Wiosną tego roku klub uczniowski na Sadybie dostał w dzierżawę od miasta nową siedzibę przy ul. Okrężnej 57. Zanim się wprowadzi i rozpocznie regularne zajęcia judo dla dzieci i młodzieży, musi wcześniej przeprowadzić bardzo kosztowny remont. Kilkusetmetrowa (317 m2) hala nie ma bowiem żadnej działającej instalacji. Nie ma tu wody, gazu, ciepła, ani elektryczności. Klub oszacował koszt doprowadzenia obiektu do bezpiecznej eksploatacji na 700 tysięcy złotych.
Szukanie sponsora
Klub UKS Sadyba liczy, że w pokryciu tych kosztów pomoże mu Ministerstwo Sportu, Totalizator Sportowy, albo inna instytucja zajmująca się statutowo sportem. Jeszcze przed wakacjami klub złożył do Ministerstwa Sportu wniosek o dofinansowanie z programu Sportowa Polska 2024, ale wniosek nie doczekał się jeszcze decyzji. - Ma status "Weryfikacja wniosku". Przynajmniej nie jest odrzucony – cieszy się Jacek Dziewicki we wpisie na Facebooku klubu.
Pisma do potencjalnych sponsorów też nie przyniosły efektu. A zrzutka internetowa (https://zrzutka.pl/wnm3f8) wygenerowała na dziś tylko 20 tysięcy złotych z zakładanych 150 tysięcy, potrzebnych jako wkład własny we wniosku do Ministerstwa.
Brda na ratunek
Klub UKS Sadyba nie poddaje się i mimo braku pieniędzy remontuje obiekt przy Okrężnej. Ostatnio bezpłatnie dostał do dyspozycji duże ilości wykładziny dywanowej, farb i terakoty. Stało się to możliwe dzięki pomocy fundacji Brda, współprowadzonej od roku przez stołeczną aktywistkę ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, a od niedawna mokotowską radną, Zofię Jaworowską. Organizacja ta pomaga znaleźć drugie życie dla dobrej jakości materiałów wykończeniowych i budowlanych, które właściciele biurowców muszą co kilka lat wymieniać, na przykład w wyniku zmiany najemców.
Zofia Jaworowska tłumaczy: - Cykl życia wyposażenia biurowego to około 5 lat. W wyniku wyprowadzki najemcy często porzucają za sobą sporo rzeczy, które idą do utylizacji. My te rzeczy przekazujemy dalej.
I dodaje - Projekt działa tak, że materiały te są przekazywane w ramach umowy darowizny. Wchodzimy zanim rozpocznie się remont lub rozbiórka i znajdujemy odbiorców - fundacje, kluby sportowe, szkoły, czyli takich odbiorców, którzy robią dobre rzeczy i mają zawsze braki w budżecie. Organizacja, która odbiera przedmioty, sama za to organizuje transport, rozkręca meble itd.
Wszyscy korzystają
Jak przekonuje Jaworowska, na wymianie korzystają obie strony. – Zbędne materiały odbieramy od firm za niewiele więcej niż to, co zarządca budynku zapłaciłby za utylizacje. W zamian firma zyskuje jednak punkty ESG (punkty, które otrzymują i raportują firmy za działania na rzecz ochrony środowiska, społeczeństwa i ładu korporacyjnego - przyp. red.). Obdarowujący ma też korzyść społeczną - może się chwalić, że wsparł fajną organizację w potrzebie, przekazując jej wyposażenie. Z kolei obdarowany ma budżet na inne palące potrzeby. A dla świata plus jest taki, że mniej jest śmieci.
Dzięki pomysłowi łączenia firm z rynku nieruchomości z potrzebującymi organizacjami klub sportowy na Sadybie otrzymał już dużo płytek, farb i wykładzin. - Płytki i farby pochodzą z magazynu dużego wykonawcy budowlanego, który ma nadwyżki materiałów po zrealizowanych inwestycjach - za mało żeby wykorzystać ponownie, w sam raz na mniejsze projekty – wyjaśnia Zofia Jaworowska.
- Wykładzina pochodzi z biurowca The Park i pochodzi z demontażu. Nie jest to recykling, tylko tzw. reuse - powtórne wykorzystanie istniejących materiałów w tej samej formie – mówi społeczniczka. – A bym zapomniała! Z The Park na Sadybę trafi również około 10 szaf i recepcja – śmieje się.
Co z tego ma klub na Sadybie
Nadzorujący remont przedstawiciel klubu UKS Sadyba widzi we współpracy z fundacją Brda wymierne korzyści. – Dzięki pomocy naszej radnej do końca przyszłego tygodnia powinniśmy zakończyć gruntowny remont pierwszej łazienki. Pomalowaliśmy już też halę do wysokości, do której sięgało rusztowanie – cieszy się Jacek Dziewicki, skarbnik i członek zarządu UKS Sadyba.
W hali przy Okrężnej 57 prowadzone są równolegle prace elektryczne. Klub przymierza się również do podłączenia pieca gazowego. Remont idzie do przodu dzięki bezinteresownej pomocy przyjaciół klubu, ale również dzięki pomocy rodziców dzieci – szef klubu nie ukrywa a wręcz otwarcie komunikuje na Facebooku, że niezbędne pieniądze czerpie m.in. z wpłat za zajęcia, mimo że te się nie odbywają. Robi to za przyzwoleniem i przy pełnej świadomości klubowiczów.
Jacek Dziewicki ma nadzieję, że zajęcia judo dla starszych grup (młodzieży) ruszą na początku października. Z rozpoczęciem zajęć dla dzieci chce jednak poczekać, aż oddane zostaną wszystkie prace budowlane i stworzone zostaną w pełni bezpieczne warunki dla pobytu dzieci.