W skrócie:
* We wtorek, 23 lipca odbędą się nieformalne obchody pierwszych urodzin pawilonu sąsiedzkiego na Skwerze Ormiańskim
* Nadal nie są jasne dalsze losy pawilonu. Obecny dzierżawca zapowiedział prowadzenie go tylko do końca września
* Mimo niejasnej formuły dalszego działania, pawilon pozostanie jedynym publicznym obiektem, który ma szanse prowadzić zajęcia kulturalne na terenie starej Sadyby. Burmistrz Mokotowa nie daje żadnych nadziei, że dzielnica zaangażuje się w budowę domu kultury z prawdziwego zdarzenia dla Stegien i Sadyby
Szczegóły:
Rok temu, 23 lipca rozpoczął działalność na Sadybie pawilon sąsiedzki, zwany Międzypokoleniowym Miejscem Spotkań. Przeszklony, nowoczesny budynek na Skwerze Ormiańskim, powstał ze środków budżetu obywatelskiego.
Zanim pawilon powstał, rozbudził ogromne nadzieje wśród aktywnych mieszkańców, ale też równie duże kontrowersje, wyrażane na internetowych forach. Krytyka często była uzasadniona. Po pierwsze, koszty budowy pawilonu były mocno zaniżone i długo szukano pieniędzy w miejskim budżecie, by je urealnić i pokryć. Kiedy już znaleziono pieniądze a budowę skończono, pawilon przez kilka miesięcy stał pusty i czekał aż jego zarządca – Zarząd Zieleni - zdecyduje, według jakich zasad ma działać. Kiedy z kolei wybrano operatora obiektu, okazało się, że oferuje on mieszkańcom mniejszą liczbę godzin bezpłatnych niż sugerował opis projektu, a budynek nie jest przystosowany do prowadzenia sąsiedzkiej kawiarni.
Wreszcie operator wybrany w konkursie ofert, Fundacja Bullerbyn, wypowiedział trzyletnią umowę dzierżawy, twierdząc, że koszty okazały się zbyt wysokie, a duża ich część nie wchodziła w zakres umowy z miastem. Ostatecznie fundacja dogadała się z Zarządem Zieleni na dokończenie zakontraktowanych już wcześniej zajęć i „wyprowadzkę” z końcem września (edit - jak dowiedzieliśmy się już po publikacji artykułu, do podpisania aneksu między dzierżawcą a Zarządem Zieleni ostatecznie nie doszło. Jak poinformowała nas prezeska Fundacji Bullerbyn, Marianna Kłosińska, organizacja złożyła bowiem wniosek o grant z Biura Pomocy i Projektów Społecznych Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy na prowadzenie lokalnego klubu dla rodzin przez 3 lata. Grant przewiduje finansowanie operatora, a więc wszystkich kosztów wiążących się z prowadzeniem tego typu placówki. Od wyniku konkursu grantowego organizacja uzależnia dalszą "obecność w pawilonie").
Bardzo jesteśmy dumni
Lista przeciwności, jakie spotkały pawilon, jest imponująca. Przedstawiciele dzierżawcy budynku, w przeddzień jego pierwszych urodzin, wolą jednak podkreślać, to co dobre. O tym, co uznaje za swój największy sukces, prezes fundacji Bullerbyn, Marianna Kłosińska mówi:
- Od momentu pojawienia się na Sadybie w lipcu ub. roku bardzo istotne było dla nas nawiązanie relacji z mieszkańcami, którzy chcieli się włączyć w nasze działania na rzecz lokalnej społeczności, w tym integracji międzypokoleniowej oraz aktywizacji seniorów. Bardzo jesteśmy dumni z tego, że zrealizowaliśmy ten cel. Zbudowaliśmy bliskie relacje, a grono osób aktywnie uczestniczących w działaniach MMS nie tylko stale się powiększa, ale też zgłasza jak pozytywnie ta działalność wpływa na samopoczucie i budowanie wspólnoty.
