Plany miejscowe
Zgodnie z wprowadzoną przez siebie zasadą transparentności decyzji dotyczących planowania przestrzennego w stolicy, nowy prezydent Warszawy zamierza przeprowadzać prawdziwe a nie fasadowe konsultacje społeczne w sprawie planów miejscowych. Jak czytamy w programie wyborczym: "Wypracowana przez ostatnie kilkanaście lat praktyka konsultacji społecznych, w ramach której warszawiacy jedynie poznają i opiniują miejskie projekty, nie jest już wystarczająca; program budżetu partycypacyjnego dotyczy wyłącznie małych inicjatyw o charakterze uzupełniającym. Potrzebujemy nowej formuły współuczestnictwa, w ramach której istotne zadania publiczne mogłyby być współinicjowane, współplanowane i współrealizowane przez obywateli".
Co te deklaracje programowe oznaczają w praktyce? Szczegóły dotyczące planowanych zasad zabudowy na kolejnych terenach miasta nie będą już dostępne głównie w Internecie, na stronach znanych tylko dobrze zorientowanym aktywistom i urzędnikom. Projekty nowych planów miejscowych będą ogłaszane na klatkach schodowych, w spółdzielniach mieszkaniowych i we wspólnotach mieszkaniowych, których dotyczy dany plan. Mieszkańcy danego terenu dostaną informacje na temat planowanych zmian do swoich skrzynek pocztowych. Przeczytają też o nich na tablicach przedstawiających projekty bezpośrednio w terenie. - Na miejscu inwestycji powinny być też prowadzone dyskusje publiczne i dyżury projektantów - deklaruje Trzaskowski w swoim programie.
- Odwrócimy filozofię planowania rozwoju naszego miasta - zapowiada przyszły prezydent Warszawy. - Przez lata inwestycje w infrastrukturę miejską próbowały nadążyć za niekontrolowanym rozwojem nowych osiedli mieszkaniowych i skupisk biurowców. (...) Nasze nowe zasady będą inne. Zabudowa mieszkaniowa i komercyjna ma powstawać tam, gdzie miasto przygotuje odpowiednią infrastrukturę. Przyszłe inwestycje uwzględnią to, co jest ważne dla życia mieszkańców: infrastrukturę społeczną i tereny rekreacyjne. (...) Uruchamianie kolejnych obszarów pod zabudowę będzie następowało etapami. Zabudowa niektórych terenów stanie się możliwa dopiero wówczas, gdy liczba mieszkańców Warszawy odpowiednio się zwiększy, na przykład przekroczy 2,2 miliona.
Nowe zasady obowiązywać też będą wobec tzw. warunków zabudowy - decyzji wydawanych przez urzędników na terenach, gdzie plan miejscowy nie był jeszcze uchwalony. - Zmienimy sposób podejmowania decyzji o zabudowie - czytamy w programie Trzaskowskiego. - Dzielnice utracą prawo do wydawania „WZ-etek”. Decyzje o warunkach zabudowy będzie podejmować wzmocnione kadrowo i kompetencyjnie Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego. W ścisłej konsultacji z mieszkańcami to samo biuro będzie kierować do Rady Miasta wnioski dotyczące lokalizacjach inwestycji mieszkaniowych według nowej specustawy (tzw. „lex deweloper”, wprowadzone przez rząd PiS). Zrobimy wszystko, by uratować Warszawę przed chaosem niekontrolowanej zabudowy.
