Mieszkańcy Mokotowa zrzeszeni w inicjatywie Strefa Mieszkańców od lat postulują uspokojenie ruchu na osiedlowych ulicach dzielnicy. Na posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej, Inżynierii Miejskiej i Ochrony Środowiska dla Mokotowa w połowie maja społecznicy doprowadzili do pierwszej poważnej debaty między zwolennikami wprowadzenia stref Tempo 30 i stref mieszkańców, przeciwnikami tych rozwiązań oraz osobami niezdecydowanymi. W spotkaniu uczestniczyli mieszkańcy Mokotowa, burmistrz i dwóch wiceburmistrzów dzielnicy, radni, oraz dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym w stołecznym ratuszu.
Punktem odniesienia do dyskusji był szczegółowy raport, przygotowany przez stołeczny ratusz, o problemach i możliwych rozwiązaniach dla ulic osiedlowych w Mieście Ogrodzie Sadyba. Poniżej zamieszczamy pełny zapis rozmowy, zamieszczony na stronie internetowej dzielnicy Mokotów.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Mycka: Chciałbym na tym posiedzeniu zebrać postulaty od mieszkańców
Przewodniczący Komisji Michał Mycka stwierdził, że temat jest bardzo szeroki i chciałby na tym posiedzeniu zebrać postulaty od mieszkańców, którzy już wcześniej zgłaszali się do Komisji ws. zmian w ruchu drogowym, w tym m.in. wnioskowali o wprowadzenie stref mieszańców na terenie Starego Mokotowa czy wprowadzić tak zwane „tempo 30” (ograniczenie prędkości do 30 km/h).
Przedstawił szczegółowo kwestię organizacji ruchu drogowego w ramach dróg osiedlowych i wewnętrznych na terenie Dzielnicy Mokotów, a następnie zaproponował, żeby do tej kwestii odniósł się Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym.
Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym przedstawił zebranym na posiedzeniu nowo utworzone Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym m.st. Warszawy i wyjaśnił zasięg uprawnień.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka podsumował proces przygotowania posiedzenia Komisji, na której będzie można omówić tematy dot. ruchu drogowego na Mokotowie, które pojawiały się przy okazji różnych apeli, pism i petycji mieszkańców, którym pragnie oddać głos i dać możliwość przedstawienia postulatów, na których im najbardziej zależy.
Nałęcz: Miasto Ogród Sadyba jest dobrym miejscem od którego można byłoby zacząć
Pan Sławomir Nałęcz – Wiceprezes Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba przedstawił się jako przedstawiciel 800 mieszkańców Miasta Ogrodu Sadyba którzy podpisali petycję później złożoną Burmistrzowi Dzielnicy Mokotów z prośbą o rozwiązanie trzech problemów, tj.: zapewnienia bezpieczeństwa na drogach i chodnikach Miasta Ogrodu Sadyba poprzez wprowadzenie fizycznych ograniczeń prędkości (ponieważ znaki niestety nic nie dają); umożliwienia poruszania się pieszym po Mieście Ogrodzie Sadyba (jest to zespół urbanistyczny objęty ochroną ze względu m.in. na swoje funkcje, m.in. funkcje rekreacyjne, integracyjne, a tymczasem po Mieście Ogrodzie Sadyba spacerować się nie da, gdyż chodniki są zniszczone przez parkujące na nich samochody) i usunięcia ruchu ponadlokalnego na niektórych ulicach Miasta Ogrodu Sadyba, które służą za by-passy dla zakorkowanych innych ulic, np. Sobieskiego lub Powsińskiej.
Podkreślił, że z tymi trzema postulatami zwrócili się mieszkańcy w swojej petycji do Burmistrza Dzielnicy i udzielona została odpowiedź, którą niekoniecznie można było uznać za satysfakcjonującą. Odbyły się też 2 lub 3 spotkania z Burmistrzem Dzielnicy, aby omówić ten temat.
Stwierdził, że petycja mieszkańców nie spotkała się z odpowiednią reakcją, więc została skierowana do Gabinetu Prezydenta m.st. Warszawy i w końcu trafiła do Biura Polityki Mobilności i Transportu, w którym udało się porozumieć z Dyrektorem Biura Waldemarem Laskiem, który zlecił sprawdzenie czy problemy opisane w petycji faktycznie występują, a jeśli tak to, co można w tym przypadku zrobić.
W wyniku zlecenia powstało przygotowane przez 10 specjalistów Studium obsługi transportowej Miasta Ogrodu Sadyba.
Jest cały szereg rozwiązań, które mogą zmniejszyć ruch ponadlokalny, rozwiązać kwestie parkowania i podwyższyć stopień bezpieczeństwa dla pieszych na ulicach Miasta Ogrodu Sadyba.
Nie budzi już niczyjej wątpliwości, że należy coś uczynić w tej kwestii.
Osobiście uważa, że strefy mieszkańców są wręcz konieczne, co jest także pokazane we wcześniej wspomnianym studium.
Zaznaczył, że byłoby optymalnie gdyby Miasto określiło się kiedy można rozpocząć prace nad tymi kwestiami nawet zaczynając od mniejszych uliczek, gdzie wystarczy trochę farby i znaków i Miasto Ogród Sadyba jest dobrym miejscem od którego można byłoby zacząć.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka skomentował kwestię poruszoną przez Stowarzyszenie Miasta Ogrodu Sadyba jak i pomysły dot. umieszczenie strefy zamieszkania na terenie Starego Mokotowa, a następnie poprosił Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym o informację, czy miał możliwość zapoznania się ze studium.
Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym odniósł się do kwestii Studium przyznając, że miał okazję się z nim zapoznać, przy czym zaznaczył, że wszyscy mogą to zrobić wchodząc na stronę www.transport.um.warszawa.pl w zakładce „opracowania”.
Są w nim zawarte na ponad 300 stronach propozycje rozwiązań dla tego sektora.
Podał również kluczowe informacje dot. kosztów i harmonogram działań, które są również opisane w opracowaniu.
Podkreślił, że Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym odpowiada za organizację procedowania i akceptacji projektów organizacji ruchu, ale nie za budżet, bo tym zajmuje się Biuro Polityki Rozwoju i Biuro Funduszów Europejskich.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka spytał się przedstawicieli Zarządu Dzielnicy Mokotów czy Urząd Dzielnicy Mokotów miał możliwość zapoznania się z wyżej opisanym opracowaniem, a jeśli tak to czy zostały podjęte kroki w celu jego realizacji.
Wiceburmistrz Ozimek: Jestem zmartwiony, że jednostki miejskie niepotrzebnie tworzą analizy, który mogą dać niepotrzebne nadzieje mieszkańcom
Rafał Miastowski - Burmistrz Dzielnicy Mokotów poinformował Komisję, że Urząd Dzielnicy nie brał udziału w tworzeniu tegoż opracowania, ale biorąc udział w rozmowach o możliwych rozwiązaniach dot. rejonu Miasta Ogrodu Sadyba zwrócił uwagę, że budżet dzielnicy mógłby nie unieść kosztów realizacji takiego studium, o czym był informowany przedstawiciel Stowarzyszenia.
Dodatkowo zauważył, że Urząd Dzielnicy starał się zaproponować możliwe rozwiązania, ale najwyraźniej Stowarzyszenie Miasto Ogród Sadyba uznało je za niewystarczające i zwróciło się z tematem do Gabinetu Prezydenta m.st. Warszawy.
Pragnie też zwrócić uwagę, że jeżeli będą możliwości realizacji tych rozwiązań bez obciążania budżetu dzielnicy, to zapewne będzie to wdrażane.
Przypomniał, że rejon Miasta Ogrodu Sadyba podlega pod konserwatora zabytków i nie znalazł w opracowania informacji, aby ten wyraził opinię na temat przedstawionych rozwiązań.
Jan Ozimek - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów zaznaczył, że rejon podlegający pod konserwatora zabytków zawsze będzie miał utrudnioną procedurę przeprowadzania inwestycji, ponieważ każdorazowo należy uzyskać jego autoryzację, ponieważ tak stanowi prawo.
Dodatkowo nie zauważył w owym opracowaniu nawet wzmianki o nim.
Jest zmartwiony, że jednostki miejskie, które powinny zająć się rozwiązywaniem problemów, niepotrzebnie tworzą analizy, który mogą dać niepotrzebne nadzieje mieszkańcom i nie biorąc pod uwagę kwestii finansowania czy innych aspektów.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka stwierdził, że byłoby optymalne, gdyby w przyszłości podobne opracowania powstawały we współpracy z Urzędem Dzielnicy, aby uniknąć podobnych nieporozumień.
Chciał się też dopytać o propozycję zwężenia ul. Zdrojowej, o którą prosiło Stowarzyszenie Miasto Ogród Sadyba.
Burmistrz Miastowski: Urząd Dzielnicy wystosował propozycję na miarę możliwości jednostki jak i jej budżetu
Pan Sławomir Nałęcz - Wiceprezes Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba przedstawił propozycję, którą przedstawił im Urząd, polegającą na zalegalizowaniu parkowania wzdłuż ulicy Zdrojowej, bo i tak parkują tam samochody, a Stowarzyszeniu chodziło przede wszystkim o to żeby wprowadzić na tym fragmencie ul. Zdrojowej ruch jednokierunkowy, co zmniejszyłoby ruch ponadlokalny.
Mając to na uwadze propozycję Urzędu można było uznać za śmieszną z stosunku do tego, z czym się Stowarzyszenie zwracało.
Rafał Miastowski - Burmistrz Dzielnicy Mokotów poinformował Komisję, że Urząd Dzielnicy wystosował propozycję na miarę możliwości jednostki jak i jej budżetu.
Jednocześnie przypomniał, że Stowarzyszenie miało przedstawić projekt przygotowany przez studentów, ale do tej pory Urząd takowego nie otrzymał.
Dodał, że analiza, która by zweryfikowała możliwość wprowadzenia ruchu jednokierunkowego na ulicy Zdrojowej wymagałaby środków, których obecnie Urząd nie ma w budżecie.
Książek: to nie brak budżetu tylko brak woli współdziałania z mieszkańcami
Jerzy Książek – mieszkaniec Mokotowa uważa, że to nie dotyczy kwestii braku budżetu tylko braku woli współdziałania z mieszkańcami.
Już od kilku lat próbują zwrócić uwagę na swoje pomysły dot. wprowadzenia Strefy Mieszkańców jak i wprowadzenia tempa 30km/h na lokalnych uliczkach Warszawy, ale do tej pory bezowocnie.
Stąd też ich próby przedstawienia swoich postulatów poza dzielnicą.
Na całym świecie takich rozwiązań nie brakuje, a w Polsce są ciągle z tym problemy.
