Mieszkańcy starej Sadyby czekali na remont ulicy Orężnej latami. Kolejni burmistrzowie Mokotowa tłumaczyli, że nie mają pieniędzy na tak kosztowną inwestycję. Kiedy dzielnica Mokotów wreszcie znalazła środki i powstał projekt budowlany, pojawił się inny problem. Mieszkańcy zaczęli drżeć, czy oby przebudowa nie zniszczy tego, co w tej ulicy najcenniejsze – długiego szpaleru latarni gazowych i dwóch rzędów 100-letnich drzew (z których aż 133 to jesiony pensylwańskie). Te drugie – jak czytamy w dokumentacji budowlanej – „stanowią główną tkankę zabytkową zieleni tego miejsca”. Autorka projektu inwentaryzacji, Zuzanna Wiśniewska z SGGW, oceniła, że są to drzewa o wysokich walorach przyrodniczych i kulturowych.
Wzorcowy projekt
Uzgodnienia z wojewódzkim konserwatorem zabytków i ostateczny projekt budowlany dawały nadzieję, że uda się zachować piękne drzewa bez szwanku. Zdaniem ekspertki z SGGW, zatrudnionej do inwentaryzacji i oceny stanu zieleni, stare drzewa mimo 100 lat przetrwały do dziś w dobrym stanie. Z 212 drzew do wycięcia przeznaczono tylko trzy i to dlatego, że akurat kolidowały z inwestycją. W ich miejsce posadzono zresztą nowe jesiony pensylwańskie.
Nasz podziw budziła na etapie projektu wrażliwość w stosunku do systemu korzeniowego drzew i daleko idące próby zachowania tego, jaki on jest obecnie, kosztem stworzenia jednolitego eleganckiego chodnika lub trawnika. Przypomnijmy fragmenty dokumentacji technicznej dla wykonawcy remontu:
„W niektórych i uzasadnionych przypadkach konieczne będzie pozostawienie wrośniętych krawężników czy ich fragmentów, gdyż ich usunięcie mogłoby spowodować radykalne zmiany oraz uszkodzenia korzeni drzew. Sytuacja wrośniętych elementów nawierzchni została zaobserwowana przy egzemplarzach nr 144, 154, 173, 174 oraz 175”.
„Dodatkowo w trakcie wizji lokalnej zaobserwowano, że duża część starszych egzemplarzy ma wyniesioną ponad poziom terenu bryłę korzeniową oraz poszerzoną podstawę pnia z widocznymi korzeniami głównymi. Szczególnie widać to przy drzewach nr: 10, 26, 48, 61, 88, 89, 137, 144, 154, 164, 166, 172, 173, 174, 175. W ich otoczeniu również należy rozpatrzyć alternatywne metody realizacji nawierzchni. W trakcie realizacji prac, po wytyczeniu dokładnego położenia krawężników, należy podjąć decyzję, czy zwykłe krawężniki nie uszkodzą korzeni i ewentualnie zastosować krawężniki punktowe/obrzeża nie wymagające korytowania, bądź podcięcie krawężników lub zastosować inne rozwiązania umożliwiające nie ingerowanie w system korzeniowy drzewa.”
Konserwator zabytków, który odpowiada również za zabytkowy układ zieleni na terenie starej Sadyby, nie tylko zalecił utrzymanie istniejących systemów korzeniowych i dostosowanie do nich chodników i innych elementów infrastruktury. Nakazał także wprowadzenie stałego nadzoru „inspektora nadzorów prac w terenach zieleni”. Konserwator liczył, że stały nadzór ogrodnika na placu budowy zapobiegnie uszkodzeniu lub zniszczeniu „chronionej substancji”.
Rzeczywistość daleka od projektu
Prace budowalne przy przebudowie ulicy Orężnej ruszyły w poniedziałek, 18 sierpnia. Wkrótce potem napisali do nas mieszkańcy okolicy. Zwracali uwagę, że roboty prowadzone są bardzo blisko systemu korzeniowego 100-letnich jesionów, eksponując ich korzenie, co może zagrażać ich egzystencji.
Następnego dnia, we wtorek, zjawiliśmy się na placu budowy. Na miejscu okazało się, że teoria - wzorcowa wizja z projektu - faktycznie rozjechała się z praktyką. Tam gdzie usunięto już płyty chodnikowe, pojawiła się goła ziemia z wystającymi i przyciętymi korzeniami. Podkopy w ziemi można było dostrzec tuż przy pniach drzew. W miejscach gdzie były prowadzone prace ziemne nie widać było żadnych zabezpieczeń drzew. Aluminiowe parkany stały natomiast tam gdzie akurat nic się nie działo.
Konserwator reaguje błyskawicznie
Zapytaliśmy stołecznego konserwatora zabytków o to, czy jego zdaniem prace prowadzone wokół drzew na Orężnej faktycznie wskazują, że inwestycję stale nadzoruje "inspektor nadzoru prac w terenach zieleni", co było jego wymogiem na etapie projektu.
- Kontrolą zgodności prac z wydanymi pozwoleniami zajmuje się nadal Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków – wyjaśnił stołeczny konserwator, Michał Krasucki. I dodał, że od razu przekazał do swojego wojewódzkiego odpowiednika prośbę o przeprowadzenie kontroli. - Faktycznie w naszej ocenie doszło tu do niespełnienia warunków nadzoru określonych w decyzji – zauważył.
Od wtorku sprawy potoczyły się błyskawicznie. W czwartek – dwa dni po naszym zapytaniu – wszystkie (ok. 150) drzewa na ul. Orężnej na odcinku od Powsińskiej do Zdrojowej zostały obudowane deskami (ostatnie kończono w czwartek wieczorem), a w odsłoniętych miejscach przy drzewach pojawiły się filcowe maty. Czy to wystarczy, by uratować 100-letnie jesiony przed degradacją w wyniku prac budowlanych? Sprawie będziemy się przyglądać.
O ocenę zabezpieczenia drzew zapytaliśmy również urząd dzielnicy Mokotów, który wydawał zezwolenie na przebudowę. Do momentu publikacji, nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Wykonawcą przebudowy, wybraną w przetargu, jest spółka Balzola Polska.