Pasmo nietrafionych projektów
Fort nie ma szczęścia do planów zagospodarowania. Wielkie projekty ominęły go już kilkakrotnie.
Kilka lat temu MON planował, by oba istniejące na Forcie muzea przenieść do Cytadeli na Żoliborzu. Jedno z nich – Muzeum Katyńskie – już się wyprowadziło z Fortu IX i ma zostać otwarte ponownie w nowej lokalizacji wiosną 2015 r. Druga placówka, Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej, podobnie jak wszystkie inne jednostki Muzeum Wojska Polskiego, ma się przenieść do Cytadeli w latach 2020-21 (według oficjalnej informacji MON z października 2013). W tym scenariuszu jednak nie ma i nigdy nie było mowy o tym, co ma się stać z zajmowanym przez muzea terenem Fortu na Sadybie.
Po wyprowadzeniu się z Sadyby Muzeum Katyńskiego, ówczesny dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, prof. Janusz Cisek, planował urządzić tu strzelnicę i odremontować budynek stołówki – powstałyby wtedy dwa miejsca, które miały na siebie zarabiać i ożywiać cały teren. Obecne kierownictwo Muzeum Wojska Polskiego na czele z prof. Zbigniewem Wawrem, ostatecznie zarzuciło jednak te plany. Na remonty nie ma pieniędzy, na zmiany nie godzi się też Wojewódzki Konserwator Zabytków, opiekujący się zabytkowym Fortem. W zaleceniach konserwatorskich do planu miejscowego Miasta Ogrodu Sadyba, datowanych na 4 listopada 2009 roku, domaga się zapewnienie ekspozycji Fortu z zewnątrz, w tym widoku od ul. Morszyńskiej, uczytelnienia „ziemnych obwałowań placu broni” i przywrócenia „historycznych narysów i profili ziemnych”. Oznacza to w praktyce, że pod kilof poszłyby długie baraki biurowe wzdłuż Powsińskiej oraz stojący obok nich budynek stołówki. Strzelnica byłaby wówczas widoczną ingerencją w historyczne ukształtowanie terenu.
W lutym 2013 wystawiono do konsultacji społecznych projekt planu miejscowego dla Miasta Ogrodu Sadyba. Tu także nie ma żadnego nowego pomysłu na Fort. Jego teren, zajmowany przez MON i wojskowe muzea, wyłączono bowiem spod planowania, zaś w drugiej części Fortu, należącej do miasta stołecznego Warszawy (za kazamatami), wytyczono park.
Wreszcie realny pomysł na drugie życie Fortu?
Nowy pomysł na Fort pojawił się dość niespodziewanie, bez fanfar i blasku fleszy, wchodząc niejako kuchennymi drzwiami. Oto 30 października 2013, w stołecznej gazecie Południe ukazał się artykuł o Forcie. Najciekawsza, choć być może niezauważona, jest w nim wypowiedź rzadko występującego publicznie, kierownika fortowego muzeum, Mirosława Zientarzewskiego. Oto ten fragment:
„- Zachowanie w jak najlepszym stanie wszystkich elementów architektury wojskowej wchodzącej w skład Twierdzy Warszawa leży w interesie wszystkich mieszkańców stolicy - twierdzi Mirosław Zientarzewski, kierownik Muzeum Techniki Wojskowej, Oddziału Muzeum Wojska Polskiego w Forcie IX Czerniakowskim na Sadybie.
– Obecnie pracujemy nad koncepcją architektonicznej adaptacji fortu IX na potrzeby muzealne, ale w zupełnie nowej formule. Będzie to realizacja, która ma na celu otwarcie tej fortyfikacji dla mieszkańców Warszawy. Fort w swoim założeniu jest konstrukcją zamkniętą. Chcemy to zmienić, zachowując jednak charakter miejsca.
Część zamysłu może być osiągnięta poprzez odtworzenie zniszczonego mostu, który połączyłby obecny plac zabaw z dziedzińcem fortu, ukazując mieszkańcom część pierwotnych ciągów komunikacyjnych.
Popieranie wszystkich działań mających na celu ratowanie zabytków jest częścią naszej działalności, którą realizujemy w uzgodnieniu z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, gdyż decyzja tego urzędu jest niezbędna przy prowadzeniu jakichkolwiek prac w obrębie fortu, który jest wpisany do rejestru zabytków.
