Pawilon sąsiedzki na Skwerze Ormiańskim miał być lokalnym miejscem spotkań dla mieszkańców Sadyby. Szybko okazało się, że koszty jego prowadzenia są bardzo wysokie i trudno je pokryć z płatnego wynajmu obiektu firmom lub osobom zewnętrznym. Dzierżawca obiektu, Fundacja Bullerbyn, zapowiedział więc, że złoży wypowiedzenie trzyletniej umowy już po niecałym roku, ze skutkiem na koniec czerwca 2024.
Miesiąc przed terminem wypowiedzenia fundacja jednak dogadała się z dzielnicą Mokotów, która zgodziła się pokryć koszty wynagrodzenia opiekunów obiektu do końca września. Dzięki temu fundacja mogła wywiązać się z wcześniej pozyskanych miejskich grantów na zajęcia dla mieszkańców. Fundacja przedłużyła więc termin swojej wyprowadzki z końca czerwca do końca września. Organizacja starała się przez ten czas pozyskać trzyletni grant z miasta na prowadzenie klubu dla rodziców małych dzieci. Nic z tego nie wyszło, ale kilka dni przed tym terminem znów dogadała się z dzielnicą Mokotów na przedłużenie finansowania wynagrodzeń swoich opiekunów w pawilonie. I znów termin wyprowadzki się oddalił – tym razem do końca października.
Było już do trzech razy sztuka. Teraz będzie czwarty raz?
Co dalej? W ostatni piątek, kilka dni przed kolejnym terminem wyprowadzki, Fundacja Bullerbyn podzieliła się z nami dobrą wiadomością. - Możemy potwierdzić, że znalazłyśmy sposób na funkcjonowanie Fundacji w pawilonie do końca grudnia 2024. Dzisiaj prezeska (Fundacji Bullerbyn – przyp. red.) Marianna Kłosińska wysłała informację do Zarządu Zieleni Warszawy – mówi Marta Marks, koordynatorka Międzypokoleniowego Miejsca Spotkań na Sadybie.
Fundacja nie wyjaśnia, co wpłynęło na zmianę jej decyzji. Z tego co dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, organizacja znów otrzymała pomoc finansową na pokrycie kosztów osobowych od urzędu dzielnicy Mokotów. Nie wiemy jednak, czy dotyczy to obu najbliższych miesięcy, czy tylko jednego z nich. Fundacja Bullerbyn przyznaje, że nie jest to rozwiązanie docelowe. - Mamy nadzieję, że te dodatkowe miesiące pozwolą Sadybie skutecznie zawalczyć o systemowe rozwiązanie – wyjaśnia Marta Marks.
Czy powstanie rozwiązanie docelowe?
Otrzymywanie od dzielnicy Mokotów kolejnych protez finansowych nie jest rozwiązaniem, które Fundacja Bullerbyn chce ciągnąć w nieskończoność. Plan docelowy jest jasny:
Prezes Marianna Kłosińska: - Naszą intencją jest znalezienie środków na utrzymanie MMS do końca bieżącego roku w nadziei, iż Urząd Dzielnicy Mokotów wraz z radnymi uwzględnią finansowanie kosztów koordynacji MMS w projekcie budżetu na rok 2025.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że wizja ta ma szanse się ziścić. Sprawa powinna się wyjaśnić w ciągu najbliższych kilku tygodni – najpóźniej do 12 grudnia, kiedy odbędzie się budżetowa sesja Rady Warszawy. Zarząd dzielnicy Mokotów musiałby jednak do tego czasu zgłosić do ratusza wniosek z poprawką do przyszłorocznego budżetu (wstępna wersja budżetu została już stworzona i przesłana do uzgodnienia odpowiednim jednostkom w mieście). Aby systemowo poprawić sytuację finansową pawilonu na Skwerze Ormiańskim, wniosek musiałby zawierać nie tylko prośbę o pieniądze na wynagrodzenia dla opiekunów pawilonu, ale też prośbę o przejęcie pawilonu od Zarządu Zieleni.
To ostatnie rozwiązanie spowodowałoby, że pawilon sąsiedzki na Sadybie wraz z najbliższym otoczeniem stałby się częścią majątku dzielnicy. Urzędnicy z Mokotowa byliby więc odpowiedzialni za całościowe utrzymanie obiektu (nie tylko w zakresie kosztów wynagrodzeń ale też kosztów mediów i programu).
Co na to burmistrz Mokotowa, Rafał Miastowski? Dotąd nie był skory do tego, by powoływać kolejną instytucję kultury w dzielnicy. - Dzielnica Mokotów pod względem infrastruktury służącej działaniom kulturalnym jest jedną z najlepiej wyposażonych dzielnic Warszawy. Działa tu wiele instytucji kultury, które oferują różnorodne wydarzenia i zajęcia dla mieszkańców – przekonywał w lipcu w odpowiedzi na interpelację mokotowskiej radnej, Zofii Jaworowskiej. Ale czy pawilon parkowy o statusie MAL (miejsce aktywności lokalnej) to na pewno tylko i wyłącznie instytucja kultury?