Apeluje do Komisji o rozważenie możliwości rozpoczęcia prac nad wprowadzeniem takich rozwiązań na Starym Mokotowie.
W sumie wystarczy wprowadzenie kilku znaków i farby.
Jan Ozimek - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów wyjaśnił, że proponowane rozwiązania może w teorii wydają się być proste i możliwe do przeprowadzenia w jedną chwilę, ale w rzeczywistości nie są, ponieważ każda zmiana w ruchu drogowym wymaga przeprowadzenia odpowiedniego procesu, który jest uwarunkowany określoną procedurą i budżetem.
A nawiązując do przykładów zza granicy, to pragnie zauważyć, że często zamknięte strefy dla mieszkańców dotyczą części zabytkowej miast, albo miasta są objęte w całości strefą płatnego parkowania i np. właściciel mieszkania może parkować pod swoim domem za niewielką opłatą, ale ludzie spoza tej okolicy mają naliczaną wyższą taryfę.
Jako przykład podał Berlin, gdzie płaci się całą dobę, a w nocy opłata jest jeszcze wyższa, aby w ten sposób zniechęcać ludzi do porzucania pojazdów.
Zwrócił też uwagę, że w okolicy Miasta Ogrodu Sadyba duża część parkowanych aut należy do okolicznych mieszkańców i byłoby dobry pomysłem żeby wprowadzić tam rozwiązanie właśnie jak w Berlinie, czyli lokalni mieszkańcy wnoszą opłaty za parkowanie, ale mniejsze niż np. mieszkańcy spoza rejonu.
Odnosząc się do pomysłu utworzenia Stref Mieszkańców stwierdził, że nie zauważył w tamtym rejonie tak dużej ilości aut jak podają pomysłodawcy projektu, a rowerzyści i tak jeżdżą jak uważają.
Wiszniewski: z ponad 2.300 miejsc postojowych aż 886 poszłoby do likwidacji
Karol Wiszniewski – mieszkaniec Mokotowa odniósł się do propozycji wprowadzenia Stref Mieszkańców na terenie Starego Mokotowa oraz wcześniej wspomnianego opracowania Miasta Ogrodu Sadyba, stwierdzając, że w obu przypadkach byłby potrzebny przede wszystkim projekt pracy ruchu, co wymagałoby określonych środków z budżetu Dzielnicy.
Zwrócił uwagę też na kwestię poruszoną w Studium dot. miejsc parkingowych, że z ponad 2.300 miejsc postojowych aż 886 poszłoby do likwidacji, czyli 40%, co mogłoby spowodować konflikty wśród samych mieszkańców.
Petycja może i została podpisana przez 800 mieszkańców, ale byłoby dobrze wiedzieć, co mają do powiedzenia na ten temat pozostali mieszkańcy i siłą rzeczy użytkownicy lokalnych dróg Miasta Ogrodu Sadyba bądź Starego Mokotowa.
Też jest zwolennikiem zmniejszenia ilości samochodów na Mokotowie, ale należy to zrobić rozsądnie.
Można na przykład zbudować parkingi podziemne, co powoduje pytanie o ich lokalizację.
Trzeba pamiętać, że ulice te były projektowane w latach 60tych XX wieku, kiedy nie było takiej ilości pojazdów.
Można wprowadzić większą ilość tras rowerowych na ulicach Mokotowa, ale często rowerzyści i tak jeżdżą po chodniku.
W momencie, gdy proponowane przez grupę, bądź stowarzyszenie, rozwiązanie wywołuje konflikt wśród mieszkańców, to powinno się zrobić referendum żeby wszyscy mieszkańcy mieli szansę się określić.
Aktywiści powołują się na Zachód, ale często rozwiązania, które mogą działać w jednym mieście w innym niekoniecznie będą optymalne.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka zadał pytanie do Dyrektora Tamása Dombiego w sprawie praktycznego aspektu wprowadzania zmian, które mogłyby wprowadzić strefę mieszkańców na obszarze Starego Mokotowa.
Czy to tylko kwestia „puszki z farbą” i zmiany znaku drogowego czy rzeczywiście idą za tym konkretny proces, nakład czasu bądź finansowy.
Dambi: po wprowadzeniu SPPN niekoniecznie musi ubyć 40% miejsc parkingowych
Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym odniósł się do kwestii wprowadzania Stref Mieszkańców na terenie Starego Mokotowa przypominając zebranym uwarunkowania prawne mówiące, że strefy ustala się w obszarach zabudowanych, na których w zasadzie odbywa się tylko ruch docelowy.
Najczęściej są to osiedla mieszkaniowe, dzielnice willowe, a także zabytkowe części miast.
Przytoczył też zapis, że ustalenie strefy powinno być poprzedzone szczegółową analizą opartą przede wszystkim na statystyce wypadków drogowych.
W strefie zamieszkania piesi mają pierwszeństwo przed pojazdami, jest ograniczenie prędkości do 20 km/h, a parkowanie możliwe jest tylko w miejscach do tego wyznaczonych.
Stosuje się w tym celu oznakowania ustalonej strefy, w której obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego.
Podkreślił, że jako Dyrektor odpowiadający za Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym każdy wniosek dot. wprowadzenia strefy zamieszkania będzie rozpatrywał tak, aby stosować się do przepisów zawartych w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych, jak i próbować zaspokoić potrzeby wnioskodawców.
Należy na pewno zapewnić bezpieczeństwo pieszych, ale i nie rujnować budżetu zarządców drogi, a w tym przypadku Dzielnicy Mokotów, bo to są drogi dojazdowe i osiedlowe.