Przenoszenie elementów fortyfikacji w inne miejsce to całkowita ostateczność, z uwagi na to, że są one wpisane w kontekst urbanistyczny, ale przede wszystkim stanowią część konkretnego zespołu jako element jego historii.”
Tajemnicze słowa, tajemniczy projekt
Koncepcja architektoniczna adaptacji Fortu, o której tajemniczo wspomina Miroslaw Zientarzewski, to nowy projekt, który powstaje od kilku miesięcy na wydziale architektury Politechniki Warszawskiej. Jego autor, który chce pozostać anonimowy do czasu sfinalizowania prac projektowych, stara się twórczo rozwinąć wspomniane wyżej zalecenia konserwatorskie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wśród nich znajduje się m.in. odtworzenie mostku nad fosą, o którym mówi kierownik muzeum.
Z materiałów, do których dotarł portal sadyba 24.pl wynika, że adaptacje pozostałych elementów Fortu raczej nie powinny wzbudzać zastrzeżeń. W kazamatach planuje się bowiem wprowadzenie kameralnych funkcji kulturalnych (sala kinowo-odczytowa) i komercyjnych (sklepik z pamiątkami i kawiarnią), oraz utrzymanie muzealnych (wystawy, część ekspozycji). Między kazamatami, w miejscu zburzonym przez bomby lotnicze, ma stanąć reprezentacyjny mały budynek biurowy na potrzeby muzeum. Obok niego ma powstać plac zabaw dla dzieci.
Według nowego projektu rewitalizacji, goście Fortu mają wreszcie dostać nieskrępowany dostęp do terenu za pomocą kilku mostków. Między mostkami po stronie Fortu będą mogli się przechadzać po specjalnej ścieżce spacerowej okalającej teren. Znikną tymczasowe budynki, wzniesione po wojnie - barak wzdłuż Powsińskiej i wspomniana wcześniej stołówka. Bardziej czytelne będą nawisy ziemne – w tym celu przywieziona zostanie nowa ziemia, potrzebna do odtworzenia historycznych wałów.
Diabeł tkwi pod ziemią
Główny pomysł na rewitalizację Fortu nie kryje się jednak w zagospodarowaniu istniejących kazamat i placów wokół nich oraz w odtworzeniu mostków. Główny pomysł tkwi… pod ziemią. W zachodniej części terenu mają bowiem zostać przywrócone wały, splantowane po wojnie, które powoli wznosiły się od poziomu fosy ku centralnej części Fortu. Pod nimi, pod ziemią, mają powstać duże hale ekspozycyjne, w których muzeum pokazywałoby swoje najcenniejsze nabytki. Ale inaczej niż obecnie - czołgi, armaty, samoloty, czy pojazdy opancerzone nie stanowiłyby atrakcji samych w sobie, które stoją jedne obok drugich, podpisane jedynie tabliczkami z nazwą sprzętu. Eksponaty muzealne służyłyby jedynie za pretekst do opowiedzenia związanych z nimi historii. Zabytków techniki wojskowej musiałoby więc być na ekspozycji znacznie mniej niż dziś, ale za to byłyby ciekawiej, nowocześniej pokazane.
Pomysł schowania najcenniejszych zabytków polskiej techniki wojskowej pod ziemię przy jednoczesnym odtworzeniu historycznych wałów wychodzi naprzeciw zamierzeniom ówczesnego wojewódzkiego konserwatora zabytków, Barbary Jezierskiej. W wytycznych z 2009 roku napisała ona bowiem, że „w zachodniej części fortu można dopuścić wprowadzenie obiektów kubaturowych w miejscu splantowanej części wału fortu, spełniających kryterium nowego uzupełnienia konserwatorskiego, tzn. utrzymanych w gabarytach tego wału i uczytelniających układ przestrzenny fortu”.
Czy to się uda?
Pomysł architekta Politechniki Warszawskiej na zagospodarowanie Fortu jest atrakcyjny dla publiczności i uczyniłby z zapomnianego Fortu nowoczesny obiekt edukacyjny o ponadlokalnym zasięgu. Byłby też wzorcowym przykładem bezkolizyjnego łączenia współczesnych funkcji edukacyjnych i rekreacyjnych z konserwacją zabytków. O takim efekcie inne rewitalizowane forty Twierdzy Warszawa mogą tylko pomarzyć.
