Wyraź opinię i weź udział w naszej ankiecie (www.sadyba24.pl, po prawej, na dole strony)
A więc zima. Pierwszy raz w tym roku na ulice starej Sadyby wyjechały pługi śnieżne. Śnieg ma zniknąć już jutro, ale przypomniał o niezałatwionym problemie. Czy solić zaśnieżone ulice, by samochody nie ślizgały się na śliskiej nawierzchni i mogły szybko zahamować przed nagle wbiegającym na ulicę dzieckiem lub psem? A może raczej – wzorem Żoliborza, Bielan, Śródmieścia i Pragi Południe - należy posypywać ulice piaskiem lub wręcz zdać się wyłącznie na odśnieżanie pługiem? Samochody musiałyby wtedy jechać nieco wolniej, ale za to, nie wysychałyby przydrożne trawniki i drzewa.Zmieszany z solą śnieg nie niszczyłby butów, nie uszkadzał podwozi samochodów, a zwierzętom nie raniłby łap. Która z tych opcji jest ci bliższa? Którą wprowadziłbyś na starej Sadybie?
Stara Sadyba miała być testem dla Mokotowa
Problem z zimowym soleniem ulic miała rozstrzygnąć ankieta skierowana do mieszkańców wschodniej części starej Sadyby. Jej przeprowadzenie zapowiedział z własnej inicjatywy burmistrz Mokotowa, Bogdan Olesiński, na radzie dzielnicy w styczniu tego roku. W ankiecie miały paść trzy pytania – jedno o solenie ulic zimą, a dwie o to, czy wprowadzić na całym zabytkowym osiedlu strefę spowolnionego ruchu z ograniczeniem prędkości do 30 km/h lub 40 km/h. W sprawie solenia, burmistrz mówił Gazecie Wyborczej: „Przy okazji spytamy, czy zaprzestać solenia lokalnych ulic zimą. Jeśli dostaniemy zgodę, od przyszłego sezonu wprowadzimy taki zapis do umów z firmami, które zajmują się odśnieżaniem.”
Od tej zapowiedzi minęło już 9 miesięcy, a sprawa ankiety utknęła w martwym punkcie. Oficjalnie dlatego, że urzędnicy dzielnicy, którzy mieli wymyślić i przeprowadzić konsultacje społeczne w sprawie solenia i ograniczenia prędkości zostali bez reszty pochłonięci realizacją projektów budżetu partycypacyjnego. Nieoficjalnie, osoba zbliżona do urzędu dzielnicy twierdzi, że burmistrz mógł się przestraszyć protestów, które być może wywołałoby u mieszkańców Sadyby wprowadzenie strefy 30 lub 40. Tak jak było to na Muranowie, gdzie postulowane przez urzędników zmiany w lokalnej organizacji ruchu groziły znacznym ograniczeniem liczby miejsc do parkowania. W efekcie protestów mieszkańców, projekt wprowadzenia strefy 30 na Muranowie zarzucono. Na Sadybie mogło być podobnie. Tymczasem stara Sadyba to matecznik Platformy Obywatelskiej i rozbudzanie wśród jej mieszkańców negatywnych nastrojów mogło pogorszyć wyniki rządzącej partii w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
Dzielnicowi urzędnicy niechętni soli
Wszystko wskazuje na to, że urzędowej ankiety na starej Sadybie nie będzie. Mimo naszych kilkukrotnych nalegań, mokotowscy urzędnicy konsekwentnie milczą w sprawie określenia konkretnej daty rozpoczęcia prac. Właśnie zaczyna się też kolejna edycja niezwykle czasochłonnego budżetu partycypacyjnego. Nie znaczy to jednak, że dzielnicowi specjaliści są nieczuli na ochronę środowiska. Przekonał się o tym w lutym tego roku jeden z mieszkańców starej Sadyby, pan Paweł z okolic ulicy Okrężnej. Po lekkim opadzie śniegu zauważył on w Parku Szczubełka służby porządkowe, które posypywały tamtejsze alejki mieszanką piaskowo-solną. „Czy gmina naprawdę nie ma na co wyrzucać naszych podatków – pytał w e-mailu do urzędu dzielnicy. - Komu to służy, bo chyba nie roślinom. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach wchodzić na zaśnieżone ścieżki, to wybiera inny rodzaj spaceru. (…) A może ja przesadzam? I dodam, że mimo chodnika w newralgicznym miejscu osiedla akurat soli nie używam, choć zapas "na wszelaki" jest” – oburzał się mieszkaniec.
