Rzadko się zdarza, by państwowe instytucje sprowadzały się na osiedla mieszkaniowe na obrzeżach miast. Jeszcze rzadziej, by budowały nowe gmachy w takich okolicach. Tymczasem takie właśnie plany miały dwie instytucje pod rządami PiS: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB oraz Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej. Oba upatrzyły sobie na miejsce swoich nowych siedzib warszawską Sadybę. Dziś, po roku, z tamtych wielkich planów niewiele zostało.
Państwowe centrum badania wirusów
W kwietniu ubiegłego roku Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego ogłosił konkurs na budowę państwowego centrum badania wirusów (oficjalna nazwa: specjalistyczne Centrum Badawczo-Analityczne Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego).
Nowy gmach przy Powsińskiej 61/63 miał się składać z zespołu kilku połączonych ze sobą czteropiętrowych biurowców. Nowoczesne, stonowane budynki na kolumnach, z podziemnym garażem na 136 samochodów, miały wypełnić niemal w całości tylną część działki, za obecnym Instytutem, między Powsińską i Konstancińską. W przetargu na wykonawcę inwestor dołączył m.in. wizualizacje nowego gmachu, przygotowane przez pracownię Industria Project z Gdańska. Widać z nich, że projekt jest znacznie lżejszy i nowocześniejszy, niż stojący przed nim od strony Wisłostrady podłużny klocek byłego Instytutu Żywności i Żywienia.
W budynku swoją siedzibę będą miały: Krajowy Ośrodek ds. Grypy, a także m.in. Zakład Bakteriologii i Zwalczania Skażeń Biologicznych, Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru, Zakład Wirusologii, Zakład Badania Surowic i Szczepionek oraz Laboratorium Sekwencjonowania Pełnogenomowego.
Na drodze stanęły pieniądze
Przetarg na wykonawcę ogłoszono 16 marca ubiegłego roku. Po wielu zapytaniach od oferentów i aż ośmiokrotnym przekładaniu terminu składania ofert, ostateczny termin wyznaczono na 16 sierpnia. Tydzień przed tą datą, 9 sierpnia, przetarg jednak unieważniono. Jak wyjaśnił wtedy szef Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, Bernard Waśko, jego instytucja nie otrzymała środków z Krajowego Planu Odbudowy. Nie miała też możliwości pozyskania finansowania z innych źródeł.
Czy to znaczy, że budynki przy Powsińskiej już nigdy nie powstaną? Zdaniem przedstawicielki instytutu wszystko zależy od renegocjacji terminów Polski z Komisją Europejską w sprawie zakończenia KPO przypadającego na II kwartał 2026. W domyśle, jeśli Polska wynegocjuje dłuższe terminy rozliczenia, wówczas instytut podejmie kolejną próbę. - Instytut jest gotowy do rozpoczęcia inwestycji pod kątem technicznym – wyjaśnia w rozmowie z Sadyba24.pl Sylwia Kalska-Myziak, kierownik działu promocji i rozwoju. I dodaje: - Ograniczeniem są właśnie terminy, o którym mowa powyżej, gdyż przeprowadzenie procesu projektowo - budowlanego jest w tak krótkim czasie niemożliwe.
Choć budynków nie postawił, to jednak instytut wywiązał się z obowiązku zasadzenia drzew w miejsce tych, które już na terenie inwestycji zdążył wyciąć. Jak zapewnia przedstawicielka instytutu, zgodnie z decyzją Wydziału Ochrony Środowiska dla Dzielnicy Mokotów instytucja na terenie przyszłej inwestycji przy Powsińskiej zasadziła 20 drzew ozdobnych.
***
O obecnej sytuacji i dalszych losach drugiej rządowej inwestycji na Sadybie – siedziby Instytutu Dmowskiego przy Powsińskiej 64a - opowiemy jutro.