- Smród zaczyna pojawiać się w godzinach wieczornych – pisze pan Mateusz z Augustówki w jednej ze skarg do urzędów. - Praktycznie nie da się oddychać, fetor zalewa całą okolicę do takiego stopnia, że około godziny 18.00 trzeba zamykać okna, aż do godziny 6.00 kiedy robi się trochę lepiej.
Mieszkańcy narzekają od lat
„Uciążliwości zapachowe” uprzykrzają życie mieszkańcom, ale też pogarszają stan ich zdrowia. - Smród odpadów powoduje u mnie i narzeczonej bóle głowy, a u pięcioletniej córki mdłości i brak apetytu – opisuje wspomniany pan Mateusz.
Skargi w podobnym tonie z prośbą o interwencję mieszkaniec Augustówki wysyła co kilka dni do kolejnych urzędów. Do Urzędu Marszałkowskiego, Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Urzędu Miasta Warszawa. Ale też do szefów biur, do radnych, do burmistrza dzielnicy. We wszystkich skargach wskazuje jako sprawcę zakład przetwarzania odpadów Remondis przy ul. Zawodzie 18 na Augustówce.
Można by uznać, że jeden przewrażliwiony mieszkaniec wiosny nie czyni. Podobnych głosów jest jednak znacznie więcej. Na lokalnej grupie na Facebooku "Sadybiańska grupa do walki z fetorem śmieci" osób zainteresowanych tematem jest blisko 500. Informują się o tym, gdzie dociera fetor, mobilizują się do działania, publikują odpowiedzi urzędów.
- Dzisiaj straszny fetor na Santockiej – napisała wczoraj, 23 maja po 20.00 pani Joanna. Kilka dni wcześniej donosi pani Maria: - Od rana potworny smród: Goraszewska, Jodłowa, Jeziorna. I kolejne wpisy z końca kwietnia. Anka: - Bernardyńska tonie w smrodzie. Zaczęło się godzinę temu. Joanna: - Koronowska też! Miły majowy weekend się zbliża i nie będzie można wyjść z domu.
WIOŚ: Skargi są, ale kontrole nic nie wykazują
Do kontrolowania prawa w zakresie ochrony środowiska powołany jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska z siedzibą na Bartyckiej. Ten przyznaje, że interwencje w sprawie „uciążliwości zapachowej” generowanej przez Remondis, powtarzają się od lat. W latach 2019-2023 urząd notował ich kilkanaście w ciągu roku. W odpowiedzi Inspektorat zrealizował kilka kontroli na terenie zakładu (ostatnio w 2022), ale nie stwierdził nieprawidłowości w sprawach odoru.
Z jednym wyjątkiem, a nawet dwoma. W odpowiedzi WIOŚ czytamy: - Podczas przeprowadzonych w 2019 r. (w miesiącach letnich) wizjach poza terenem zakładu REMONDIS sp. z o.o. przy ul. Zawodzie 18 w Warszawie, inspektorzy WIOŠ w Warszawie w 2 przypadkach stwierdzili poza terenem zakładu uciążliwości zapachowe, które wg. inspektorów pochodziły z procesów przetwarzania odpadów prowadzonych przez Spółkę REMONDIS sp. z o.o. w instalacji objętej obowiązkiem posiadania pozwolenia zintegrowanego.
Jest wyjątek
A zatem fetor z Remondisu potwierdzili kontrolerzy. Precedens jest, dlaczego zatem nie podjęto działań zmierzających do skutecznej i trwałej likwidacji odoru? Pierwszy powód jest prosty – bo naruszenia stwierdzono nosem kontrolerów, a to nie ma pokrycia w przepisach.
- W polskim ustawodawstwie brak jest przepisów i metodyk oceny emisji związków zapachowych – mówi specjalista WIOŚ do kontaktów z mediami i promocji, Artur Brandysiewicz. Urząd przyjął zatem rozwiązanie nieformalne. Przedstawiciel WIOŚ tłumaczy: - Ze względu na fakt, że nie ma obowiązujących wartości odniesienia substancji zapachowych w powietrzu i metody oceny zapachowej jakości powietrza, wydanych w trybie art. 222 ust. 5 ustawy Prawo ochrony środowiska, inspektorzy WIOŠ w Warszawie oceniają uciążliwość zapachową w terenie na podstawie subiektywnej oceny organoleptycznej. Takie rozwiązanie zostało przyjęte w WIOŚ w Warszawie, aby możliwe było ewentualne stosowanie przepisu art. 171 ustawy o odpadach w brzmieniu: „Kto prowadzi gospodarkę odpadami niezgodnie z nakazem określonym w art. 16 podlega karze aresztu albo grzywny".
