Spalarnia odpadów w Elektrociepłowni Siekierki ma długą listę przeciwników. Przeciwko niej otwarcie protestują mieszkańcy Warszawy – od kwietnia do dziś 1522 z nich podpisało się pod internetową petycją do prezydenta Warszawy. W sądzie walczy z inwestycją kilka organizacji pozarządowych: Stowarzyszenie Mokotów dla Wszystkich, Stowarzyszenie Augustówka Małe Siekierki IV, Towarzystwo na Rzecz Ziemi. Uchwały sprzeciwiające się inwestycji podjęły niezależnie od siebie rady dzielnic Wilanów i Mokotów. Od osób zbliżonych do sprawy w stołecznym ratuszu nieformalnie słyszymy, że ratusz też nie chce tego projektu, bo stanowi on konkurencję dla rozbudowywanej miejskiej spalarni na Targówku.
Oficjalnie nikt poza inwestorem nie chce spalarni, a mimo to urzędowa zgoda na projekt wydaje się przesądzona. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – bo po wydaniu decyzji środowiskowej miasto nie ma już wpływu na inwestora, a organizacje pozarządowe nie dostały od samorządowego kolegium odwoławczego mandatu do podważenia tej decyzji i wznowienia procedury środowiskowej.
Obalić decyzję środowiskową
Ale po kolei. Najważniejszą kartą przetargową w przypadku tak dużych i kontrowersyjnych inwestycji jak spalarnia odpadów jest decyzja środowiskowa. W niej bierze się pod uwagę wynikające z inwestycji uciążliwości - zanieczyszczenie powietrza, hałas, natężenie ruchu, konflikty społeczne, wpływ na przyrodę. Stołeczny ratusz pozbawił się karty przetargowej w przypadku spalarni na Siekierkach już 23 sierpnia 2019 roku. Wtedy wydał pozytywną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji.
Z decyzją miasta od początku nie zgadzała się organizacja ekologiczna Towarzystwo na Rzecz Ziemi (TNZ). - Instalacja ma spalać 250 000 ton odpadów RDF rocznie - pochodzących z odpadów komunalnych – mówi Paweł Głuszyński z TNZ. - Decyzja ta jest niezgodna z wojewódzkim planem gospodarki odpadami dla Mazowsza, gdzie uzgodniono, że elektrociepłownia może spalać nie więcej niż 90 000 ton odpadów rocznie – dodaje. Zastrzeżeń jest więcej. Towarzystwo wskazuje na wiele ogólników, przemilczeń i niejasności, które inwestor zawarł w Raporcie o oddziaływaniu na środowisko. Budowa jednostki wielopaliwowej w Elektrociepłowni Siekierki”. To ten raport był podstawą decyzji miasta.
Ekolodzy z Towarzystwa na Rzecz Ziemi starali się podważyć dokument. Odwołali się 28 kwietnia 2020 roku. Tak późno, bo jak twierdzili, nie byli w stanie wziąć udziału w postępowaniu wcześniej, bo informacja o decyzji do nich nie dotarła. Początkowo SKO odrzuciło odwołanie Towarzystwa jako wniesione po terminie. W styczniu 2021 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał jednak, że skarga Towarzystwa jest zasadna i uchylił postanowienie SKO. Sprawa wróciła więc do SKO do ponownego rozpoznania. I utkwiła tam na długie miesiące. Na tyle długo, że tracąc nadzieję na rychłe rozwiązanie 31 sierpnia stołeczny ratusz zawiesił postanowienie o warunki zabudowy.
Impas w sprawie trwał do 10 września. SKO ponownie odrzuciło wtedy odwołanie TNZ. Kolegium ponownie stwierdziło, że ekolodzy nie dotrzymali terminu odwołania od decyzji środowiskowej, że informacja o decyzja pojawiła się na elektronicznej tablicy ogłoszeń miasta między 28 sierpnia i 10 września 2019, a na odwołanie był miesiąc.
Decyzji środowiskowej nie udało się więc obalić. Przynajmniej na razie. Ekolodzy z TNZ wnieśli już jednak ponowne odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Postępowanie o warunki zabudowy wznowiono 2 listopada. Co dzieje się w sprawie dziś? - 15 października Biuro Infrastruktury wydało opinię o zgodności decyzji środowiskowej z wnioskowaną inwestycją – informuje Konrad Klimczak z wydziału prasowego miasta. -Aktualnie Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego oczekuje odpowiedzi od Biura Ochrony Środowiska na temat opinii Biura Infrastruktury – dodaje. Jak widać, z punktu widzenia miasta wróciliśmy w normalne tryby postępowania o warunkach zabudowy.