Aby tak atrakcyjny projekt mógł zostać zrealizowany, musi jednak pokonać kilka przeciwności. Po pierwsze, MON, któremu podlega muzeum na Forcie i który zarządza terenem w imieniu Skarbu Państwa, musi na niego znaleźć pieniądze. Z tym może być krucho, nie tylko z racji panującego kryzysu finansowego, ale także z powodu zaangażowania się resortu w realizację wielokrotnie bardziej kosztownego, prestiżowego i ważnego wizerunkowo projektu rewitalizacji Cytadeli. Rewitalizacja Fortu na Sadybie byłaby tańsza i szybsza (mogłaby być zrealizowana za kadencji jednego rządu), ale musiałaby odbyć się kosztem projektu narodowego. Pewnym ułatwieniem w wyasygnowaniu środków mogłoby być pozyskanie dofinansowania unijnego.
Druga przeszkoda w realizacji wizji projektanta Fortu związana jest z własnością gruntów. Wizja architekta zakłada scalenie wszystkich terenów Fortu na zachód od Powsińskiej. W praktyce oznacza to konieczność połączenia gruntu należącego do Skarbu Państwa (w zarządzie MON) i gruntu należącego do miasta stołecznego Warszawa. Przyłączającym i przyszłym głównym zarządcą byłby MON, więc to on musiałby wynagrodzić urzędowi miasta utratę nieruchomości. Przy dzisiejszym stanie budżetu Polski, spłata w gotówce raczej nie wchodzi w grę, ale przekazanie miastu innego gruntu, będącego w posiadaniu resortu, jest już całkiem realne.
Wreszcie trzecia przeszkoda. Najbardziej prozaiczna, choć wymagająca najpilniejszej interwencji. Potrzebna byłaby zmiana projektu planu miejscowego Miasta Ogrodu Sadyba. Projekt znajduje się już w końcowej fazie przygotowania, czeka jedynie na ostateczne zatwierdzenie konserwatora zabytków. Za kilka miesięcy może trafić pod głosowanie rad dzielnicy i miasta. Problem w tym, że plan ten utrzymuje podział Fortu na dwa tereny według własności gruntów. Teren miasta Warszawy przeznaczony jest pod zieleń urządzoną, czyli park z mostkami, a obecny teren muzeum, należący do MON - jako wyjęty spod planu – pozostaje bez zmian. Problematyczny nie jest jednak teren MON, lecz teren miasta, objęty zapisami planu. Tu bowiem precyzyjnie określono, że aż 90% terenu ma stanowić powierzchnia biologicznie czynna, czyli grunt rodzimy, pod którym nie ma zabudowy kubaturowej. Podziemne hale ekspozycyjne kolidowałyby z tym zapisem. Czy na tak dalekim etapie procedury planistycznej można jeszcze przekształcić tak duży obszar, bez konieczności ponownego wyłożenia planu i jego bezterminowego odłożenia w czasie?
Atrakcyjny pomysł zagospodarowania Fortu IX stoi więc pod znakiem zapytania. Projektant koncepcji pracuje obecnie intensywnie nad stworzeniem jej wizualizacji. To zapewne pomoże przekonać wątpiących. Ale czy pomysł, który musi pokonać tak wiele przeciwności, znajdzie wystarczające wsparcie u decydentów z MON i urzędu miasta Warszawa?
Fort na mapie Warszawy
Wzniesiony przez wojska carskie około 1880 roku, Fort IX przy Powsińskiej nie pełnił swoich podstawowyca Polscji militarnych aż do II wojny światowej. Był za to ważnym ośrodkiem oporu przed hitlerowcami w 1939 i 1944. Tu zginął m.in. Czesław Szczubełek (znany dziś głównie ze „swojego” parku przy Powsińskiej), a ranny był mistrz olimpijski z Los Angeles w biegach Janusz Kusociński. Po wojnie Fort przeszedł w użytkowanie MON i we wczesnych latach 90-tych stał się siedzibą dwóch muzeów: Muzeum Katyńskiego i Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej, oddziału Muzeum Wojska Polskiego. Pierwsze z nich wyprowadziło się z Fortu w 2011 roku. Pozostałe do dziś w Forcie, Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej eksponuje obecnie na otwartym terenie zabytkowy polski sprzęt wojskowy – czołgi, samoloty, helikoptery, wozy opancerzone.