Wielki dźwig o nazwie Ditch Witch osiadł tuż przy ulicy Statkowskiego, po północnej stronie mostu nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Jego najważniejszą częścią jest sięgający nawet kilkaset metrów bagnet, który stopniowo wysuwa się do przodu. Skierowany pod kątem w dół, powoli drąży ziemię. Od miejsca, w którym stoi dźwig do brzegu Jeziorka, jest obecnie zaledwie kilkanaście metrów. Z tej pozycji trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób bagnet wejdzie pod dno Jeziorka tak, by go nie naruszyć.
Podkop pod akwenem Jeziorka Czerniakowskiego to zdecydowanie najtrudniejszy ze 150 przewiertów, które dokonano w ostatnich 3 latach między Elektrociepłownią Siekierki a węzłami energetycznymi na Stegnach i Górnym Mokotowie. To tylko kilkaset metrów z 17 kilometrów nowej magstrali, ale konsekwencje złego wytyczenia trasy wiertła mogą być w tym przypadku nieodwracalne. Wystarczy, że wiertło przebije muliste dno, a woda z akwenu może wylecieć jak woda z pękniętej wanny.
Trudność jest tym większa, że wykonawcy prac muszą się spieszyć. Zgodnie z zezwoleniem, wydanym kilka lat temu przez konserwator przyrody Annę Ronikier Dolańską, wszelkie prace w granicach rezerwatu muszą odbywać się poza okresem lęgowym ptaków. Oznacza to, że robotnicy na pokonanie kilkudziesięciometrowego odcinka mają jeszcze tylko trzy tygodnie - do 1 marca tego roku. Wtedy zacznie się bowiem wspomniany okres lęgowy ptaków. Kolejne prace budowlane możliwe będą dopiero po zakończeniu tego okresu ochronnego, tj. po 15 października 2016. Najprawdopodobniej wtedy dopiero dojdzie do demontażu wysokich słupów energetycznych, które szpecą krajobraz rezerwatu i okolicznych osiedli.
Na zlecenie RWE Stoen Operator koronkową operację wykonuje firma Elektropaks z Łęcznej, specjalizująca się w tzw. horyzontalnych przewiertach sterowanych.
Poprzedni nasz artykuł na ten temat:
http://www.sadyba24.pl/component/k2/item/751-zacz%C4%99li-kopa%C4%87-do-jeziorka-dojd%C4%85-po-wakacjach