Kluczowa była dla nas również współpraca z lokalnie działającymi organizacjami w tym z Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Miasto Ogród Sadyba i Stowarzyszeniem PI-Stacja, z którymi zrealizowaliśmy wspólnie wiele cyklicznych spotkań. Zależało nam na tym, aby nasza działalność adekwatnie odpowiadała na lokalne potrzeby stąd też w proponowanych przez nas działaniach stale braliśmy i nadal bierzemy pod uwagę sugestie i potrzeby lokalnej społeczności.
Przedstawiciele fundacji Bullerbyn chcą celebrować wspólne osiągnięcia razem z mieszkańcami. Zapraszają na świętowanie pierwszych urodzin pawilonu podczas imprezy składkowej, którą nazwali Prywatka-Sąsiadka. - Przynieście coś na wspólny stół, my zapewniamy kawę, wodę oraz muzykę – zachęca Marta Marks. Start we wtorek, 23 lipca o godzinie 17.00 w pawilonie na Skwerze Ormiańskim.
Czarne chmury nad pawilonem
Na pierwszych urodzinach będzie dużo uśmiechów i serdeczności. Miasto też się zapewne do nich przyłączy, bo pawilon jest sztandarowym projektem budżetu obywatelskiego w Warszawie i miasto lubi się nim chwalić. Tu pod koniec ubiegłego roku odbyła się konferencja prasowa stołecznego ratusza, rozpoczynająca kolejną edycję budżetu. Tu też kręcony był filmik promocyjny o ciekawych projektach zrealizowanych z budżetu, który uświetnił ogłoszenie wyników w lipcu tego roku. Pawilon pojawiał się również na stronach urzędu miasta jako przykład wzorowego miejsca aktywności lokalnej.
Mimo oficjalnie pozytywnej atmosfery, nad obiektem zbierają się czarne chmury. Jak wspominaliśmy, przestanie on działać w obecnej formule od końca września. Dziś dzielnica Mokotów pomaga dzierżawcy pawilonu dotrwać do tego terminu, opłacając wynagrodzenie dla dwóch osób opiekujących się pawilonem w zakresie 25 nieodpłatnych godzin wynikających z zasad budżetu obywatelskiego. Nie ma jednak pewności, czy taka tymczasowa formuła będzie obowiązywać również po wrześniu w stosunku do nowego dzierżawcy lub operatora.
Znaków zapytania jest więcej. Nie wiadomo, na jakich warunkach będzie rozpisany nowy konkurs ofert. Nie wiadomo też, czy jest szansa, by obiekt przejęła we władanie dzielnica, która ma doświadczenie i kompetencje do tego, by finansować ośródki kultury (dla porównania, Zarząd Zieleni nie ma wpisanej działalności kulturalnej w swoim statucie, nie może więc jej wspierać bezpośrednio).
Na konieczność docelowego finansowania obiektu ze źródeł publicznych wskazuje obecny dzierżawca pawilonu.
- Najtrudniejsze przez ten rok było znalezienie takiego źródła finansowania MMS, które pozwoliło by Fundacji na skupieniu się na prowadzeniu działalności społeczno-kulturalnej bez stałego finansowania tego miejsca ze środków pozyskiwanych przez Fundację z innych projektów. Uważamy, że Międzypokoleniowe Miejsce Spotkań na Sadybie powinno zostać objęte systemowym wsparciem finansowym ze strony miasta – mówi prezeska Fundacji Bullerbyn, Marianna Kłosińska.
Od takiego stałego wsparcia miasta fundacja Bullerbyn uzależnia swój start w ewentualnym kolejnym konkursie na operatora pawilonu, jeśli taki zostanie rozpisany.
- Zdobyte przez nas doświadczenie oraz nasz entuzjazm i zaangażowanie w ten projekt sprawiają, że mamy gotowość podjęcia się takiego zadania w sytuacji, gdy zapewnione zostanie systemowe wsparcie ze strony miasta – deklaruje przedstawicielka operatora.
A może dom kultury z prawdziwego zdarzenia?
Póki pawilon sąsiedzki na Skwerze Ormiańskim znajduje się formalnie w rękach Zarządu Zieleni, dzielnica Mokotów nie jest w stanie finansowo ustabilizować sytuacji obiektu na dłuższą metę. Mieszkańcy Sadyby szukają więc rozwiązań na własną rękę.
