Dwa tygodnie temu opisaliśmy nowy pomysł mieszkańca Sadyby na wyrzucanie odpadów poremontowych na koszt dzielnicy (https://sadyba24.pl/wiadomosci/item/2662-zrobiles-remont-i-nie-chcesz-placic-za-wywoz-odpadow-budowlanych-na-sadybie-znalezli-na-to-legalny-sposob).
Przy jednym z domów przy ulicy Okrężnej na Sadybie, blisko szkoły podstawowej nr 115, pojawiła się sterta desek z wystającymi gwoździami. Nasz czytelnik, pan Kuba, uznał poremontowe deski za potencjalnie niebezpieczne dla przechodzących tamtędy uczniów i poprosił nas o interwencję u straży miejskiej. Strażnicy stwierdzili bowiem, że nie mogą nic poradzić w sprawie.
Ani sprawców, ani świadków
Po naszej interwencji, strażnicy przyjechali jednak na miejsce. Nie pukali do drzwi domu, przed którym leżały deski, nie pytali też sąsiadów. Stwierdzili jedynie, że nie znaleźli ani sprawców, ani świadków. Zgodnie z przepisami, wezwali więc urząd dzielnicy Mokotów do uprzątnięcia odpadów. Na koszt miasta. Tak też się stało - po odpadach nie ma już śladu.
Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Okazuje się jednak, że strażnicy wiedzieli o istnieniu świadka. Nie uwzględnili jego zgłoszenia e-mailowego, bo ten nie wiedząc o takim wymogu nie zgłosił się osobiście do oddziału straży na Ursynowie, by złożyć zeznania.
Przypadkowe zdjęcie
Kilka dni temu na naszą skrzynkę pocztową wpłynęło zdjęcie, które może być dowodem w sprawie. Jeden z mieszkańców Sadyby (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) pisze: - Zdjęcia tych desek wykonałem w marcu tego roku. Wtedy jeszcze były na posesji (tu adres – red.). Bardzo dobrze było je widać przez płot i już wtedy zasługiwały na krytykę, bo okropnie psuły wizerunek całej okolicy.
Przypadkowo wykonane zdjęcie mieszkańca przesłaliśmy urzędnikom z dzielnicy Mokotów. Spytaliśmy, czy na tej podstawie można wznowić postępowanie i obciążyć kosztami wywozu odpadów właściciela domu. Przedstawiciel urzędu nie pozostawia jednak złudzeń. – Sprawę przeanalizował nasz wydział ochrony środowiska. Nie znaleźliśmy jednak jednoznacznych dowodów obciążających sprawcę – mówi Monika Chrobak, rzeczniczka urzędu dzielnicy Mokotów.