Remont tej ulicy ciągnie się od lat. Najpierw nie było na niego środków, potem było ich za mało, aż wreszcie pieniądze się znalazły, a wykonawca podpisał umowę. Nowa ulica Goraszewska z latarniami gazowymi, kostką granitową i kwadratowymi blokami z betonu miała być gotowa do końca tego roku. Jeszcze pod koniec listopada mokotowscy urzędnicy zarzekali się, że wszystko idzie zgodnie z planem i o żadnych opóźnieniach nie ma mowy. Kiedy wydawało się, że nic już nie przeszkodzi w dokończeniu prac budowlanych, na początku grudnia roboty nagle stanęły.
Co się stało? – Prace wstrzymał wojewódzki konserwator zabytków – mówi naczelnik wydziału infrastruktury w mokotowskim urzędzie dzielnicy, Mariusz Bochen. Wygasła decyzja konserwatora zabytków, która dopuszczała budowę. – To nie jest tak, że nikt z naszych urzędników tego wcześniej nie zauważył – wyjaśnia Bochen. – Po prostu w wyniku znacznych opóźnień w pozyskiwaniu środków, akurat ta decyzja konserwatora straciła ważność. Od razu wystąpiliśmy o nową. Zważywszy, że nic w okolicznościach remontu się nie zmieniło, nowa decyzja powinna być formalnością – dodaje.
Jest jeszcze drugi powód wstrzymania prac. Konserwator zarządził kontrolę latarni gazowych na ulicy. Nie może bowiem doszukać się, gdzie stoją oryginalne egzemplarze, wpisane do rejestru zabytków. Te przez lata ulegały powolnej dewastacji. W niektóre z nich wjeżdżały samochody. W efekcie wypadków drogowych latarnie łamały się u podstawy lub wykrzywiały. Pękały też czasze. Czasami naprawione latarnie wracały na swoje miejsce, a czasami nie. Jeśli wracały, były gruntownie czyszczone i malowane, a dodatkowo wyposażane w elektronicznie zapalniki. Dziś wyglądają identycznie jak nowe repliki.
Również sprawa latarni ma swój ciąg dalszy. - Wysłaliśmy już do konserwatora pismo z wyjaśnieniami – mówi naczelnik Bochen. Mokotowscy urzędnicy spodziewają się, że następnym krokiem będzie teraz kontrola konserwatora. Jeśli wypadnie pomyślnie, konserwator zaraz potem powinien wydać nową decyzję dotyczącą prac remontowych. Kiedy to nastąpi? Urzędnicy wolą nie spekulować.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy również wojewódzkiego konserwatora zabytków. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
AKTUALIZACJA (28 grudnia 2021)
Wojewódki Konserwator Zabytków przekazał nam komentarz do artykułu, informując o przyczynie wstrzymania prac przy Goraszewskiej. "Roboty budowlane zostały wstrzymane, ponieważ inwestor nie posiada ważnego pozwolenia konserwatorskiego na prowadzenie prac (w związku z upływem terminu ważności decyzji konserwatorskiej)." Konserwator nic nie wspomina o zarządzonej kontroli w sprawie latarni gazowych, która - zdaniem moktowskich urzędników - jest drugą przyczyną opóźnień w remoncie ulicy.