, że „PM10 mogą przedostać się do płuc, a następnie do krwiobiegu, stając się przyczyną chorób serca, raka płuc, astmy i ostrych infekcji układu oddechowego. Na powierzchni pyłów przenoszone są toksyczne związki chemiczne niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego, takie jak: metale ciężkie (arsen, nikiel, kadm, ołów) oraz WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym benzo(a)piren).”
Nasz czytelnik wzywa do działania. Jego zdaniem, mieszkańcy „powinni żądać od swoich radnych i stowarzyszeń społecznych, aby doprowadzili do jak najszybszego opracowania lokalnego programu poprawy jakości powietrza.” Witold Smyk daje mieszkańcom oręż do walki. Mówi: - Zgodnie z art. 91 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska. (Dz. U. z 2008 r. nr 25, poz.150 ze zm.), opracowanie programu ochrony powietrza wymagane jest dla stref, w których stwierdzono przekroczenia poziomów dopuszczalnych lub docelowych choćby jednej substancji, spośród określonych w rozporządzeniu Ministra Środowiska z 3 marca 2008 roku w sprawie poziomów niektórych substancji w powietrzu (Dz. U. Nr 47, poz.281). - Właśnie taką strefa jest Sadyba. – dodaje pan Witold.
Poza rozwiązaniem docelowym, nasz czytelnik wskazuje również na działania doraźne. Proponuje na przykład przeciwstawianie się urzędowym propozycjom lokalizowania na Sadybie inwestycji generujących wzmożony ruch samochodowy. Do takich przedsięwzięć zalicza planowaną rozbudowę klubu tenisowego Sadybianka przy Okrężnej, budowę osiedla przy Nałęczowskiej oraz – ostatnio utrąconą przez lokalną społeczność – przebudowę ulicy Zdrojowej w dwa osobne pasy ruchu, przegrodzone pasem zieleni.