Ustalił z Burmistrzem Dzielnicy, że będzie wymagane szczegółowe oznakowanie i przebudowy przy wjeździe do strefy zamieszkania, gdzie obowiązują szczególne zasady ruchu a następnie w obrębie Strefy Zamieszkania lokalne przewężenia i inne elementy uspokojenia ruchu nie muszą być szczegółowo oznakowane.
Każde wprowadzenie strefy zamieszkania wiąże się z dużym nakładem finansowym.
Pragnie zwrócić uwagę, że Prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski zadeklarował, że będą wdrażane podobne rozwiązania na dużej części ulic w szczególności na tych gminnych i osiedlowych i już powoli są wdrażane.
Karol Wiszniewski - mieszkaniec Mokotowa chciał się dopytać Dyrektora Tamása Dombiego o analizę wypadków w rejonie Miasta Ogrodu Sadyba.
Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym poinformował, że w Rozporządzeniu można wprowadzić Strefę Mieszkańców między innymi w oparciu o analizę wypadków i że podobne rozwiązania są prowadzone przy budowie dróg jak i przebudowy już istniejących.
Jego celem przede wszystkim jest wprowadzanie zmian w ruchu drogowym w oparciu o analizy wypadków drogowych, a nie w ich wskutek.
Sylwia Jedyńska - mieszkanka Mokotowa pragnęła przede wszystkim podziękować Dyrektorowi Tamás Dombiemu za głos poparcia pomysłu wprowadzenia stref zamieszkania, a następnie kompleksowo przedstawiła koncepcję wprowadzenia strefy zamieszkania na ulicach Starego Mokotowa, które zostało wcześniej zaproponowane przez jej Stowarzyszenie, jak i wynikające z nich korzyści dla klimatu i bezpieczeństwa pieszych.
Następnie omówiła kwestię wprowadzenia na Mokotowie Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego (SPPN) i postulowała o możliwość wprowadzenia Stefy Mieszkańca w okolicach placówek oświatowych i przeanalizowania możliwości wprowadzenia SPPN na Mokotowie.
Tamás Dombi - Dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym poinformował, że celem analiz parkingowych jest weryfikacja zajętości miejsc i jest to wymóg, aby wprowadzić SPPN.
O ile jest możliwość żeby rozszerzyć taką analizę, to pojawia się wątpliwość, co do wydatkowania środków i ich celowość.
Należy brać pod uwagę dyscyplinę finansów publicznych i gospodarność finansową.
Reasumując: jest taka możliwość, ale taką decyzję musiałby podjąć sam kierownik instytucji zlecającej taką analizę, czyli w tym przypadku Zarząd Dróg Miejskich m.st. Warszawy.
Chciałby także zdementować, że po wprowadzeniu SPPN niekoniecznie musi ubyć 40% miejsc parkingowych podając przykład dzielnic jak Praga Południe i Wola, gdzie po wprowadzenie SPPN ubyło jedynie 10%.
Jedyńska: będą konsultacje organizowane przez mieszkańców dla mieszańców
Sylwia Jedyńska - mieszkanka Mokotowa dodała, że grupa mieszkańców, która zawiązała się pod egidą Strefa Mieszkańców to ludzie, którzy dostrzegli podobne problemy w swoich rejonach, jak np. ruch ponadlokalny.
Jednocześnie zaprosiła Zastępcę Burmistrza Jana Ozimka w okolice ul. Bałuckiego, żeby mógł sam zaobserwować faktyczną sytuację dot. organizacji ruchu drogowego jak i problem z zanieczyszczonym powietrzem i zmieni zdanie nt. spacerowania ulicami w rejonie Starego Mokotowa czy Wierzbna.
Kolejnym problemem jest chaos parkingowy na ulicach Starego Mokotowa w okolicach szkół i nie tylko i jeszcze hałas, który utrudnia życie mieszkańcom.
Propozycja wykazuje te problemy: zmniejszenie ruchu i zapobieganie zanieczyszczenia powietrza.
To jest propozycja nowej organizacji ruchu w kwartale ulic Kazimierzowska, Puławska i Racławicka.
Przy pomocy i wsparciu Polskiego Alarmu Smogowego będą też organizować konsultacje, których wcześniej w Warszawie nie było, czyli konsultacje organizowane przez mieszkańców dla mieszańców, na które chciałaby zaprosić zarówno Radnych Dzielnicy jak i Zarząd oraz Dyrektora Biura Zarządzania Ruchem Drogowym.
Te działania wynikają z faktu, że po 6 latach walki o rozwiązanie problemu ruchu drogowego na Mokotowie nie zdołali usłyszeć żadnej propozycji, która mogłaby przyspieszyć proces jego rozwiązania.
Poinformowała zebranych, że został zatrudniony inżynier znający specyfikę drogownictwa i mający doświadczenie w rozwiązywaniu tego typu problemów, z którym zostanie przygotowany projekt, który zostanie zaprezentowany mieszkańcom na konsultacjach.
Jan Ozimek - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów wyjaśnił, że często chodzi w okolicy ulicy Bałuckiego i pragnie zwrócić uwagę, że ta ulica jest objęta SPPN.
Sylwia Jedyńska - mieszkanka Mokotowa zwróciła uwagę, że na odcinku między ulicami Ursynowską a Olkuską jest ulica jednokierunkowa, na której nie ma strefy SPPN i codziennie od poniedziałku do piątku jest korek.
