W pierwszych dniach kwietnia miało się ostatecznie okazać, czy para sokołów z komina elektrociepłowni Siekierki przyniesie na świat czwórkę młodych. Termin wyklucia jajek minął, a samica nadal wytrwale na nich siedziała. Sławomir Siwicki, szef Stowarzyszenia na rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”, które opiekuje się sokołami w całej Polsce, zawyrokował wtedy, że nic z tego lęgu nie będzie i że zapewne jaja są po prostu w środku puste. Pewności jednak nie miał.
Jeszcze w świąteczny poniedziałek – tydzień po planowym terminie wyklucia - wszystko było po staremu. O 16.35 na internetowym forum pasjonatów Peregrinus tiga8 zanotowała: „Astra zrobiła przerwę w wysiadywaniu, Skierek pilnuje z balustrady”. Następny wpis, z wtorku z godziny 11.53, przynosi już zmianę. - Musieli jej pomóc zrozumieć, od teraz Astra jest wolna od obowiązku macierzyńskiego. Kiedy dokładnie zabrano jajka nie wiem – pisze Yvone.
Jaja zabrał przedstawiciel stowarzyszenia. Wdrapał się we wtorek na komin elektrociepłowni. Jako pierwszy mógł zweryfikować, czy diagnoza o jajka-wydmuszkach była słuszna. – Część jaj była jednak pełna – mówi szef stowarzyszenia Sokół. Doszło zatem do zapłodnienia, choć samego aktu nikt nie widział. Powodem braku potomstwa było zatem wyziębienie jajek. – Samiec nawet jak pojawiał się przy gnieździe, to nigdy nie siedział na jajach. A przerwy w wysiadywaniu, jakie musiała robić samica, by znaleźć pożywienie, były zbyt długie jak na tę porę roku – tłumaczy prezes Siwicki.
Czy można mieć nadzieję na powtórne zapłodnienie i nowy miot jeszcze tej wiosny? Przedstawiciel stowarzyszenia nie robi nadziei. – W tym roku jest już na to za późno – mówi.
Sokoły zdają sobie z tego nic nie robić. Wtorek, godzina 23.04. Na forum pojawia się wpis: „Astra sprawdzała gniazdo”. Dziś, o 5.33 rano kolejny: „Skierek budki pilnuje”.