Zespół naukowców z SGGW, pod kierownictwem dr Dariusza Górskiego, przez 3 lata rejestrował za pomocą deszczomierzy i piezometrów, jak zmieniały się: poziom lustra wody, ilości opadów atmosferycznych oraz przepływy podziemne. W listopadzie 2013 naukowcy wykonali dodatkowo mapę batymetryczną, pokazującą głębokość akwenu. Wnioski z opublikowanego kilka dni temu badania, choć przedstawione wyważonym tonem, są alarmujące: Jeziorko wysycha. I to szybko.
Zwierciadło prawdę ci powie
W analizowanych latach 2011 – 2013 zwierciadło wody opadło aż o 25 cm. Nie był to co prawda spadek systematyczny, ale tendencja jest jednoznaczna. Na 36 miesięcy trwania rejestracji, tylko w 10 miesiącach zanotowano przyrost zwierciadła wody, a w aż 26 miesiącach - spadek.
Najbardziej katastrofalny był rok 2012. Od sierpnia 2011, kiedy zarejestrowano maksymalny poziom wody, do grudnia 2012 roku, kiedy poziom ten był najniższy, zwierciadło wody w Jeziorku obniżyło się o prawie metr! (dokładnie 88 cm).
O osiągnięciu dodatniego bilansu wodnego za okres 3 lat zdecydowały praktycznie tylko trzy pierwsze miesiące 2013 roku. Mimo niskich temperatur i stałej pokrywy śnieżnej, poziom wody w Jeziorku podniósł się wtedy aż o 69 centymetrów. Jak to możliwe? Wartkim strumieniem napłynęły wtedy wody gruntowe z południowej strony Jeziorka.
Wody powierzchniowe za słabe
Powody wysychania Jeziorka są znane od dawna. Zespół dr Górskiego odnotowuje je w kolejnych raportach z badań, które przeprowadza nad Jeziorkiem od 2008 roku. Są to: opady deszczu i śniegu, wpływ i odpływ powierzchniowy ze zlewni Jeziorka, parowanie, oraz wody podziemne. Nie było jednak dotąd jasne, który z tych czynników wpływa na ostateczny wynik najbardziej. Tym razem dane są jednoznaczne.
- Zasilanie Jeziorka Czerniakowskiego pochodzi głównie z opadów atmosferycznych i wywołanego nimi dopływu powierzchniowego – twierdzi dr Górski. Ze wskazań przyrządów wynika jednak, że oba te źródła dopływu wody nie wystarczyły, by zrównoważyć efekty parowania zbiornika i odpływu podziemnego (według autorów raportu, zbiornik nie posiada odpływu powierzchniowego, a zatem w ten sposób woda z niego nie może odpłynąć). W 2011 roku przybyło do Jeziorka 686 mm deszczu, ale ubyło 703 mm z tytułu parowania i 88 mm z tytułu odpływu podziemnego. Ta różnica była znacznie większa, wręcz katastrofalna, w kolejnym roku. W 2012 napadało bowiem 449 mm deszczu, a wyparowało aż 770 mm i dodatkowo odpłynęło pod powierzchnią 199 mm. Jedynym światełkiem w tunelu był rok 2013. Zanotowano wtedy wpływ 654 mm deszczu, nieznaczny, bo wynoszący 671 mm, ubytek z tytułu parowania oraz duży, aż 390 mm-owy dopływ wód gruntowych.
W efekcie działania wszystkich trzech zjawisk powierzchniowych (tj. opadów atmosferycznych, parowania i dopływu powierzchniowego/odpływu podziemnego), w 2011 i 2012 roku zwierciadło zbiornika obniżyło się odpowiednio o 105 mm i 520 mm, ale w 2013 roku podniosło się o 373 mm.
Z badań SGGW wynika, że w zwiększonym napływie wód powierzchniowych do Jeziorka przeszkadza niewielka zlewnia dopływu powierzchniowego, wynosząca 2,4 m2, ograniczona przez intensywną urbanizację otoczenia zbiornika.
Wanna przecieka - Wyciek pod powierzchnią
Największy wpływ na ostateczny bilans wodny Jeziorka mają wody gruntowe. Niestety, wpływ ten jest negatywny. Wody podziemne nie zasilają zbiornika. Jedyny wyjątek stanowią południowe tereny rezerwatu, gdzie zanotowano podziemne źródełka. Obszar ten, nachylony z południa na północny-wschód, przyniósł jedyny naprawdę wielki napływ wód podziemnych w ciągu 3 lat – w styczniu, lutym i marcu 2013 (w sumie o 694 mm). Poza tymi trzema miesiącami, pozytywny wpływ wód podziemnych zanotowano jeszcze dwa razy. Oznacza to, że wody gruntowe zasilały Jeziorko tylko w ciągu 5 miesięcy z 36 miesięcy badania. I to mimo, że powierzchnia podziemnej zlewni Jeziorka jest większa od zlewni nadziemnej (wynosi 3,6 km2).
Przez większość 3-letniego okresu badań wody gruntowe miały więc charakter drenujący Jeziorko. To one najbardziej odpowiadają za wyciek wody ze zbiornika.
Ratunek na zewnątrz
Autor badań, dr Dariusz Górski, daje jedną receptę na poprawę sytuacji. – Warunkiem zapewnienia dobrego stanu Jeziorka jest stworzenie dodatkowego zasilania zewnętrznego, niezależnego od ograniczeń niewielkiej zlewni zbiornika i wystarczającego dla kompensacji drenującego charakteru przepływu podpowierzchniowego przez zbiornik – podsumowuje wyniki badania.
A co jeśli zasilania z zewnątrz nie będzie? Od dawna mówi się przecież o przebiciu drogi wodnej przez Jezioro Sielanka do Jeziora Wilanowskiego, ale nie ma na takie inwestycje pieniędzy. Wizja skurczonego akwenu stanie się wtedy bardzo realistyczna.
Pożegnanie z jęzorem?
Wykonana przy okazji badań stosunków wodnych mapa batymetryczna, wskazująca głębokość Jeziorka, dowodzi, że zbiornik jest raczej płytki. Średnia głębokość to 2,26 metra.
Wyjątki są dwa. Najważniejszy zlokalizowany jest w północnej części akwenu (w pół drogi między mostem a północnym szczytem zbiornika). Istnieje tam kilka zagłębień, z których najgłębsze ma 6,08 metrów. Drugim wyjątkiem jest zagłębienie między mostem i przystanią wędkarską Różanka. To jednak jest znacznie mniejsze i płytsze od zagłębienia po północnej stronie. Jego głębokość waha się w granicach 2,5 do 3 metrów.
Jest też kilka miejsc, gdzie głębokość Jeziorka jest znacznie mniejsza od średniej dla zbiornika i wynosi zaledwie 1,5 metra. Przykładem są okolice plaży. Podobna sytuacja ma miejsce w charakterystycznym dla Jeziorka długim jęzorze wodnym po południowej stronie zbiornika.
Po tych właśnie miejscach wypłycanie się zbiornika będzie widać najbardziej i najszybciej. Jeśli zanotowane w badaniu tempo kurczenia się Jeziorka (25 cm w ciągu 3 lat) utrzyma się przez kolejne 6 lat, wspomnianego jęzora z południowego końca akwenu tego może już wkrótce nie być.