Dlaczego mówimy o zasadach dotyczących uchwalania i konsultowania nowych planów miejscowych, skoro stara Sadyba ma już taki plan? Po pierwsze, dwa małe fragmenty Miasta Ogrodu Sadyba (tzw. Sadybianka i dwie nieruchomości przy Goraszewskiej) jako sporne zostały wyłączone z ogólno-osiedlowego planu miejscowego i wciąż czekają na plan miejscowy. Będą więc podlegać nowym zasadom. Po drugie, na uchwalenie czekają gotowe lub prawie gotowe plany miejscowe dla terenów graniczących ze starą Sadybą. Chodzi tu w pierwszej kolejności o gotowy plan miejscowy dla Augustówki, a w zasadzie dla jednej z trzech części Augustówki, która jest w dużej mierze wykupiona przez dużego warszawskiego dewelopera i sięga niemal linii brzegowej Jeziorka Czerniakowskiego. Bliski ukończenia jest natomiast plan miejscowy dla Czerniakowa Południowego. To tereny na północ od rezerwatu Jeziorka Czerniakowskiego, obejmujący m.in. otulinę rezerwatu i dzikie pola na tyłach osiedla Bernardyńska aż do Trasy Siekierkowskiej. Tu również pewna część terenu jest już wykupiona przez deweloperów.
Jeśli traktować zapowiedzi prezydenta-elekta serio, to zarówno Augustówka jak i Czerniaków Południowy powinny być udostępnione do zabudowy, kiedy miasto zbuduje odpowiednią infrastrukturę, a liczba mieszkańców miasta przebije kolejny limit (jaki?). Dla obu terenów warunki zabudowy dla nowych inwestycji powinny być rozpatrywane centralnie - w biurze stołecznego ratusza, a nie w dzielnicy Mokotów.
Smog
Rafał Trzaskowski oficjalnie przyznał, że smog jest realnym problemem w Warszawie. Takie zdanie podzielają również Sadybianie, czemu dali wyraz na naszej debacie przedwyborczej z kandydatami komitetów do Rady Dzielnicy Mokotów. Jak chce sobie z problemem smogu poradzić nowy prezydent? Kupując tylko nieskoemisyjne pojazdy począwszy od 2019 roku. Zasada ta będzie dotyczyć wszystkich miejskich spółek: Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, ale przede wszystkim Miejskich Zakładów Autobusowych. Do 2023 roku te ostatnie mają kupić około 200 autobusów elektrycznych.
Druga część rozwiązań dla smogu dotyczy ogrzewania domów. Rafał Trzaskowski deklaruje: "Miasto zapłaci za wymianę pieców węglowych na inne rodzaje ogrzewania (np. gazowe). Dofinansujemy 100 procent kosztów – nie tylko wymianę pieca, ale także przygotowanie projektu i budowę przyłącza do sieci gazowej. Wymianę pieców połączymy z dotowaniem termomodernizacji budynków." W programie wyborczym nowego prezydenta nie ma jednak terminu wprowadzenia nowych form dofinansowania. Nie ma również podtrzymania obietnicy ustępującego wiceprezydenta Michała Olszewskiego o zobowiązaniu burmistrzów dzielnic do likwidacji miejskich kopciuchów na koszt miasta do końca 2018 roku.
Nowy prezydent Warszawy wysuwa propozycję zastąpienia paliwa węglowego ciepłem miejskim. Mówi: "Doprowadzimy do rozszerzenia zasięgu sieci ciepłowniczej Warszawy przez podłączanie kolejnych mieszkań komunalnych, spółdzielczych i prywatnych. Co roku będziemy podłączać do sieci 1000 lokali miejskich. W tym czasie do sieci będą podłączane również setki lokali prywatnych."
Trzaskowski popiera też w swoim programie pomysł poprzedniej ekipy ratusza w sprawie informowania o poziomach stężenia niebezpiecznych związków w powietrzu. "Rozbudujemy Warszawski Indeks Powietrza – system informowania i ostrzegania mieszkańców przed smogiem. Zakupimy 100 urządzeń pomiarowych" - zapowiada prezydent-elekt. Ten punkt programu może mieć bezpośrednie przełożenie na Sadybę. Niektóre urządzenia pomiarowe, zapowiadane przez Rafała Tzraskowskiego, mogą trafić na Sadybę - tu bowiem zostało zgłoszonych kilka lokalizacji czujników smogu w ramach budżetu partycypacyjnego. Na prośbę ratusza pomysły te zostały wycofane z głosowania w zamian za obietnicę włączenia tych lokalizacji do opracowywanej wciąż miejskiej sieci.