Jakież było zdziwienie pana Pawła, gdy zaledwie po 11 dniach od wysłania e-maila, otrzymał odpowiedź od urzędu dzielnicy. Naczelnik wydziału ochrony środowiska, Krzysztof Górnicki poinformował w niej, że „prace związane ze zwalczaniem skutków zimy zgodnie z zapisem umowy polegają na mechanicznym i ręcznym oczyszczaniu alejek parkowych ze śniegu oraz zapobieganiu gołoledzi poprzez posypywanie alejek piaskiem. Użycie soli zarówno w jednym jak i drugim przypadku jest zabronione, dlatego wykonawca robót został zobowiązany do bezwzględnego zaprzestania użycia soli, pod groźbą naliczenia kar za nieprzestrzeganie zapisów umowy.”.
Mając wybór, zalecają jednak środki chemiczne
Interwencja pana Pawła przyniosła pozytywny skutek. Dotyczyła jednak terenów zielonych, a te sprzątane są w inny sposób niż ulice i chodniki. W przypadku tych ostatnich nadal obowiązują stare, sprawdzone metody. W ogłoszonym 8 września przetargu na zimowe oczyszczanie dróg gminnych i dróg wewnętrznych na terenie dzielnicy Mokotów, wymaga się od wykonawców „płużenia i posypywania jezdni środkami chemicznymi adekwatnymi do usunięcia śliskości.”
Problem leży w tym, żeprzez materiały do zwalczania śliskości zimowej urzędnicy dzielnicy rozumieją wyłącznie środki chemiczne, zgodne z Rozporządzeniem Ministra Środowiska z 27.10.2005, czyli chlorek sodu, albo mieszaniny chlorku sodu z chlorkiem magnezu lub chlorkiem wapnia. Tymczasem to samo rozporządzenie dopuszcza, by w tym samym celu stosować również środki niechemiczne, tj. piasek o średnicy od 0,1 do 1mm oraz kruszywo naturalne lub sztuczne „o uziarnieniu do 4 mm”.
Mieszkańcy kolejnych dzielnic mówią „nie” dla soli
Możliwości alternatywnego usuwania skutków zimy zatem istnieją i okazują się równie skuteczne co odśnieżanie solą. Przekonują się o tym mieszkańcy kolejnych dzielnic Warszawy.
Jako pierwsi w stolicy za rezygnacją z użycia soli do odśnieżania ulic opowiedzieli się mieszkańcy Żoliborza Oficerskiego. Tamtejsze ulice odśnieżają wyłącznie pługi już od listopada 2013. W kolejnym roku podobne zdanie wyrazili mieszkańcy całego Żoliborza. W wyniku konsultacji społecznych na temat metod usuwania śniegu w pobliżu miejsca zamieszkania, mieszkańcy tej dzielnicy aż w 76% optowali za dość radykalnym rozwiązaniem - odśnieżaniem jezdni pługiem bez użycia środków zwalczających śliskość, np. soli. 11% chciało odśnieżać pługiem wraz z użyciem środków zwalczających śliskość, np. soli, a 10% domagało się odśnieżania jezdni pługiem wraz z użyciem piasku bądź żwiru. W efekcie tych konsultacji, zarząd Żoliborza zdecydował o odstąpieniu od odśnieżania za pomocą soli na całym terenie dzielnicy, począwszy od końca stycznia 2014 roku.
Śladem Żoliborza poszła dzielnica Śródmieście. Konsultacje społeczne przeprowadzone w grudniu 2013 przyniosły jeszcze bardziej jednoznaczny przekaz niż w przypadku Żoliborza. Aż 93% mieszkańców centrum Warszawy opowiedziało się za rezygnacją ze stosowania soli do odśnieżania ulic. Decyzją zarządu Śródmieścia za pomocą pługa i piasku od zimy 2013/2014 odśnieża się 27 pilotażowych ulic.
Kolejne konsultacje społeczne w sprawie ekologicznego odśnieżania odbyły się na Bielanach w 2014 roku. Od października tego samego roku zarząd dzielnicy postanowił zaakceptować głosy mieszkańców i nie stosować już soli do odśnieżania ulic.
Podobnie co do efektów przebiegły konsultacje społeczne dla głównych arterii komunikacyjnych na Pradze Południe. Zapytani w październiku i listopadzie 2014, mieszkańcy tej dzielnicy preferowali ekologiczne metody odśnieżania. Wyniki były niemal identyczne, jak te dla całego Żoliborza (79% bez soli, 11% z solą, 10% innymi środkami, w tym piaskiem). W efekcie konsultacji, zarząd dzielnicy Praga Południe także wprowadził zakaz stosowania soli na pilotażowych odcinkach.