W piątek, 28 marca, autorzy prac otrzymali nagrody za zwycięstwo w konkursie architektonicznym Politechniki Warszawskiej. W niedzielę, 30 marca, ci sami autorzy przyszli do fortu poopowiadać chętnym o tym, co i dlaczego zaprojektowali. A już po dwóch godzinach dyskusji z mieszkańcami, wystawę w kazamacie nr 16 zamknięto.
Mieszkańcy Sadyby, którzy przyszli na to wyjątkowe spotkanie z projektantami nowego Fortu IX, pytali głównie o szanse realizacji przedstawionych planów. Kierownik muzeum, Mirosław Zientarzewski, zapewnił, że czyni starania, by projekt adaptacji Fortu został zgłoszony do konkursu dotacyjnego Ministerstwa Kultury w listopadzie 2014. Jednocześnie, zaznaczył, że jednym z kryteriów oceny prac architektonicznych było to, by były one możliwe do realizacji przy szacowanym budżecie 150 milionów złotych.
Mieszkańcy Sadyby przybyli na wystawę dopytywali też każdego z prezentujących autorów o pomysły na przyciągnięcie do fortu lokalnej społeczności. Członkini zwycięskiego zespołu, Aleksandra Denis, wzbudziła uznanie snując wizję otwarcia kawiarni, sklepu z pamiątkami, sklepu modelarskiego, auli na warsztaty artystyczne z dziećmi, sali audiowizualnej. Kiedy wspominała o pomyśle wzniesienia trybun dla widzów, umieszczonych na nasypie kazamat, jeden z gości natychmiast spytał o to, czy będą tędy jeździły czołgi. Co roku niektórzy mieszkańcy okolicznych terenów narzekają bowiem na hałas związany z jazdą czołgów podczas nocy muzeów. – Nie chcemy mieć martwego muzeum – przyszedł projektantce w sukurs kierownik muzeum, zapewniając, że projekty zakładają wygłuszenie trasy i jej lepsze zabezpieczenie. - Nikt już nie będzie wchodził na czołg, albo koło niego przechodził, cała parada będzie widoczna z góry – dodał Zientarzewski.
Wystawa nieoczekiwanie dobiegła końca, a eksponaty – plansze z wizualizacjami – zostały już spakowane i czekają na przewiezienie do Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Mirosław Zientarzewski obiecuje jednak, że wystawa wróci na Fort. Musi się jednak znaleźć sponsor, który pokryje koszty druku plansz do zewnętrznej ekspozycji. - Chciałbym je wywiesić na zewnętrznym ogrodzeniu muzeum od strony Powsińskiej, aby każdy mógł we własnym czasie przyjść, pooglądać i wyrobić sobie własne zdanie o pomysłach adaptacji – mówi kierownik Muzeum.