Jan Ozimek - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów wyjaśnił, że dobrze zna tą ulicę, ponieważ kiedyś miał tam siedzibę Ośrodek Pomocy Społecznej i w planach miasta było przeprowadzenie w tamtym rejonie „przebicia” w celu zrealizowania inwestycji cele utworzenia tunelu, który łączyłby się z ulicą Dolną.
Udało się to zablokować i dzięki temu nie ma tam teraz takiego ruchu jak mógłby być przy realizacji tej inwestycji.
Owszem jest tam rezerwa pod ten projekt w przyszłości, ale pragnie uświadomić obecnym, że Warszawa to miasto, które żyje i nie da się wszystkiego usprawnić w krótkim czasie.
Sylwia Jedyńska - mieszkanka Mokotowa przypomniała, że korek na ulicy Bałuckiego tworzy się, ponieważ ul. Ursynowska została zmieniona z ulicy dwukierunkowej na jednokierunkową bez przeprowadzenia jakiejkolwiek analizy wpływu tej zmiany na okolicę, co udrożniło drogę z zachodu na wschód.
Osoby jadące z „Mordoru” robią sobie skrót przez osiedle podpowiadane przez nawigacje, aby dostać się do ulicy Dolnej.
Z analizy, która została przeprowadzona aż 80% ruchu wpadającego w ulicę Dolną przejeżdża ulicami osiedla z okolicy Bałuckiego, które nie są zaprojektowane na tak intensywne obciążenie.
Według programu, który został przygotowany należy prowadzić hierarchizację ulic.
Owszem, nie da się wszystkiego w krótkim czasie uporządkować, ale uprzejmie prosi o zajęcie się tym problemem, ponieważ badania wykazują, że stężenie tlenku azotu w powietrzu jest takie samo jak na ulicy Wałbrzyskiej znanej z silnego natężenia ruchu, po której też przemieszcza się transport miejski i to pokazuje absurd i szkodliwość rozwiązania, które zostało zaakceptowane właśnie przez Urząd Dzielnicy.
Wiceburmistrz Ozimek: Najlepiej wprowadzić w całym mieście płatne parkowanie przez całą dobę
Jan Ozimek - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów nie dziwi się powodom, z których wynika walka o zmianę ruchu drogowego, ale pragnie zwrócić uwagę na jeden szczegół, a mianowicie, że lokalne ulice na Mokotowie, po których jeżdżą mieszkańcy były projektowane na początku XX wieku przed wojną jak i po niej i nie brano wtedy pod uwagę możliwości, że ruch może tak wzrosnąć.
Najlepiej byłoby wprowadzenie w całym mieście płatnego parkowania przez całą dobę, aby ograniczyć chęć posiadania samochodu w mieście.
Warszawa inwestuje ogromne pieniądze w komunikację miejską i podkreśla, że tylko 30% kosztów jest pokrywane ze sprzedaży biletów.
I to najlepiej świadczy o tym, że miasto (w tym Mokotów) jest skoncentrowane na rozwiązywaniu kłopotów, ale dodatkowo podkreślił, że nie wszystkie problemy da się rozwiązać od razu.
Katarzyna Bachleda-Curuś - mieszkanka Mokotowa pragnie podnieść kilka kwestii, które oddają inny pogląd na temat pomysłu ograniczenia ruchu na Mokotowie. Jako przykład podała różne inicjatywy, które dotyczyły zmian w systemie parkowania przy ulicy Narbutta.
Mimo licznych inicjatyw i pism, to przy okazji konsultacji społecznych okazało się, że 80% mieszkańców była przeciwna tworzeniu strefy zamieszkania i zmian dot. zasad parkowania przy ul. Narbutta.
Jeśli chodzi o kwestię smogu, to na ul. Narbutta jest problem z parkowaniem i każdy, kto pragnie zaparkować jak najbliższej swojego domu robi dodatkowe okrążenia tworząc dodatkowe zanieczyszczenie powietrza.
Jednakże są to problemy, które interesują mieszkańców, ale gdy porozmawia się z ich szeroką rzeszą, to okazuje się, że nikt nie życzy sobie ograniczenia miejsc parkingowych, a wprowadzenie SPPN radykalnie je ograniczy.
Jest przekonana, że jeżeli postulat dot. Strefy Mieszkańców dotarłaby do mieszkańców Narbutta pod referendum, to bardzo możliwe, że zostałoby one przez nich odrzucone.
Jej zdaniem jest duża liczba aut osób, które tam nie mieszkają i istnieje duże prawdopodobieństwo, że po wprowadzeniu Strefy Mieszkańców na tej ulicy, to samochody zwyczajnie przeniosą się na inne ulice i problem będzie dalej istniał, tylko dla mieszkańców tamtych rejonów.
Ma obawy, że wprowadzenie Strefy Mieszkańców i ograniczenie prędkości do 30 kmh w jej okolicy może spowodować obniżenie się czujności dzieci przy poruszaniu się na okolicznych ulicach Mokotowa, gdzie nie ma takich limitów.
Radna Melania Łuczak pragnie zwrócić uwagę, że badania wskazują, że wprowadzenie Stref Mieszkańców może mieć duży wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców i poprawić jakoś powietrza, a wprowadzenie SPPN może znacząco poprawić budżet miasta, z którego można wykorzystać środki na naprawę nawierzchni ulic jak i chodników.
