- Następne zawody odbędą się zapewne gdzie indziej – powiedział nam tajemniczo po zawodach Jarosław Sadłocha, główny organizator czterodniowej imprezy z ramienia koła wędkarskiego Różanka. Na pytanie o to, czy pobite zostały rekordy z poprzedniego roku, Sadłocha odpowiedział wymijająco.
Wszystko przygotowane na sukces
Wszystko stało się jasne po kilku dniach od finału. Na stronie koła wędkarskiego 56 (stacjonującego nad Jeziorkiem Czerniakowskim) pojawiła się wtedy oficjalna relacja z imprezy. Wędkarze nie kryją w niej rozczarowania. Wszystko bowiem zapowiadało sukces. Przy zawodach akredytowały się największe fora wędkarskie. Pięciu sponsorów i zawodnicy ufundowali nagrody pieniężne na rekordową kwotę 4 tysięcy złotych, tym samym podbijając pulę aż o 100% w stosunku do zawodów sprzed roku. Dopisali też zawodnicy. Zgłosiło się 10 dwu-osobowych zespołów, czyli o 2 więcej niż w roku poprzednim. Jak powiedział nam Jarosław Sadłocha, wśród startujących znalazło się sporo renomowanych zawodników, uczestniczących w podobnych zawodach w całej Polsce. Kilka zespołów musiano wręcz odprawić z kwitkiem z racji małej liczby stanowisk połowowych, typowej dla dzikich zbiorników, do których należy Jeziorko Czerniakowskie. Organizatorzy również stanęli na wysokości zadania. W trosce o utrzymanie dobrej atmosfery na zawodach, na dobry początek przygotowali dla zawodników przysmaki z grilla, a dla ryb – super przynęty.
Zawody na Jeziorku Czerniakowskim, oficjalnie promowane jako II Maraton Karpiowy, rozpoczęły się w czwartek, 24 kwietnia o godzinie 14.00. Po przemówieniach, losowaniu stanowisk i poczęstunku przy grillu, zespoły ruszyły na wyznaczone im pozycje. Zgodnie z regulaminem, miały łowić dzień i noc przez trzy dni, do godziny 13.00 w niedzielę, 27 kwietnia. I łowiły. Pierwsze efekty pojawiły się dopiero w nocy z soboty na niedzielę. Zespół, złożony z Michała Turonia i Daniela Kowalewskiego, nęcący na ostatnim, 10. stanowisku, złowił karpia o wadze 5,24 kg.
Piękna katastrofa
To była ryba na wagę pierwszego miejsca. Największa. I jak się okazało w niedzielne południe – jedyna. Nikt inny nie złapał karpia ani amura większego niż wymagane minimum 2 kilogramy. Mimo to organizatorzy ogłosili miejsca drugie i trzecie, wyznaczając do nich zespoły w drodze losowania.
Tegoroczna zwycięzka ryba stanowi dalekie tło dla okazów z ubiegłego roku. Najcięższy karp, złowiony w poprzednim maratonie, ważył 11,86 kg. Inne ryby były niewiele gorsze. Jedna ważyła 10,79 kg, a kolejne 10,50 kg i 9,67 kg. W sumie złowiono 6 sztuk. Choć wyniki ubiegłorocznych zawodów mocno odbiegają od wyników tegorocznych, to jedno pozostaje wspólne – pierwsze miejsce w obu edycjach zajął ten sam zespół: Michał Turoń i Daniel Kowalewski.