Pozyskać dane o parametrach instalacji od inwestora
Równolegle z wciąż trwającą walką organizacji ekologicznej w sądzie, mieszkańcy okolic spalarni realizowali drugą taktykę – napisali pełen oburzenia list do władz miasta, domagając się pilnego spotkania, wysłuchania zarzutów i wzięcia ich pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosku o warunki zabudowy. Do pierwszego spotkania obu stron doszło jeszcze w sierpniu. Uzgodniono na nim, że przedstawiciele mieszkańców wyślą pismo do PGNiG Termika z prośbą o przedstawienie planu obsługi komunikacyjnej i dokładnych parametrów planowanej instalacji.
Tak też się stało. W piśmie z 16 sierpnia tego roku, do którego dotarła nasza redakcja, czytamy dużo o obawach strony społecznej. Że inwestycja doprowadzi do drastycznego pogorszenia się istniejącej sytuacji drogowej - zwiększy natężenie ruchu, spowoduje zakorkowanie wyjazdu z Wilanowa i Mokotowa oraz zniszczy drogi, „których jakość oraz szerokość zdecydowanie nie pozwala na rozszerzenie transportu zaplanowanego przez PGNiG TERMIKA”. Padają też konkretne obliczenia. - RDF (sprasowane odpady – przyp. red.) codziennie przywożony będzie 63 ciężarówkami, biomasa 72 ciężarówkami a popiół wywozić będzie 6 ciężarówek na godzinę – czytamy w piśmie. - Przy założeniu, że EC Siekierki pracowała będzie tylko 8 godzin dziennie oznaczałoby to dołożenie do istniejącego ruchu kolejne ciężarówki co 79 sekund. Nie wyobrażamy sobie w tym miejscu Mokotowa dodatkowych 63 tysięcy TiRów rocznie – grzmią autorzy pisma ze Stowarzyszenia Mokotów dla Wszystkich i Stowarzyszenia Augustówka Małe Siekierki IV. Mieszkańcy podnoszą jeszcze jeden poważny zarzut – hałas. - Dopuszczalna norma hałasu w dzień dla terenów zamieszkałych wynosi 50 dB, a w nocy 40 dB. Ciężarówki będą emitować od 66,1 do 90,6 dB, wentylatory przez całą dobę od 83,3 dB do 89,7 – czytamy w piśmie.
Mimo początkowych zapewnień inwestora, odpowiedź nie nadeszła do dziś. Przedstawiciele mieszkańców przypominali się w tej sprawie jeszcze dwa razy – 15 października i 4 listopada. - Postawa inwestora w sposób oczywisty pokazuje, że w przyszłości jako mieszkańcy okolicznych terenów będziemy traktowani właśnie w taki sposób jak widać to na załączonym przykładzie. Jak widać biznes jest ważniejszy niż ludzie – żali się w wiadomości do ratusza reprezentująca mieszkańców Wioleta Jędrzejewska.
Wymóc na inwestorze dostarczenie analizy ruchu
Dlaczego plan obsługi komunikacyjnej i dokładne parametry planowanej instalacji są tak ważne dla mieszkańców? Bo przyniosłyby ona konkretne, potwierdzone przez inwestora, dane o uciążliwości komunikacyjnej, a nie tylko przybliżone wyliczenia, na bazie niepewnych założeń. Mieszkańcy dostaliby najlepszy z możliwych oręż w walce z inwestorem. Trudno się dziwić, że PGNiG Termika nie pali się do odpowiedzi.
Jak się okazuje, miasto też nie ma narzędzi do tego, by zmusić spółkę do przygotowania analizy jeszcze na etapie wnioskowania o warunki zabudowy. - Póki co jedyne uzgodnienie, jakie wydawaliśmy w sprawie tej inwestycji, wiązało się z postępowaniem o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. W projekcie tej decyzji były jedynie granice inwestycji, jej ogólne parametry i wskazanie dostępu do drogi, w tym wypadku wskazano ul. Augustówka - mówi Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich.
ZDM przyznaje, że może stawiać warunki dopiero na dalszym etapie, po uzyskaniu przez inwestora warunków zabudowy. - W związku z rodzajem planowanej inwestycji, wydając naszą opinię przy okazji postępowania o warunki zabudowy zastrzegliśmy, że inwestor musi przeprowadzić analizę i prognozę ruchu – wyjaśnia Dybalski. I dodaje: - Gdy zwróci się do nas z wnioskiem o uzgodnienie zmiany zagospodarowania terenu przylegającego do drogi, to właśnie one będą podstawą ustalania, w jakim zakresie będzie musiał przebudować układ drogowy, co ewentualnie poszerzyć, albo jaki odcinek drogi ewentualnie zbudować. Póki co z takim wnioskiem jeszcze nie wystąpił.