Kilka miesięcy temu grupa mieszkańców Sadyby i Stegien wpadła na pomysł stworzenia nowego pełnowymiarowego domu kultury, prowadzonego i finansowanego przez Miasto Stołeczne Warszawa.
- Kluby osiedlowe, miejsca spotkań, miejsca aktywności lokalnej są nam bardzo potrzebne, ale nie zastąpią DK z dużą salą koncertową, licznymi pomieszczeniami do zajęć dla dzieci, pracownią plastyczną, salą z lustrami do tańca i akrobatyki, biblioteką, przyjaznym miejscem spotkań dla seniorów i wszystkim, czego oczekujemy od wielkomiejskiego DK – czytamy na profilu „Tworzymy Dom Kultury na Stegnach i Sadybie” na Facebooku.
Mieszkańcy znaleźli nawet miejsce pod dom kultury - państwowy Instytut Myśli Politycznej przy Powsińskiej 64a, który od niedawna szuka najemców. Dzielnicowa radna, Zofia Jaworowska, zapytała więc burmistrza Mokotowa, czy jest szansa, by dzielnica wygospodarowała budżet na powstanie takiego domu kultury w najbliższych latach, „zwłaszcza w przypadku skorzystania z istniejącej już przestrzeni”.
Mokotowska radna w interpelacji do burmistrza przekonuje: - Mieszkańcy tej części Mokotowa najczęściej wybierają wilanowski dom kultury jako miejsce do wystawiania przedstawień, organizowania koncertów i realizowania warsztatów oraz zajęć sportowych. Zarówno z Sadyby, jak i ze Stegien, do najbliższego domu kultury (czy to Kadru, czy Dorożkarni) mieszkańcy mają 5 kilometrów; to już na tyle duży dystans, że nie sprzyja on realizowaniu lokalnych zadań kulturalno-społecznych.
Burmistrz nie daje nadziei
W odpowiedzi na interpelację radnej Jaworowskiej, burmistrz Mokotowa, Rafał Miastowski, dowodzi, że dzielnica ma wystarczająco bogatą ofertę kulturalną.
Burmistrz Rafał Miastowski: - Dzielnica Mokotów pod względem infrastruktury służącej działaniom kulturalnym jest jedną z najlepiej wyposażonych dzielnic Warszawy. Działa tu wiele instytucji kultury, które oferują różnorodne wydarzenia i zajęcia dla mieszkańców.
Wylicza po kolei każdy z istniejących w dzielnicy domów kultury, wspomina też o ofercie instytucji prywatnych. Burmistrz zauważa, że dzielnica poświęca na kulturę dużą część swojego budżetu. Łącznie w ubiegłym roku wydała na ten cel 33 983 579 zł. „Były to najwyższe nakłady, na wspomniane zadanie, pośród wszystkich dzielnic m.st. Warszawy” - dowodzi. Wspomina też, że ponad 95% tej kwoty stanowi koszt prowadzenia działalności kulturalnej przez podległe urzędowi instytucje kultury.
Aby unaocznić, jak dużą inwestycją jest budowa nowego domu kultury, Burmistrz Miastowski przygotował zestawienie kosztów.
- Budowa siedziby dla nowego domu kultury to koszt rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. W budżecie dzielnicy należałoby także uwzględnić koszt prowadzenia działalności w nowej placówce, który wyniósłby pomiędzy 3 a 6 milionów złotych rocznie – przekonuje burmistrz Mokotowa.
Zarządca dzielnicy nie pozostawia złudzeń.
- Biorąc pod uwagę opisaną powyżej wszechstronną i bogatą ofertę działających już na Mokotowie instytucji i podmiotów kultury, najwyższe wśród dzielnic Warszawy nakłady na działalność kulturalną oraz aktualną sytuację budżetową m.st. Warszawy i istniejące już zamierzenia inwestycyjne, Zarząd Dzielnicy Mokotów nie planuje w najbliższej przyszłości rozpoczęcia prac nad budową siedziby dla nowej instytucji kultury.
Do sprawy wynajęcia gotowej powierzchni, zamiast budowania nowego obiektu, burmistrz nie odniósł się.