To wielki sukces dla Sadyby – mówi nowy prezes Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, Jerzy Piasecki. - Kiedy w 2009 roku składaliśmy wniosek o wpis do rejestru, dom był w złym stanie i nadawał się do generalnego remontu. Willa wprawdzie nadal była w posiadaniu gminy, ale od kilku lat trwało postępowanie o zwrócenie jej spadkobiercom. Istniało realne ryzyko, że właściciele będą chcieli wyburzyć budynek i w inny sposób zagospodarować działkę. -
Inicjatywa Towarzystwa napotkała wiele przeciwności. - Najpierw po kilku latach okazało się, że wniosek zaginął w urzędzie. Potem że nie można było znaleźć danych kontaktowych nowego właściciela. W końcu sami zaangażowaliśmy się w jego szukanie - wspomina Piasecki.
Po 6 latach i dwóch wizjach lokalnych z udziałem Towarzystwa, decyzja została w końcu wydana 22 maja 2015. W ostatni piątek, po dwóch tygodniach i przy braku sprzeciwu właściciela, weszła w życie.
Obiekt o ponadprzeciętnej wartości
- Uratowaliśmy przed zniszczeniem ważną część dziedzictwa Sadyby i całej Warszawy. Świadczy o tym m.in. uzasadnienie Konserwatora do decyzji - mówi z dumą Jerzy Piasecki. Czytamy w nim: - Oryginalna, nie zniekształcona bryła budynku oraz zachowane we wnętrzach elementy wyposażenia przesądzają o ponadprzeciętnej wartości obiektu, stanowiącego swoistą dokumentację ówczesnego myślenia o architekturze i tworzenia architektury jako dzieła komplementarnego z otaczającą go przestrzenią. –
Dom przy Godebskiego jest cenny dla epoki, ale nie do końca wiadomo, kto był jego autorem. Konserwator zabytków wskazuje bez wahania jedynie na pierwotnego inwestora – księdza Stefana Ulatowskiego (1902-1978), późniejszego proboszcza w parafiach: Świętej Anny w Piasecznie (1945-1957) i Matki Bożej Królowej Polski w Aninie (1957-1973). Zgodnie z zapisami w księdze wieczystej, działkę pod budynek wydzielono w 1924 roku, a zbywająca ją spółka „Miasto Ogród Czerniaków” nałożyła na nabywcę obowiązek ukończenia budowy budynku w ciągu 4 lat (zgodnie z ogólnie przyjętymi założeniami). Zobowiązano też inwestora do „zachowania charakteru powstającej przestrzeni urbanistycznej miasta-ogrodu przez odpowiednią proporcję zabudowy do otaczającej ją zieleni oraz stylistykę budynku”.
Nie ma pewności, kto zaprojektował zabytkową willę. W decyzji o ustanowieniu zabytku, konserwator Rafał Nadolny przypisuje autorstwo mieszkającemu niegdyś po drugiej stronie ulicy, znanemu z odbudowy Kazimierza Dolnego, architektowi Karolowi Sicińskiemu. - Podobieństwa formalne willi Sicińskiego do budynku przy ul. Godebskiego 14 pozwalają przypuszczać, iż był on autorem obu projektów - pisze Nadolny.
Co innego wynika z rysunków domu znajdujących się w Muzeum Architektury we Wrocławiu. Wskazują one, że projektantem domu był wybitny architekt Romuald Gutt. O nim jednak konserwator zabytków nie wspomina ani słowem.
Jak na lekarstwo
Willa przy Godebskiego 14 to dopiero drugi dom jednorodzinny na starej Sadybie, który znalazł się w rejestrze zabytków. Od 30 lat figuruje w nim również drewniany dworek przy Jodłowej 18. Do niedawna w rejestrze widniał jeszcze dom przedwojennego dyrektora stołecznych wodociągów, inż. Szenfelda przy Goraszewskiej 7. Po wieloletnich staraniach, obiekt został jednak wykreślony w 2014 roku ze względu na utratę wartości zabytkowych w wyniku przebudowy.
Tak mała liczba zabytków na w końcu zabytkowej Sadybie może dziwić. Zabytkiem dla konserwatora był jednak dotąd cały układ przestrzenny i urbanistyczny przedwojennego osiedla. Czyli całe osiedle, z relacjami przestrzennymi między domami, ogrodami, terenami wspólnymi i drogami. I to się nie zmieni. Poszczególne domy, uznane za cenne, są chronione, ale tylko częściowo przez wpisanie ich do gminnej ewidencji zabytków. Jest ich za to na starej Sadybie wiele – aż ponad 300.
Być może rażąca dysproporcja między zabytkami i budynkami w ewidencji zmieni się w najbliższym czasie na korzyść większego niż dotąd udziału zabytków. Sugeruje to rzeczniczka prasowa wojewódzkiego konserwatora, Agnieszka Żukowska. W informacji prasowej o nowym zabytku pisze: - Układ urbanistyczny „Miasta Ogrodu Czerniaków” jest wpisany do rejestru zabytków (decyzja z 2 grudnia 1993 roku), tym istotniejsze jest nałożenie ochrony konserwatorskiej bezpośrednio na pozostałą, historyczną zabudowę. -
Po co komu zabytek?
Co zmienia wpis do rejestru? Na właściciela nakłada obowiązek konsultowania wszelkich zmian w bryle budynku i detalu architektonicznym. To krępujące obciążenie. Ale są i dobre strony. Status zabytku pozwala właścicielowi starać się o gminne dotacje na remont. Właściciel zyskuje także prestiż związany z mieszkaniem w obiekcie zaliczanym do dóbr kultury narodowej. Który z tych argumentów przekonał obecnego właściciela domu do wyrażenia zgody na nowy status budynku? Niedługo zamieścimy krótką rozmowę ze spadkobiercą.
Niezależnie od intencji i planów właściciela, pomoc w renowacji zabytku już zaoferował wnioskodawca, Towarzystwo Miasto-Ogród Sadyba.– W żywotnym interesie Towarzystwa jest to, by dom odzyskał swoją dawną świetność i stał się żywym przykładem zabudowy z okresu formowania się Miasta Ogród Czerniaków. Z chęcią wspomożemy właściciela w tym dziele – deklaruje prezes stowarzyszenia.