Urząd Marszałkowski: Zamiast odrzucić wniosek o pozwolenie, nakłada na Remondis wiele szczegółowych zobowiązań
Jeśli tylko inspektorzy WIOŚ stwierdzą przekroczenie przepisów pozwolenia zintegrowanego, muszą o tym niezwłocznie zawiadomić Urząd Marszałkowski, który takie pozwolenie wydał. I tak zrobili. Tyle, że urząd zamiast odrzucić na tej podstawie wniosek Remondisu o pozwolenie zintegrowane, zdecydował się zamiast tego wpisać do pozwolenia wiele szczegółowych wymogów, które będzie musiał spełnić zakład.
W pozwoleniu zintegrowanym, wydanym w 2021 przez Departament Gospodarki Odpadami, Emisji i Pozwoleń Zintegrowanych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie, Remondis został zobowiązany do: prowadzenia przetwarzania odpadów w hali przy zamkniętych wrotach oraz w zamkniętych reaktorach kontenerowych, minimalizacji czasu magazynowania odpadów, szczególnie odpadów generujących odory.
Zgodnie z dokumentem zakład musi też stosować preparaty antyodorowe redukujące związki złowonne, stosować rozwiązania techniczne i technologiczne eliminujące uciążliwość zapachową, prowadzić przeglądy urządzeń. Wreszcie Remondis musi monitorować emisję odorów poprzez: „pomiary emisji zorganizowanej dla konkretnych substancji z emitorów zainstalowanych w zakładzie, a także monitorować stężenie odorów, co wynika z dokumentu referencyjnego dotyczącego najlepszych dostępnych technik (BAT).”
To wszystko są wymogi z roku 2021. Tymczasem, jak wynika z informacji z Urzędu Marszałkowskiego, w lipcu 2022 Remondis złożył wniosek o zmianę pozwolenia zintegrowanego, wynikającą z konieczności dostosowania się do nowych przepisów unijnych (tzw. konkluzji BAT). Wniosek dotyczył wprowadzenia pełnej hermetyzacji hali sortowni. Zlikwidowano wszystkie wentylatory dachowe, wentylator ścienny i układ wentylacyjny z biofiltrem w hali sortowni, a w ich miejsce powstał układ wentylacyjny hali, zakończony urządzeniami oczyszczania powietrza w postaci filtra tkaninowego i filtra biologicznego (biofiltra) ze złożem węgla aktywnego.
W wyniku nowego pozwolenia z 3 lutego 2023 urząd nakazał dodatkowo Remondisowi dokonywanie minimum raz na 6 miesięcy pomiarów emisji pyłu, siarkowodoru, amoniaku i całkowitego tzw. LZO, czyli bilansu lotnych związków organicznych. Badane miały być osobno hala sortowni i osobno 6 biofiltrów kontenerowych, które składają się na część biologiczną instalacji.
Urząd Marszałkowski: Mieszkańcy piszą skargi, urząd zleca kontrolę zimą
Urząd Marszałkowski nie tylko nakłada szczegółowe wymogi, ale także sprawdza, czy są respektowane. Niestety, sposoby sprawdzania są dość pobłażliwe dla zakładu podejrzewanego o produkowanie fetoru. Ostatnia kontrola zlecona przez urząd miała bowiem miejsce nie wiosną ani latem, kiedy odór najbardziej dokucza, lecz zimą - w listopadzie i grudniu 2022 roku. Kontrola nic nie wykazała.
Z kolei w odpowiedzi na skargi mieszkańców z września 2022 roku i kwietnia 2023 roku, Urząd Marszałkowski wezwał prowadzącego instalacje do złożenia wyjaśnień. - Prowadzący instalację przedstawił szczegółowe wyjaśnienia i dokumenty, potwierdzające, że odczuwalne przez otoczenie substancje złowonne nie pochodziły z terenu Zakładu – mówi rzeczniczka prasowa urzędu, Marta Milewska.
Przedstawicielka Marszałka Mazowsza zwraca uwagę, że odór zapewne pochodzi z innych instalacji w okolicy. Marta Milewska: - Warto wspomnieć, iż w sąsiedztwie Zakładu funkcjonują również inne zakłady mogące powodować uciążliwości odorowe. Dla przykładu: obecnie trwają prace związane z modernizacją oczyszczalni ścieków MPWiK „POŁUDNIE” zlokalizowanej w sąsiedztwie Zakładu REMONDIS, co może powodować uciążliwości odorowe. Zakończenie tego etapu inwestycji – zgodnie z informacją przekazaną przez MPWiK planowane jest w końcu II. kw. 2023 roku.
