Z inicjatywy mieszkańców Sadyby w kwietniu ubiegłego roku powstał na Skwerze Ormiańskim nietypowy pomnik pamięci. Zamiast typowego obelisku, zasadzono drzewa – osiemnaście dębów kolumnowych na część osiemnastu oficerów z Sadyby, zamordowanych w Rosji w czasie wojny.
To poparzenie i nierozwinięte korzenie
Już kilka miesięcy później, w lipcu, okazało się, że jedna trzecia drzew uschła. Zarząd Zieleni, administrator terenu, powiadomiony przez nas o sprawie, twierdził, że powodem jest upał i nierozwinięty system korzeniowy sadzonek. – Drzewa doznały szoku termicznego, poparzenia – tłumaczyła Marzena Szklarzewska, właścicielka firmy ogrodniczej PHU, która zasadziła dęby. I dodawała: - Musimy pamiętać, że były posadzone dopiero w ubiegłym roku i nie były jeszcze przekorzenione.
Jak zapewniała szefowa firmy ogrodniczej, dęby powinny po jakimś czasie odbić. - Widziałam wiele takich przypadków i wiem, jak sobie z nimi radzić. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc tym drzewom – uspokajała.
To otoczenie i grzyb
Mimo zapewnień, uschnięte dęby nie wróciły do życia. Spytaliśmy Zarząd Zieleni, czy to widzi. - Dęby obserwujemy od momentu posadzenia, czyli od listopada 2021 – mówi rzeczniczka prasowa urzędu, Karolina Kwiecień-Łukaszewska.
Miejscy ogrodnicy podają jednak inne powody słabej kondycji drzew niż rok wcześniej. - Dęby w tej lokalizacji mają bardzo trudne warunki wzrostu, grunt to tylko piasek – mówi przedstawicielka Zarządu Zieleni. I dodaje: - Drzewa podlewane są 3 razy w tygodniu, jednak drzewa w otoczeniu ogromnych topoli nie mają się zbyt dobrze. Prowadzimy też zwalczanie chorób grzybowych.
Będzie kolejna próba
Niezależnie od przyczyny, uschłe dęby nadal chorują. Ogrodnicy przychodzą jednak z dobrą wiadomością. - W tym roku na jesień będziemy chcieli wymienić drzewa, które nie wyglądają dobrze – obiecuje rzeczniczka urzędu.