Uważa, że inicjatywa wprowadzenia Stref Mieszkańców jest oparta na twardych danych oraz na tysiącach rozmów z osobami, które ze swoją fachowością mogą wspomóc ten projekt.
Przedstawia też problemy, które wiążą się z obecną organizacją ruchu na Mokotowie.
Radna Czerniewska: wprowadzić ruch jednokierunkowy
Radna Monika Czerniewska pragnie zwrócić uwagę, że gdyby Urząd Dzielnicy Mokotów zajął się trudną sytuację z chodnikiem przy ul. Zdrojowej, to problem z ruchem drogowym jak i parkowaniem mógłby się w krótkim czasie rozwiązać.
Zasugerowała, że w celu rozładowania korków można zastosować rozwiązania z innych stolic europejskich i wprowadzić na wielu ulicach ruch jednokierunkowy, a miejsca postojowe byłyby po jednej stronie.
Jeśli ulica z ruchem jednokierunkowym byłaby wystarczająco szeroka, to można wtedy wprowadzić miejsca po obu stronach ulicy na jezdni, a nie chodniku.
W ten sposób nie ma aut na chodnikach jak i słupków, a piesi mają więcej miejsca.
Jeśli chodzi o ruch rowerowy to biorąc przykład z Kopenhagi, należy przyjąć zasadę, że rowerzyści biorą udział w ruchu z innymi pojazdami, a nie jeżdżą po specjalne przygotowanych kontrpasach.
Radny Miłosz Górecki pragnie przypomnieć zebranym, że kierowcy również przyjmują rolę pieszych jak i rowerzystów, więc nie należy twierdzić, że piesi cierpią przez kierowców, ponieważ odbierają im powierzchnię na chodniku, ponieważ obie strony z niego korzystają w roli pieszych.
Jeżeli zostaną podjęte rozwiązania, to powinny mieć kształt ewolucyjny, a nie rewolucyjny, ponieważ można minąć się z właściwością obranego celu.
Musimy się skupić na reprezentowaniu aktualnych potrzeb mieszkańców i jednocześnie starać się przewidzieć, co może przynieść przyszłość, ale nie w oderwaniu od rzeczywistości.
Kolejna ważna kwestia, to bezpieczeństwo, które często jest traktowane, jako pretekst do wyegzekwowania określonych postulatów.
Do poprawienia bezpieczeństwa służy zarządzanie ryzykiem, a nie dążenie do wyeliminowania wszelkich elementów, które mogą zagrażać do zera, ponieważ de facto to jest zwyczajnie niemożliwe.
Dla przykładu podaje casus, kiedy ludzie wycinają całe drzewo, bo obawiają się możliwości, że może na nich spaść konar.
Owszem, jest to możliwe, ale żeby mieć pewność, że do tego nie dojdzie to należałoby wyciąć wszystkie drzewa.
Zamiast tak radykalnych zmian zarządzamy ryzykiem i weryfikujemy, gdzie to faktycznie może mieć miejsce i tam działamy zapobiegawczo.
Niestety jakiś poziom ryzyka zawsze trzeba akceptować, ponieważ nie da się wszystkiego przewidzieć.
Dlatego nie można za każdym razem stosować argumentu bezpieczeństwa w każdej sytuacji.
Jeżeli jest przejście dla pieszych gdzie od 50 lat nie wydarzył się żaden wypadek, to nie można mówić, że jest ono niebezpieczne i nie trzeba na siłę tam nic poprawiać, tylko wydać pieniądze na inne miejsca gdzie faktycznie zdarzają się wypadki.
Podkreślił, że trzeba dbać o bezpieczeństwo tylko trzeba to robić w sposób przemyślany.
Nawiązując do tematu parkingu podziemnego chciał poinformować, że w zeszłej kadencji Rada m.st. Warszawy przedstawiła program budowy parkingów podziemnych w Warszawie i Rada Dzielnicy Mokotów przyjęła uchwałę przedstawiając lokalizację przy ul. Madalińskiego pod boiskiem.
Niestety, okazało się, że nie ma na to środków, a kiedy dowiaduje się o postulacie żeby wprowadzić na Starym Mokotowie „woonerfu” (rodzaj ulicy w strefie zurbanizowanej, na której położono nacisk na wysoki poziom bezpieczeństwa, uspokojenie ruchu i wysokie walory estetyczne przy zachowaniu miejsc parkingowych i funkcji komunikacyjnej z priorytetem dla pieszych i rowerzystów) za kilkadziesiąt milionów, z czym też nie zgadzają się mieszkańcy, to lepiej byłoby te środki wykorzystać na podziemny parking, który zdjąłby część samochodów z chodników.
Jest zdania, że w kwestii przedstawionego pomysłu dot. wprowadzenia Stref Mieszkańca na Starym Mokotowie, „tempo 30” czy zmian w ruchu drogowym na Sadybie powinna zostać podjęta opinia na którymś posiedzeniu Komisji, która raz a dobrze przedstawi stanowisko w sprawie proponowanych zmian.
Sam jest zdania, że o ile wprowadzenie Stref Mieszkańca na Starym Mokotowie może przynieść więcej problemu niż korzyści to o tyle wprowadzenie „tempo 30” może faktycznie pomóc.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka stwierdził, że zanim Komisja miałaby podjąć podobne działania, to chciałby jeszcze w przyszłości usiąść z pomysłodawcami postulatów i omówić kwestię np. konkretnych lokalizacji na Mokotowie, gdzie miałyby zostać wprowadzone zmiany w ruchu drogowym.
