- Bobry pojawiły się tu najprawdopodobniej w okolicach 2010 roku wraz z wylewem Wisły – przypuszcza Przemek Pasek, prezes fundacji Ja Wisła, a od roku społeczny strażnik rezerwatu w ramach projektu budżetu partycypacyjnego „Ścieżka dla Jeziorka Czerniakowskiego”. Pasek dobrze zna lęgowiska tutejszych gryzoni, ponieważ codziennie przemierza brzegi Jeziorka, m.in. prowadząc edukacyjne wycieczki szkolne. – Dzieci mają wielką frajdę, gdy widzą tak koronkową robotę bobrów. Chętnie robią sobie zdjęcia przy nadgryzionych kikutach drzew – mówi społecznik.
Bobry stały się chwilowo lokalną atrakcją turystyczną, ale eksperci są dalecy od zachwytów. – Bobry są w Polsce pod częściową ochroną, co nie znaczy, że mogą robić wszystko, na co mają ochotę – mówi były krajowy ekspert ds. zarządzania populacją bobrów w Polsce, dr Andrzej Czech. Szkody wyrządzane przez bobry rosną wraz ze wzrostem krajowej populacji. - Jeszcze w 1976 roku, kiedy rozpoczynano reintrodukcję gatunku w Polsce, populację tych gryzoni szacowało się na 500 sztuk. Dziś, po 40 latach aktywnych działań ekologów, może ich być 50 tysięcy. Nikt tego dokładnie jednak nie wie, bo nie robi się badań – dodaje Czech.
Co zrobić, by nie szkodziły?
Szkody związane z bobrami zwykle polegają na zatamowaniu przepływu naturalnych cieków wodnych, co powoduje rozlewanie się wody na pobliskie łąki i zatapianie pól rolników. Aby temu przeciwdziałać, wojewódzkie służby ochrony przyrody usuwają tamy zbudowane z gałęzi i zwalonych drzew, a jeśli to nie zadziała, Polski Związek Łowiecki odławia wszystkie bobry z danego stanowiska.
– Nad Jeziorkiem Czerniakowskim nie ma potrzeby stosować tak drastycznych środków, bo skala szkód nie jest jeszcze tak duża, a samych bobrów jest zaledwie czwórka – mówi Przemek Pasek. – Zamiast tego, trzeba je teraz dokarmiać, przynosząc im do jedzenia ulubione, szybko rosnące gatunki drzew, takie jak wierzby. Jednocześnie trzeba chronić szczególnie cenne gatunki drzew poprzez owijanie je siatką drucianą rozpiętą na kilku palikach w pewnej odległości od pnia. Gdy bobry będą miały do wyboru: albo zjadać łatwo dostępne przysmaki, albo kaleczyć się, przegryzając siatkę do gatunków, które jedzą tylko z konieczności, wybiorą to pierwsze – radzi strażnik Jeziorka.
Za słowami idą czyny. Pierwsze działania chroniące cenne drzewa rezerwatu już zostały podjęte. Bobry z Jeziorka są regularnie dokarmiane, a przy drzewach, znajdujących się w pobliżu ich żeremi i nor zostały założone siatki ochronne. Na więcej przyjdzie czas na wiosnę. W ramach kolejnego etapu projektu „Ścieżka dla Jeziorka Czerniakowskiego”, który ma być realizowany w 2016 roku, autor projektu, Przemek Pasek, zaplanował bardziej kompleksowe działania, obejmujące cały rezerwat. W projekcie przewidziano nasadzenie ok. 100 sztuk wierzb oraz zabezpieczenie ok. 100 szt. drzew przed bobrami.
Nasadzanie wierzby, czy topoli oraz ochrona cennych drzew za pomocą siatek to najlepsze co można zrobić w takich lżejszych przypadkach jak ten – potwierdza portalowi Sadyba24 krajowy ekspert ds. bobrów, dr Andrzej Czech. - A do czasu, gdy wierzba rozwinie się w drzewo, warto dodatkowo dokarmiać osiką – radzi.
Wiosną szkód będzie mniej
Wiosną szkód wyrządzonych przez bobry powinno być mniej. Nie tylko dlatego, że podjęte będą wówczas działania prewencyjne w ramach nowej edycji projektu budżetu partycypacyjnego. Tadeusz Podmagórski – Najda, który w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach zajmuje się sprawami odszkodowań za szkody bobrów, zauważa, że obgryzanie drzew nie jest całoroczną praktyką tych dużych gryzoni. - Jedzą prawie wszystkie gatunki roślin przybrzeżnych i wodnych. Późną wiosną, latem i wczesną jesienią żywią się głównie roślinnością zielną. Dopiero począwszy od października intensywnie tną krzewy i drzewa, magazynując je na zimę. Również wtedy wyraźnie przybierają na wadze gromadząc tłuszcz – twierdzi ekspert.