Z roku na rok coraz mniej jest w Warszawie budynków mieszkalnych, w których zachowały się ślady wojny. Ślady po kulach często znikają w wyniku remontu elewacji. Bywają jednak wyjątki od tej reguły. Jednym z najbardziej chwalebnych i mocno nagłośnionych jest przypadek kamienicy przy Wilczej 72, gdzie inwestor przykrył szkłem pancernym fragment fasady z zachowanymi śladami po kulach.
Stara Sadyba dopisze się wkrótce do listy chwalebnych wyjątków. Okazją do tego będzie trwający obecnie remont elewacji w przedwojennym bloku oficerskim z adresami przy Morszyńskiej 1/3/5/7 i Powsińskiej 24. Ekipa remontowa, wynajęta przez spółdzielnię mieszkaniową Sadyba, ma za zadanie wyremontować nie tylko elewację, ale też wszystkie balkony w bloku.
Jeden balkon pozostanie nieruszony. Chodzi o balkon na drugim piętrze budynku przy Powsińskiej 24. Wychodzi na Wisłostradę, która przebiega pod nim. Gdyby podnieść głowę i się dobrze przyjrzeć, balustrada tego balkonu jest nienaturalnie wygięta.
- To pamiątka z Powstania Warszawskiego – wyjaśnia właścicielka balkonu, pani Maria. I dodaje: - W narożnik naszego bloku trafiła wtedy bomba, która mocno naruszyła i balkon, i ściany wewnątrz przyległego mieszkania. W wyniku uderzenia między ścianami powstały wielkie szpary, w które można było włożyć rękę. Z czasem udało się je zakleić. W przypadku balkonu było jednak gorzej. Specjalna komisja, która przyszła do mieszkania po wojnie, oceniła, że zdeformowanej balustrady nie można wymienić, bo grozi to katastrofą. Balkon i balustrada są bowiem osadzone na długich belkach, które sięgają daleko w głąb mieszkania.
Choć przedwojenny blok przy Powsińskiej 24 przechodził już remont po wojnie, wygięta balustrada na jego drugim piętrze pozostała nienaruszona. W formie z czasów wojny przetrwała do dziś. Nie można tego samego powiedzieć po innym fragmencie bloku, który też odczuł ostrzał podczas Powstania Warszawskiego. – Podobnie (jak w przypadku barierki – red.) zdarzyło się na klatce Morszyńska 5 - przebicie przez bombę dachu i stropu, bez wybuchu – mówi Nikodem Wołk Łaniewski, członek rady nadzorczej spółdzielni Sadyba. Po zniszczeniach w klatce z adresem Morszyńska 5 nie ma jednak dziś śladu.
- Chciałabym zachować barierkę na pamiątkę – mówi pani Maria. Życzenie wieloletniej mieszkanki podzielają także władze spółdzielni mieszkaniowo-budowlanej Sadyba, która zleciła obecny remont elewacji. – Balkon zostanie odnowiony, ale kształt zostanie bez zmian - tzn. powyginany jak jest – potwierdza Michał Nowak z rady nadzorczej spółdzielni.