Nie byłby w stanie poprzeć lub zagłosować przeciw wprowadzeniu ich bez wnikliwej analizy każdej możliwego rozwiązania.
Możliwe, że duża część z nich ma swoje uzasadnienie, a część nie, dlatego należy nad każdą się pochylić.
Wyraził pogląd, że powinno się podejść do tematu jednostkowo i omówić w przyszłości na forum Komisji.
Wiceburmistrz Skolimowski: należy mówić nie o przebudowaniu całej dzielnicy tylko określonych miejsc
Krzysztof Skolimowski - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów wyraził pogląd, że kiedy przy okazji swoich podróży miał okazję zaobserwować zjawisko dotyczące ruchu drogowego polegające często na zrównoważeniu komunikacyjnym miedzy pieszymi a samochodowymi, gdy na jednej uliczce był przyjęty ruch samochodowy, to na równoległej była przestrzeń dla pieszych.
Mówiąc o nowych rozwiązaniach dla ruchu drogowego jak np. usunięcie możliwości poruszania się pojazdami, to należy mieć na uwadze, że budynki mieszkalne mieszczące się na tych ulicach też muszą być obsłużone służbami, które poruszają się pojazdami jak np. wywóz śmieci, straż pożarna czy pogotowie.
Trzeba też mieć pod uwagę, że w tych budynkach mieszkają ludzie, wśród których będą tacy, co mają pojazdy i chcą z nich korzystać i nie wolno im tego też siłą odbierać.
Przypadek ulicy Narbutta pokazał, jakie są realne potrzeby mieszkańców danego miejsca, a nie osób przyjezdnych lansujących ideę.
Jeżeli z tej dyskusji ma coś wyniknąć, to trzeba przepracować rozwiązania przy kolejnych miejscach wskazywanych do modernizacji, a nie podejmować decyzji dotyczącej całego osiedla czy kwartału ulic.
Ulice na Starym Mokotowie powstawały w czasach, kiedy wskaźniki posiadania pojazdów były zupełnie inne niż teraz.
Jeśli chodzi o placówki oświatowe, to byłoby dobrym rozwiązaniem odsunięcie ich od ruchu ulicznego, jednak należy pamiętać o dostępności służb taki jak straż pożarna czy pogotowie przy nagłych przypadkach.
To jest bezwzględnie konieczne.
Wprowadzenie strefy zamieszkania może mieć sens w kilku punktach Mokotowa, ale to trzeba przeprowadzić z rozwagą.
Natomiast, jeśli chodzi o ulicę Bałuckiego to kwestia też polega na tym, że dzielnica Mokotów jest położona na dwóch tarasach niższym i wyższym a ilość połączeń miedzy nimi jest 4 i to generuje duży ruch w sąsiedztwie ich ulic.
Należy mówić nie o przebudowaniu całej dzielnicy tylko określonych miejsc mieszczących się w niej.
Zwrócił uwagę, że na Mokotowie jest szereg ulic jednokierunkowych, które uspakajają ruch pojazdów.
Jerzy Książek - mieszkaniec Mokotowa poinformował zebranych, że już był przedstawiany schemat wprowadzenia stref zamieszkania czy „tempo 30” na Mokotowie i zaapelował do radnych o stworzenie grupy roboczej, która zajęłaby się problematyką tego projektu.
Celem jego wprowadzenia byłoby spowodowanie automatycznego zmniejszenia limitu prędkości, przede wszystkim na wszystkich tych ulicach gdzie są przedszkola, szkoły lub inne tego typu obiekty.
Projekt miałby na celu ograniczenie smogu oraz zagwarantowanie bezpieczeństwa mieszkańcom Starego Mokotowa.
Lepiej byłoby iść w kierunku miast, które wprowadziły takie rozwiązania i mają dzięki temu mniejszą ilość kolizji niż wcześniej.
Uważa, że głównym celem Komisji jest zajęcie się ruchem ponadlokalnym, który przechodzi przez Mokotów.
Jedlińska: Wprowadzenie stref „tempo 30” i Strefy Mieszkańców wprowadza bezpieczeństwo na ulicach i zmniejsza emisję dwutlenku azotu
Sylwia Jedyńska - mieszkanka Mokotowa przedstawiła wyniki badań przeprowadzonych przez Polski Alarm Smogowy dot. mobilności w Warszawie, z których wynika poziom zanieczyszczenia powietrza jak i reakcji mieszkańców na proponowane rozwiązania.
Przypomina, że w Warszawie jest przekroczona średnioroczna norma dwutlenku azotu, który bierze się w dużej mierze ze spalin.
Wyniki te powodują, że 61 % badanych są zwolennikami uspakajania ruchu na ulicach Stolicy, a 51% 11 uważa, że jest zwyczajnie za dużo aut w mieście.
Przypomina także, że Polska została pozwana przez Unię Europejską przez złamanie Dyrektywy dotyczącej jakości powietrza i wśród miast, które muszą poprawić stan jakości powietrza jest także Warszawa.
W okresie pandemii tylko 42% mieszkańców korzystało z aut, ale teraz powoli sytuacja zaczyna się poprawiać i ponownie są otwierane szkoły, to ilość aut się zwiększa.
Większość mieszkańców nie posiada samochodów i porusza się za pomocą komunikacji miejskiej.
Problem smogu jest drugim problemem po kryzysie klimatycznym, z którym borykają się mieszkańcy dużych miast.
Poza rozszerzeniem SPPN Warszawa nie robi nic żeby ograniczyć ruch samochodowy.
