To było do przewidzenia. Już pierwszego dnia po rozpoczęciu remontu ulicy Orężnej na starej Sadybie robotnicy odkryli oryginalne kocie łby. To tradycyjny materiał, którym pokrywano większość ulic w przedwojennej Warszawie. Materiał ten pozostał na tych ulicach do dziś, jedynie z czasem został przykryty nowocześniejszą i przede wszystkim gładszą nawierzchnią z asfaltu.
Jak odkrycie kocich łbów wpłynie na remont Orężnej? Doświadczenie z podobnych remontów w Warszawie uczy, że są dwie opcje. Albo zgodnie z projektem na całej długości ulicy położona zostanie nawierzchnia z kostki granitowej, albo ulica będzie miała dwie nawierzchnie – w większości kostkę, a na jednym z krańców kocie łby.
Zatrzymają prace jak na Goraszewskiej?
To drugie rozwiązanie może mieć poważne konsekwencje. Najlepiej widać je było na przykładzie niedawnego remontu pobliskiej ulicy Goraszewskiej. Po odkryciu kocich łbów zdecydowano się tam zbudować ulicę z dwóch nawierzchni – kostki granitowej i kocich łbów. Aby zatrzymać prace remontowe i zmienić projekt budowlany, wojewódzki konserwator zabytków musiał jednak udowodnić, że wydając zgodę na remont nie wiedział o istnieniu kamienia polnego na tej ulicy (urząd dzielnicy Mokotów twierdził odwrotnie, argumentując że informacja na ten temat znajdowała się w dokumentacji budowlanej).
Konserwator powoływał się wtedy na artykuł 47 ustawy z 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Mówi on, że wojewódzki konserwator zabytków może „wznowić postępowanie w sprawie wydanego pozwolenia (…), a następnie zmienić je lub cofnąć w drodze decyzji, jeżeli w trakcie wykonywania badań, prac, robót lub innych działań określonych w pozwoleniu wystąpiły nowe fakty i okoliczności, mogące doprowadzić do uszkodzenia lub zniszczenia zabytku.”
Konserwator swoje stanowisko o niewiedzy ostatecznie przeforsował i doprowadził do zmiany projektu budowlanego. Urzędowe odwołania dzielnicy Mokotów do Ministerstwa Kultury i zmiana projektu spowodowały jednak, że remont stanął aż na 10 miesięcy - od grudnia 2021 do końca września 2022.
Konserwator poszedł na Orężną
Czy w przypadku Orężnej będzie podobnie jak przy Goraszewskiej? Niekoniecznie. Po pierwsze, zmienił się wojewódzki konserwator zabytków. Poprzedni, prof. Jakub Lewicki, znany był z wydawania dość rygorystycznych i trudnych do uzasadnienia decyzji (np. zakazu sadzenia drzew na Chmielnej czy Placu Trzech Krzyży, wykreślenia z wojewódzkiej ewidencji zabytków stuletniej willi Ronikierów w Ząbkach, czy dorabiania na boku jako członek zespołu ekspertów w spółce Pałac Saski, którą miał nadzorować i kontrolować.). Po drugie, nie ma mowy o zaskoczeniu odkryciem kocich łbów. W rozmowie z portalem Sadyba24 stołeczny konserwator zabytków, Michał Krasucki, zapewnia, że jego wojewódzki odpowiednik wiedział o istnieniu kocich łbów w momencie wydawania decyzji. - Ze swej strony będziemy starali się wspólnie z dzielnicą znaleźć rozwiązanie kompromisowe z możliwością wykorzystania części kamienia – deklaruje stołeczny konserwator.
Do spotkania służb konserwatorskich z dzielnicą już doszło. - Obecni na spotkaniu na placu budowy przedstawiciele jednostek konserwatora zabytków nie podjęli ostatecznej decyzji, co do zmian w zakresie realizacji jezdni w stosunku do zatwierdzonego projektu budowlanego – mówi naczelnik Ewa Bujalska z urzędu dzielnicy Mokotów. I dodaje: - Decyzja taka zostanie najprawdopodobniej podjęta po dokonaniu odkrywek wgłębnych odsłaniających całość istniejącej konstrukcji nawierzchni.
Po co te odkrywki?
Czy odkrywki mają na celu potwierdzić zabytkowość kocich łbów? Czy każda nawierzchnia z kamienia polnego nie jest zabytkowa sama z siebie? Stołeczny Konserwator Zabytków, Michał Krasucki, przy okazji zamieszania z Goraszewską wyjaśniał tak: - Nie każda nawierzchnia z kamienia polnego kwalifikuje się automatycznie do ewidencji zabytków. Nie każda jest zabytkowa i podlega ochronie – zastrzega. I dodaje: - Musi być oryginalna, najlepiej z rynsztokami po bokach. Nie wystarczy, by została odkryta po zerwaniu asfaltu.
Jak ostrej weryfikacji podlegają ulice z kocimi łbami zanim trafią do gminnej ewidencji potwierdza statystyka z 2017 roku. Na 170 ulic zgłoszonych wtedy do oceny, stołeczny konserwator zakwalifikował do ochrony zaledwie 61. Czyli co trzecią.
W przypadku Goraszewskiej stołeczny konserwator nie pozostawiał wątpliwości: - Jeśli potwierdziłoby się, że kocie łby na Goraszewskiej mają wartość zabytkową, to o ich przykryciu inną nawierzchnią mowy być nie może. Wtedy ulica musiałaby faktycznie mieć dwie nawierzchnie – kostkę na wyremontowanym odcinku i kocie łby na odcinku, który miał być dokończony. Takie przykłady koegzystencji różnych nawierzchni na jednej ulicy już w Warszawie istnieją.
O korekcie projektu budowlanego na ulicy Orężnej zdecyduje więc nie sam fakt istnienia kocich łbów, tylko to, czy te kocie łby mają oryginalną konstrukcję i można je uznać za zabytkowe.