Remondis: To nie u nas. A jeśli już, to raczej nie fetor, lecz wanilia lub porzeczka
Firma Remondisu uważa, że problemu z fetorem nie ma. Przedstawiciel firmy przyznaje, że skargi w tej sprawie do niej docierały, ale uciążliwości zapachowe generują inni. - Nie jesteśmy jedynym zakładem w okolicy, który może potencjalnie generować uciążliwości zapachowe – mówi rzecznik prasowy, Piotr Tokarski. I dodaje: - W okolicy znajdują się: oczyszczalnia ścieków, zakłady które odbierają odpady takiej jak "Asik" bądź "Klin", PSZOK oraz ogródki działkowe, które mają kompostowniki.
Firma stoi na stanowisku, że ma odpowiednie narzędzia do walki z odorem i ich skutecznie używa. Piotr Tokarski: - Firma posiada szereg zabezpieczeń takich jak filtry, armatki wodne, które niwelują zapachy oraz rozpylana woda powinna powodować, że cząsteczki zapachowe oraz pyły powinny osiadać na płycie placu razem z rozpylonymi kroplami wody. Dodam, że wszystkie odpady, które mogą emitować zapachy są umieszczane w hali sortowni, która jest zamykana i posiada wewnętrzny system filtrów.
Kiedy wspominamy, że WIOŚ odnotował już przypadki przekroczenia przepisów w zakładzie w 2019, przedstawiciel zbywa ten argument. - Trudno dziś sięgać pamięcią do roku 2019. Nie mniej jednak od tego czasu zmieniło się choćby prawo w zakresie przetwarzania odpadów, a my cały czas dokładamy należytej staranności, żeby niwelować uciążliwości zapachowe, które u nas w zakładzie nie występują.
Zakład podejrzewany o generowanie fetoru rozchodzącego się po Augustówce i Sadybie uważa, że produkuje wręcz zapachy. - Choćby dziś można wyczuć aromat porzeczkowy, jeśli dobrze go rozpoznałem – mówi rzecznik. - Ostatnio był z pewnością waniliowy. Jeśli już można poczuć jakieś zapachy z naszego zakładu, to bardziej nuty owocowe, niż fetor – wyjaśnia.
Czy mieszkańcy nie mają już na co liczyć?
Zważywszy na opisane sposoby działania i reagowania urzędów odpowiedzialnych za gospodarkę odpadami, mieszkańcy Augustówki i Sadyby mają ograniczone możliwości dochodzenia swoich praw w zakresie uciążliwości zapachowych. Tym bardziej, że nie istnieją w przepisach jednoznaczne normy dotyczące odoru. W tej sytuacji najlepszym sprzymierzeńcem mieszkańców może być WIOŚ – bo to ten właśnie organ kieruje się w swoich kontrolach subiektywną oceną organoleptyczną swoich kontrolerów.
Namówienie WIOŚ do podejmowania częstszych, interwencyjnych kontroli w terenie zakładu segregacji odpadów może doprowadzić do tego, że ewentualne przekroczenia prawa zostaną odnotowane w urzędowym dokumencie. Inne narzędzia nacisku są mniej dotkliwe. Inspektorzy WIOŚ, jeśli stwierdzą występowanie uciążliwości zapachowych, mogą bowiem co najwyżej nałożyć na sprawcę grzywnę w drodze mandatu karnego. - Inspektor ma także możliwość zastosowania sankcji w postaci pouczenia lub skierowania wniosku o ukaranie do sądu powszechnego – przypomina Artur Brandysiewicz z WIOŚ. Urzędy podkreślają także, że takie same możliwości w zakresie nakładania mandatu mają od niedawna strażnicy miejscy.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego są jednak zgodne co do tego, że na dziś - mimo licznych skarg mieszkańców - nie ma przesłanek za cofnięciem pozwolenia zintegrowanego dla Remondisu.
Taka przesłanka być może pojawi się już niedługo. Urząd Marszałkowski miał bowiem przeprowadzić planową kontrolę w zakładzie w 4. kwartale tego roku, ale zdecydował się ją przyspieszyć. - Ze względu na pojawienie się ponownych skarg, termin kontroli został przyspieszony, a zawiadomienie o jej przeprowadzeniu zostało już wysłane do przedsiębiorcy – mówi Marta Milewska.