Wprowadzenie stref „tempo 30” i Strefy Mieszkańców wprowadza bezpieczeństwo na ulicach i zmniejsza emisję dwutlenku azotu.
To nie „trend z Zachodu”, tylko sposób na poprawienie jakości życia w mieście.
Przykładem może być Londyn w Wielkiej Brytanii, który pokazał, że można takie rozwiązania przeprowadzić i są tego efekty.
Mieszkańcy chcą zmian w tej kwestii i wykazują to badania przeprowadzone przez Polski Alarm Smogowy.
Dla chętnych może przesłać wyniki badań.
Jan Ozimek - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Mokotów zwrócił uwagę, że badania opinii dotyczących możliwych zmian w jakości powietrza to jedno, ale już realizowanie tych zagadnień to drugie.
Łatwo jest zmanipulować pytania, żeby osiągnąć wyniki, które będą odpowiadać zlecającym.
Katarzyna Bachleda-Curuś - mieszkanka Mokotowa mając na uwadze swoje wykształcenie (Socjologia), może potwierdzić, że prowadzenie badań opinii publicznej bardzo łatwo zmanipulować, aby uzyskać wynik, który bardziej pasuje badającym, którzy chcą potwierdzić swoją tezę.
To oczywiste, że jeżeli spytamy się mieszkańców czy chcą czystsze powietrze to odpowiedzą „tak” i pewnie stąd tak wysoki wynik w badaniu Polskiego Alarmu Smogowego.
Zaznacza, że redukcja aut w Warszawie byłaby możliwa, gdyby została poprawiona komunikacja nie tyle miejsca, ale między miastami.
Bardzo dużo osób codziennie przyjeżdża do Warszawy do pracy samochodem, bo nie mają specjalnego wyjścia.
Nałęcz: Zapraszam na spacer po Sadybie
Pan Sławomir Nałęcz - Wiceprezes Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba chciał podziękować za zorganizowanie posiedzenia Komisji, na którym była możliwość omówienia tematu organizacji ruchu na Mokotowie. Jednocześnie pragnie zaprosić na „spacer po Sadybie”, aby pokazać zjawiska, nad którymi można się pochylić.
Rafał Miastowski - Burmistrz Dzielnicy Mokotów pragnie podkreślić, że Urząd jest otwarty na rozmowy, ale zaznacza, że warunkiem jest, to żeby te rozwiązania zostały wprowadzone za pełną zgodą mieszkańców z danej okolicy.
Żeby nie było sytuacji, że kilka osób próbuje narzucić swoje rozwiązanie wbrew woli mieszkańców z danego rejonu.
Pragnie podkreślić, że społeczeństwo też musi dojrzeć do pewnych zmian, bo samo wprowadzenie wszelkich rozwiązań też nie będzie gwarantem bezpieczeństwa, jeśli wszyscy uczestnicy ruchu nie będą siebie nawzajem szanować.
Tylko od wzajemnego szacunku będzie zależeć poziom bezpieczeństwa na ulicach. Urząd jest otwarty na rozmowy i każda propozycja będzie analizowana, ale nie powinno mieć miejsce sytuacja, kiedy osoba z zupełnie innej części Mokotowa narzuca rozwiązanie w innej ulicy, bo on tak uważa.
Niech mieszkańcy poszczególnych ulic mają szansę się wypowiedzieć.
Dziuba: strefy tam gdzie są stali użytkownicy a nie przyjezdni
Karol Dziuba - mieszkaniec Mokotowa uważa, że argumenty za wprowadzeniem Strefy Mieszkańców są obiecujące, ale powinny być organizowane w miejscach, gdzie są stali użytkownicy, a nie przyjezdni.
Nie wyobraża sobie takiego rozwiązania, jako mieszkaniec ulicy Narbutta, mając na uwadze to, że codziennie przyjeżdża określona ilość osób np. do Szkoły Głównej Handlowej, Krajowej Rady Sądowy, Pocztę Główną czy do innych instytucji.
Takie rozwiązanie świetnie by się sprawdziło na osiedlach miejskich czy w miejscach reprezentacyjnych.
Również jest zdania, że kwestia ruchu drogowego bazuje na mentalności w społeczeństwie.
Byłby daleki od tego żeby nakazywać ludziom żeby rezygnowali z możliwości posiadania auta.
Trzeba mieć też na uwadze ludzi, którzy przyjeżdżają na Mokotów do pracy.
Katarzyna Bachleda-Curuś - mieszkanka Mokotowa w odpowiedzi na propozycję spaceru po Sadybie pragnie zaprosić na spacer po Starym Mokotowie, który także może wiele ciekawych rzeczy pokazać.
Pragnie podkreślić, że ulica Narbutta jest bardzo gęsto zamieszkana przez mieszkańców i mimo że ta ulica ta jest często zastawiona autami, to niewiele z nich należy do samych mieszkańców.
Na problem związany z ruchem drogowym jak i kwestię parkowania należy spojrzeć z szerszej perspektywy.
Przewodniczący Komisji Michał Mycka podsumował dyskusję Komisji i wyraził nadzieję, że temat ruchu drogowego jak i bezpieczeństwa pieszych jeszcze będzie omawiany na forum Komisji Rady Dzielnicy, a w międzyczasie może uda się utworzyć system pracy, żeby wymienić się swoimi spostrzeżeniami w tej kwestii. Pozostaje do pełnej dyspozycji mieszkańców.