Jakie warunki mogą postawić inwestorowi drogowcy? Rzecznik ZDM: - Przed inwestorem jest konieczność uzyskania pozwolenia na budowę, a jednym z elementów do tego niezbędnych, jest uzgodnienie z nami zmiany zagospodarowania terenu przylegającego do drogi. W uproszczeniu chodzi o to, że ustalamy z inwestorem w jaki sposób musi przebudować - na własny koszt - układ drogowy, aby mógł on obsługiwać jego inwestycję. Tu nie chodzi o proste wybudowanie połączenia z istniejącą drogą, ale o dostosowanie dróg wokół, do zwiększonego ruchu, "wywołanego" przez jego gotowy budynek.
Przedstawiciel drogowców przestrzega jednak tych, którzy liczą na otwarte weto urzędu wobec spalarni. - ZDM nie decyduje, czy jakaś inwestycja - blok mieszkalny, biurowiec, w tym przypadku blok wielopaliwowy - może albo nie może powstać. Natomiast ustalamy z inwestorem, w jaki sposób będzie obsługiwany drogowo – wyjaśnia Dybalski.
To wersja oficjalna. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ZDM może postawić warunki zaporowe. Dyrektor ZDM, Łukasz Puchalski miał ponoć powiedzieć na internetowym spotkaniu z mieszkańcami Siekierek, że nie wyobraża sobie skierowania intensywnego ruchu ciężarówek przez obecne drogi Wilanowa i Mokotowa. Ma on raczej oczekiwać od inwestora wkładu w dociągnięcie do granic elektrociepłowni trasy Czerniakowska-Bis. To tamtędy jeździłaby ewentualna kawalkada TIR-ów z odpadami i pyłami. Przedłużenie Czerniakowskiej-Bis wymagałoby ogromnych nakładów i kilku lat prac budowalnych, co może być dla inwestora trudne do przełknięcia.
Wykreślić spalarnię z uchwały Rady Warszawy o planach zaopatrzenia miasta w energię
Najnowszym pomysłem mieszkańców Siekierek na powstrzymanie inwestycji w ich najbliższym otoczeniu jest petycja do Rady Warszawy. Stowarzyszenie „Augustówka – Małe Siekierki IV” domaga się w niej, by zmienić uchwałę rady miasta z 27 sierpnia 2020 r. w sprawie „Założeń do planu zaopatrzenia w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe dla m.st. Warszawy”. Organizacja chce konkretnie wyeliminować spalarnię na Siekierkach z podanych w uchwale założeń inwestycyjnych firm energetycznych.
Po co wykreślać inwestycję z uchwały miasta? Autorzy petycji dają do zrozumienia, że zapisanie spalarni w strategicznym dokumencie miasta daje inwestorowi gwarancję odbioru przez miasto ciepła wytworzonego w instalacji. Stanisław Adamczyk ze Stowarzyszenia wyjaśnia: - Przy braku odbioru ciepła, instalacja nie spełniłaby wskaźnika efektywności energetycznej, a tym samym nie mogłaby dostać decyzji i pozwoleń. - Brak odbioru ciepła od spalarni oznaczałby jej prawny i finansowy koniec – dodaje Paweł Głuszyński z Towarzystwa na Rzecz Ziemi.
Wniosek Stowarzyszenia Augustówka – Małe Siekierki IV będzie rozpatrywany na najbliższej sesji Rady Warszawy, zaplanowanej na czwartek, 18 listopada. Szanse na jego przyjęcie nie są duże. Komisja Infrastruktury rady zarekomendowała bowiem odrzucenie petycji. Radni twierdzą, że podane w uchwale dane o planowanej spalarni to tylko ogólna informacja inwestora o jego planach i że uchwała miasta wcale nie obliguje PGNiG Termika do realizacji inwestycji.
Zegar tyka do sylwestra
Mieszkańcy i organizacje pozarządowe robią co mogą, by powstrzymać miasto przed wydaniem warunków zabudowy. Inwestor tymczasem milczy i nie reaguje na prośby. - PGNiG Termika nie zmodyfikowała swojego wniosku w zakresie sposobu transportowania odpadów RDF (z ciężarówek na kolej) – potwierdza Konrad Klimczak z wydziału prasowego miasta. O to czy i jak miasto zamierza przeciwdziałać potencjalnemu paraliżowi drogowemu na Siekierkach zapytaliśmy tydzień temu sekretarza Warszawy, odpowiedzialnego za gospodarkę odpadami, Włodzimierza Karpińskiego. Czekamy na odpowiedź.
Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, decyzja o warunkach zabudowy dla spalarni na Siekierkach powinna zapaść do 31 grudnia. Tak oficjalnie przewiduje miasto.